Rospond Stanisław: Kto jest autorem pierwszego, drukowanego tłumaczenia „Nowego Testamentu"? (Jan Seklucjan czy Stanisław Murzynowski?)
Oryginalny artykuł został zamieszczony w "Sprawozdania Towarzystwa Naukowego we Lwowie 1938, R. 18, z. 2" s.147-152


I. Warmiński w pracy : Andrzej Samuel i Jan Seklucjan, Poznań 1906, podważył przekonanie dawnych pisarzy polskich (M. Bielski, J. Wujek) i nowszych historyków literatury, że J. Seklucjan jest tłumaczem „Nowego Testamentu" (Królewiec 1550-3). Hipotezę jego, że tłumaczem jest młody, utalentowany pisarz S. Murzynowski, przyjęto przychylnie, ale pomimo tego tu i ówdzie jeszcze dziś spotkać się można z tytułem : „N.T." Seklucjana. Może dlatego, że W. z konieczności zmuszony był oprzeć się przede wszystkim na argumentach językowych i że wprawdzie sugestywnie przeprowadził dowód prawdy, ale jako niejęzykoznawca wybrał przykłady językowe "pêle - mêle", mechanicznie, nie wiążąc ich z ówczesnym systemem gramatycznym języka polskiego. W. przyznaje się do tej niefachowości i dlatego odnośne zagadnienie wymaga ponownego, gruntownego, językoznawczego opracowania.

Przed przystąpieniem do sprawy autorstwa N.T. zatrzymuje się autor na danych metodologicznych. Polski język literacki XVI w. jest już daleko posunięty w kierunku ujednostajnienia, dlatego nie zawsze jest rzeczą łatwą ustalenie autorstwa dzieł anonimowych i spornych. Świadomie wyzbywano się wyrazów starych i „grubych" czyli gwarowych. W ten sposób ok. 1550 r. wprawdzie polerowano język literacki, sprowadzając go do normy obowiązującej polszczyzny, ale też zubożano bogactwo słownictwa staropolskiego. Byli pisarze, którzy albo przez swoją wybitną indywidualność pisarską i świadomą pracę stylizacyjną (Rej, Kochanowski), albo przez uleganie silnym wzorom języka książkowego (a takim wzorem mógł być Rej czy Kochanowski) unikali wyrazów starych i gminnych. U tego rodzaju pisarzy rozróżnienie cech osobistych od powszechnych jest rzeczą trudną. Ale byli pisarze, którzy czy to ze względu na swój młody wiek (S. Murzynowski), czy też z powodu braku kultury literackiej (J. Seklucjan) hojnie wplatali do swoich utworów wyrazy, odbiegające od norm języka książkowego. O takich pisarzach już współcześni mówili, że piszą „grubo" czyli po chłopsku. Przy tego rodzaju utworach łatwiej jest ustalić sporne autorstwo, gdyż argumenty językowe są liczniejsze, cechy indywidualne bardziej oczywiste, niż np. w grupie pisarzy pokroju Reja czy Kochanowskiego. W tej grupie pisarzy musimy się uciec do badań nie tyle językowych, ile raczej stylistycznych.

Oprócz tego pamiętajmy, że XVI w. jest epoką przełomową dla polskiego języka literackiego. A w epoce przełomowej wyraźniej zarysowują się dwa kierunki językowo-poprawnościowe: konserwatywny i postępowy. Jedni, idąc za postępem czasu i za żywą mową, która w innowacjach wyprzedza język książkowy, posiadają nowszy system fonetyczny, fleksyjny, leksykalny, a czasem nawet składniowy. Drudzy natomiast, tzw. „tradycjonaliści" pozostają wierni staremu systemowi gramatycznemu. Rewolucyjność pierwszych uwidoczni się w poszukiwaniu nowych środków ekspresji językowej przez wprowadzanie do języka nowych wyrazów czy to z mowy żywej (gwarowej), czy to z obcych języków, czy wreszcie przez nadanie dawnym wyrazom nowego zabarwienia znaczeniowego. Pedantyzm i puryzm drugich - oto wynik zapatrzenia się wstecz.

