DZIEJE APOSTOLSKIE.

ROZDZIAŁ l.

I. Przedmowa l-3. II. Wniebowstąpienie Pana 4-14. III. Wybór Macieja na apostoła 15-26.

1. Pierwszą księgę napisałem, Teofilu! o wszystkim, co Jezus czynił i nauczał od po­czątku,

2. Aż do dnia, w którym został wzięty w górę, dając rozkaz przez Ducha Świętego aposto­łom, których wybrał;

3. Im też po swojej męce w wielu dowodach przedstawił się jako żyjący, ukazując się im przez czterdzieści dni i mówiąc o Królestwie Bożym.

II. 4. A gdy ich razem zgromadził, rozkazał im, aby nie odchodzili z Jerozolimy, ale oczekiwali obietni­cy Ojca, o której słysze­liście ode mnie.

5. Albowiem Jan chrzcił wo­dą, ale wy, po niewielu dniach będziecie ochrzcze­ni Duchem Świętym.

6. A gdy oni zgromadzili się razem, py­tali Go, mówiąc: Panie! Czy w tym czasie odbudujesz Króle­stwo Izraelowi?

7. Lecz On rzekł do nich: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec w swojej władzy ustanowił.

8. Ale weźmiecie moc Ducha Świętego, który przyjdzie na was; i będziecie mi świadkami w Jerozolimie, w całej Judei, i w Samarii, aż do krańców ziemi.

9. I gdy to powiedział, a oni pa­trzyli, wzniósł się w górę, i obłok wziął Go sprzed ich oczu.

10. I gdy uważnie patrzyli w niebo, gdy On się oddalał, oto dwaj mężowie stanęli przy nich w białym odzieniu,

11. I rzekli: Mężo­wie galilejscy! Czemu stoicie, patrząc w niebo? Ten Jezus, który od was w górę został wzięty do nieba, tak przyjdzie, jak Go widzieliście idącego do nieba.

12. Wtedy wrócili do Jerozo­limy z góry, zwanej Oli­wną, która jest blisko Jerozoli­my na odległość drogi sabatowej.

13. I gdy weszli, wstąpili do sali na piętrze, gdzie przebywali Piotr i Jakub, i Jan i Andrzej, Filip i Tomasz, Bartłomiej i Mateusz, Jakub syn Alfeusza i Szymon Zelota, i Juda syn Jakuba.

14. Ci wszyscy trwali jedno­myślnie w modlitwie i w prośbach, z niewiastami i z Marią, matką Jezusa, i z Jego braćmi.

III. 15. A w te dni po­wstał Piotr wśród ucz­niów i rzekł (a grono osób w tym miejscu było około stu dwudziestu):

16. Mężowie bracia! Musiało się wypełnić owo Pismo, które przepowiedział Duch Święty przez usta Dawida o Judaszu, który był przewodnikiem tych, co pojmali Jezusa;

17. Bo był zaliczony do nas, i dostał w udziale część tej służby.

18. On natomiast nabył pole za zapłatę niesprawiedliwości, a gdy upadł głową w dół, pękł na pół, i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności.

19. I stało się to wiadome wszystkim mieszkającym w Jerozolimie, tak że nazwano owe pole w ich własnym języku Akeldamach, to jest, Pole Krwi.

20. Albowiem napisano w Księdze Psalmów: Niech mieszkanie jego bę­dzie puste, i niech nikt w nim nie zamieszka, a jego urząd niech weźmie inny.

21. Potrzeba więc, aby jeden z tych mężów, którzy chodzili razem z nami przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał między nami,

22. Poczynając od chrztu Jana aż do dnia, w którym został wzięty od nas w górę, stał się z nami świadkiem Jego zmartwychwstania.

23. I postawili dwóch: Józefa, zwanego Barsabą, którego też nazywano Justem, i Macieja.

24. A modląc się, mówili: Ty, Panie! Który znasz serca wszystkich, pokaż z tych dwóch jednego, którego obrałeś,

25. Aby przyjął część tej służby i apostolstwa, które opuścił Judasz, aby odejść na swoje miejsce.

26. I dali im losy. I padł los na Macieja; i wspólnie został policzony do grona jedenastu apostołów.

ROZDZIAŁ 2.

I. Wylanie Ducha Świętego na apostołów 1-13. II. Pierwsze kazanie Piotra i jego skutek 14-41. III. Wzrost i struktura pierwszego Kościoła 42-47.