A zatem pierwszym kryterium metodologicznym dla dzieł XVI w. będzie zwracanie uwagi na konserwatyzm ew. modernizm językowy danego pisarza. Ale ponieważ dwaj pisarze mogą być równocześnie albo konserwatystami, albo modernistami (brak większej różnicy czasowej), dlatego niezależnie od tego postulatu metodologicznego mamy do dyspozycji kryterium drugie tj. wykrywanie wszelkich różnic językowych, frazeologicznych, którymi specjalnie, z upodobaniem, w pewnym indywidualnym uszeregowaniu posługuje się dany autor. Przez ten drugi postulat zbliżamy się do badań stylistycznych, pojmując - ma się rozumieć - stylistykę jako naukę indywidualizującą. Ważne jest trzecie kryterium, ale na naszym terenie i przy dzisiejszym stanie historycznej dialektologii polskiej trudne do zrealizowania, ale nie beznadziejne, tj. wykrywanie i geograficzne rozmieszczanie ewentualnych cech gwarowych danego pisarza. Wszelkie argumenty pozajęzykowe, jak np. historyczne, literackie, psychologiczne itp., mogą wydatnie wspomagać językowe kryteria.

Przy rozpatrywaniu autorstwa N.T. jesteśmy w tym szczęśliwym położeniu, że wszystkie te trzy kryteria dadzą się zastosować. Znamy też dwa niewątpliwe dzieła obu autorów, tj. Seklucjana: Katechizm (Królewiec 1547 oraz 1549) oraz Murzynowskiego : Historia żałosna o Spierze (Królewiec 1551). Odpowiedni zatem materiał językowy tych utworów porównujemy z językiem N.T. i pytamy: 1) czy autor „Katechizmu" jest tłumaczem N.T., 2) czy też przeciwnie autor „Historii żałosnej"? Analiza porównawcza języka tych trzech utworów dostarcza z jednej strony dowodu pozytywnego, tzn. że autor „Historii" jest tłumaczem N.T., z drugiej strony dowodu negatywnego, tzn. że autor „Katechizmu" nie może nim być żadną miarą.

Z kolei podaje autor swoją argumentację według trzech wyżej wspomnianych kryteriów. Przede wszystkim autor „Katechizmu" jest w porównaniu z autorem „Historii" bardziej konserwatywny w systemie fonetycznym, fleksyjnym, leksykalnym i częściowo składniowym. Natomiast autor „Historii" jest modernistą w systemie gramatycznym. Taki sam modernizm językowy da się zaobserwować w N.T., ma się rozumieć poza tymi archaicznymi glosami, zazwyczaj z zakresu słownictwa, które wziął tłumacz ze starszego, rękopiśmiennego tłumaczenia N.T.

I. System fonetyczny. 1) U Seklucjana grupa -ir // -er, np.: bardzo często pirwszy, pirwej, zwirzchni, rzadziej pierwej itp.; u Murzynowskiego stale -er, np.: pierwszy itp. 2) U S. grupa palatalna -źrz-= -jźrz-, np. wejźrzy, ujźrzysz, rzadziej: wejrzeć itp.; u M. prawie stale -jrz-, np.: wejrzeć, ujrzeć itp. 3) U S. grupa -lu-, np.: lutość; u M. zaś -li-, np. litość itp. Ponadto w pewnych oddzielnych wyrazach u S. będzie forma starsza, u M. nowsza, np.: S. ić, przyć, wnić - M. iść, przyść, wyniść; niczemny - nikczemny; żywie - żyje; krześciański (ale Christus, choć trafi się Kristus) - chrześcijański, która to najprawdopodobniej zlatynizowana forma N.T. nie podobała się konserwatyście Małeckiemu, poprawiającemu ch na k (por. egz. N.T., znajdujący się w Bibliotece Uniw. w Warszawie). Tak samo poprawiał Małecki żyjemy, przyjść na żywiemy, przyć itp.

Nie znaczy to, aby u M. nie było form archaicznych. Ale, jeżeli się zważy, że on miał do pomocy stary tekst N.T. i że pomimo tego przeprowadził taką modernizację fonetyczną, to te leksykalne archaizmy, umieszczane najczęściej w głosach, są najprawdopodobniej wzięte z tego starszego tłumaczenia N.T. System fonetyczny M. zaliczyć trzeba do 2. połowy XVI w., system zaś S. do 1. połowy XVI w.

II. System fleksyjny. 1) Dat. sg. masc: -u // -owi. Proces wypierania form na -u ciągnie się przez XVI w. Zarówno u S. jak i u M. widać predylekcję do wyrazistej końcówki -owi. Zachodzi jednak różnica między bardzo modernistycznym M., u którego wszechwładnie panuje -owi (poza znieruchomiałym: panu Bogu) a S., który ma: stanu, pożytku, duchu, ojcu; M. zaś: stanowi, pożytkowi, duchowi, ojcowi i nawet morzowi.

2) Instr. sg. neutr. na -ie: -im //-em. Do końca XV w. -im; w 1. poł. XVI w. pojawia się -em, ale przeważa jeszcze -im, dopiero w 2. poł. XVI w. przeważa -em. S. niemal wyłącznie używa -im, natomiast u M. w „Historii" -im: -em = 10:7, a w N.T. 14:27.

3) Nom. plur. masc. M. bardzo chętnie używa -owie, podobnie jak i Orzechowski, natomiast S. bardzo rzadko; u M. heretykowie, żydowie itp.; u S. heretycy, żydzi // żydy.

4) Acc. plur. masc. rzecz. osób. Według Łosia gen. w funkcji acc. zaczyna się rozpowszechniać dopiero od 2. poł. XVI w. U S. normą jest dawny acc.: pogany, żydy, syny itp. Natomiast u M. nie należą do rzadkości formy: poganów, żydów, uczniów itp. M. ma też nowszą formę acc. ludzie, podczas gdy S. pierwotną ludzi (8 razy), ludzie (2 razy).

5) Instr. plur. masc.-neutr.: -y, -mi, -ami. Końcówka -ami do poł. XVI w. była rzadkością, dlatego u S. spotykamy tylko oczami, dźwierzami. U M. zaś w N.T.: -y: -mi: -ami = 29:21:41, a też i w "Historii" nie należy do takiej rzadkości jak u S., Reja i Kochanowskiego. Rozumiemy, skąd pochodzi ten konserwatyzm fleksyjny u tych pisarzy, a modernizm u M. Przecież Stojeński w swojej gramatyce przestrzegał przed tą „chłopską" końcówką, a młody M. hojną ręką czerpał z żywej, codziennej mowy.

6) Loc. plur. masc-neutr.: -ech // -ach // -och. To, że ani u M., ani u S. nie spotykamy dialektycznej końcówki -och (małopolskiej), jest rzeczą ważną dla miejsca pochodzenia obu pisarzy. S. używa na równi -ech: -ach (20:25), u M. zaś jest wyraźna przewaga -ach, np. w „Historii" -ech: -ach = 1:13, w N.T. 13:62. S. możemy pod tym względem przyrównać do Reja konserwatysty, który również nie dał się ogarnąć nowej tendencji fleksyjnej, trzymając się, jeżeli chodzi o fleksję, zwyczajów pierwszej połowy XVI w.

Analiza konjugacji, przymiotnika, zaimka nie dostarcza wybitniejszych znamion, wyróżniających S. od M.

A zatem system deklinacyjny S. konserwatysty różni się znacznie od systemu M. modernisty par excellence. Pierwszy należy pod tym względem do pierwszej połowy, drugi do drugiej połowy XVI w., wyprzedzając przez modernizację fleksyjną takich pisarzy jak: Rej, Kochanowski itp. A ponieważ tłumacz N.T. w swoim systemie deklinacyjnym jest tak samo, nawet jeszcze bardziej, modernistyczny jak autor „Historii", więc nie mógł nim być S., lecz M.

III. Składnia. Z właściwości składniowych zwrócę uwagę na dat. kierunku i celu po przyimku "ku". Zarówno Psałterze jak i późniejsze zabytki staropolskie mają: chodźcie ku mnie, rzekł k niemu itp. Podobnie jest u S., który niesłychanie rzadko użyje nowszego sposobu mówienia: do niego się uciekać. Natomiast M. bardzo często pisze: do was idą, rzekł do niego itp., co znów konserwatywny Małecki poprawiał na: rzekł k niemu itp.

IV. Słownik. Modernizacja leksykalna jest też o wiele bardziej widoczna u M., niż u S., por.: S. ukusić, M. skosztować, S. zawżdy (rzadziej zawsze), M. zawsze itp. Dla M. pojąć to już 'intelligere', pojęcie 'cognitio', które to nowsze znaczenia (por. staropol. pojąć 'accipere') były niezrozumiałe dla Małeckiego, poprawiającego odnośne wyrazy na wyrozumieć, wyrozumienie. S. też ma tylko rozumieć.

V. Ortografia. Temu argumentowi Warmiński poświęcił bardzo dużo uwagi. System ortograficzny „Historii" i N.T. jest identyczny. Jest on odmienny nie tylko od nieudolnej, niby fonetycznej, niekonsekwentnej pisowni „Katechizmu", ale i od wszystkich ówczesnych druków polskich. Twórcą tego systemu, którym nb. i my częściowo dziś się posługujemy, nie mógł być S., przyznający się, że "takowe rzeczy przy pisaniu i korygowaniu z wielką pracą mu przychodzą". A gdyby nawet S. zdobył się na taki postęp, to czemu by w następnych swoich utworach nie trzymał się tego systemu ortograficznego?

Drugim kryterium metodologicznym są ulubione wyrazy (niektóre może dialektyczne), zwroty stylistyczne, połączenia frazeologiczne M., których nadaremnie szukalibyśmy bądź to w takiej liczbie, bądź to w takim indywidualnym uszeregowania u S. Przytacza autor tylko cząstkę materiału: M. przepuszczenie, przepuszczać - S. odpuszczenie, odpuszczać - M. obychodzić - S. obchodzić, M. wzdrok, zhumieć, abo, lecz, inszy - S. wzrok, zumieć, albo, ale, iny. M. bardzo często używa przymiotników dziwny, okrutny itp. w pewnych połączeniach frazeologicznych, np.: dziwnie wyrażać, dziwnie złemi, bluźnić okrutnie, co nie podobało się puryście Małeckiemu, poprawiającemu te zwroty na: dostatecznie wyrażać, barzo ziemi, bluźnić wielmi. Do charakterystycznych cech stylistycznych M. należą liczne deminutywa (krociusieńko, łatwiuczko, maluczki itp.), które nadają jego stylowi piętno żywej, potocznej mowy. Tych deminutywów nie spotykamy albo w ogóle, albo w takiej liczbie u S.

Trzecim kryterium są cechy dialektyczne języka M. Przecież o nim Sz. Budny wyraził się, że „po polsku grubo mówił i pisał, aleby to był czas wypolerował". Lokalizacja tych cech pokrywa się z jego miejscem rodzinnym, pochodził bowiem ze Suszyc, pow. lipnowskiego w ziemi dobrzyńskiej. O dialekcie tym wiemy, że: 1) nie mazurzy, 2) wprawdzie pierwotnie łączył się z Wielkopolską, ale z czasem uległ zmazowizowaniu, 3) wyróżnia się od wielkopolskiego silnym zwężeniem samogłosek pochylonych. Otóż autor „Historii" i N.T. nie mazurzył (por. konsekwentną pisownię fonetyczną: tesz, ukaszcie, szczego itp.), S. zaś mazurzył (por. autora art.: Czy J. Seklucjan mazurzył?, Sprawozd. Tow. Nauk. Lwowskiego XVII, zesz. 2). Że tłumacz N.T. należał do typu dialektycznego pn.- wschodniego, czyli powiedzmy mazowieckiego w najszerszym tego słowa znaczeniu, a nie do pd.-zachodniego, świadczą formy: 1) miotły we młynie, 2) sprewowanie, zaprewdę oraz hiperpoprawne: rzaknąc, niachaj, może też czamu itp., 3) powiedać (niemal stale), bieda 'vae!', leda kto itp. 4) częste formy czasownikowe na -ywać, 5) stale się po czasowniku, co skrupulatnie poprawiał Małopolanin Małecki na sie.

Wspomnieć jeszcze można o bardzo czystej partykule wzmacniającej -że. Zwrot wysokożem wylazł jest powszechnym w północnej Polsce, między innymi na Kujawach. M. napisze: Ty żeś jest onem ktorybyto miał przyść, a Małecki poprawi mu na: Tyli jesteś on który ma przyć. O silnym zwężeniu samogłosek pochylonych ó, é świadczy konsekwentna pisownia dat. plur. -um = -óm oraz -yi = -éi, np.: aniołum, tyi itp. Po palatalnej -éi zostaje, ale trafiają się formy: rozumii, mii, miicie itp. Ponadto argumenty pozajęzykowe (historyczno-literackie, psychologiczne) oraz cytaty ewangeliczne, zamieszczone w „Katechizmie", i tekst modlitwy pańskiej wykluczają również autorstwo Seklucjana.

Reasumując swoje badania stwierdza autor, że analiza systemu gramatycznego i ortograficznego: „Katechizmu" Seklucjana, „Historii" Murzynowskiego i porównanie tegoż z systemem językowym N.T. wskazuje niezbicie, że tłumaczem N.T. jest autor „Historii" czyli S. Murzynowski. Dalsze badania autora, ściśle stylistyczne, najprawdopodobniej to samo stwierdzą, gdyż zupełnie odmienne jest nieudolne pióro Seklucjana od pięknej prozy Murzynowskiego.