1. I gdy wypełniał się dzień Pięćdziesiąty, byli wszy­scy jednomyślnie na jednym miejscu.

2. I stał się nagle szum z nieba, jakby nadchodzącego gwałtownego wiatru, i napeł­nił cały dom, gdzie sie­dzieli.

3. I ukazały się im rozdzielo­ne języki na kształt ognia, i usiadł na każdym z nich.

4. I napełnieni zostali wszy­scy Duchem Świętym, i zaczę­li mówić innymi językami, tak jak im Duch dawał wymawiać.

5. A przebywali w Jerozoli­mie Żydzi, mężowie pobożni, z każdego narodu, jakie tylko są pod niebem.

6. A gdy stał się ten głos, ze­szło się mnóstwo ludzi, i zaniepokoili się, bo każdy słyszał ich mówiących we własnym języku.

7. I zdumiewali się wszyscy, i dziwili się, mówiąc jedni do drugich: Czy oto ci wszyscy, którzy mówią, nie są Galilejczykami?

8. Jak to więc jest, że słyszy­my każdy z nas swój własny język, w którym się uro­dziliśmy?

9. Partowie, Medowie, Elamici, i ci zamieszkujący Mezopotamię, Judeę i Kappadocję, Pont i Azję,

10. I Frygię i Pamfilię, Egipt i z tych stron Libii, które leżą koło Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi, i prozelici,

11. Kreteńczycy i Arabowie, słyszymy ich mówiących w naszych języ­kach o wielkich dziełach Bożych.

12. I zdumieli się wszyscy i osłupieli, mówiąc jeden do dru­giego: Co to może znaczyć?

13. Lecz inni szydząc, mówili: Upili się młodym winem.

II. 14. A gdy stanął Piotr z je­denastoma, podniósł swój głos i przemówił do nich: Mężowie Judzcy, i wszyscy, którzy mie­szkacie w Jerozolimie! Niech to będzie wam wiadome, i przyjmijcie do uszu moje słowa.

15. Albowiem oni nie są, jak wy mniemacie, pijani, gdyż jest dopiero trzecia godzina dnia.

16. Ale to jest to, co było powiedziane przez proroka Joela:

17. I tak będzie w ostateczne dni, mówi Bóg, wyleję z Ducha mojego na wszelkie ciało, i pro­rokować będą synowie wasi i córki wasze, a młodzieńcy wa­si oglądać będą widzenia i starcom waszym będą się śnić sny.

18. I na moich niewolników i na moje niewolnice w te dni wyle­ję z Ducha mojego, i będą proroko­wać;

19. I ukażę cuda na niebie w górze, i znaki na ziemi nisko, krew, ogień i parę dymu.

20. Słońce obróci się w cie­mność, a księżyc w krew, zanim przyjdzie wielki i znaczny dzień Pana.

21. I stanie się, że każdy, kto będzie wzywał imienia Pana, zostanie zbawiony.

22. Mężowie izraelscy! Słu­chajcie tych słów: Jezusa Nazarejczyka, męża od Boga, potwierdzonego wam przez moce, cuda i znaki, które czynił Bóg przez Niego pośród was, jak to sami wiecie,

23. Tego, za postanowioną wolą i wydanego za uprzednią Bożą wiedzą, wzięliście i krzyżując zabiliście rękami bezbożników.

24. Jego to wzbudził Bóg, rozwiązując bóle śmierci, gdyż było rzeczą niemożliwą, aby przez nią miał zostać zatrzyma­ny.

25. Albowiem Dawid mówi o Nim: Zawsze patrzyłem na Pana przed moim obliczem: Bo jest po mojej prawicy, abym się nie zachwiał.

26. Dlatego rozweseliło się moje serce, i rozradował się mój język, nadto i ciało moje od­pocznie w nadziei;

27. Albowiem nie zostawisz mojej duszy w piekle, a nie dasz swojemu świętemu oglądać ska­żenia.

28. Oznajmiłeś mi drogi ży­cia, i napełnisz mnie radością przed swoim obliczem.

29. Mężowie bracia! Mogę śmiało mówić do was o patriarsze Dawidzie, że umarł i został pogrzebany, a jego grób jest u nas aż do dnia dzisiej­szego.

30. Będąc więc prorokiem, i wiedząc, że Bóg mu obiecał składając przysięgę, że z owocu jego bioder według ciała miał wzbudzić Chrystusa i posadzić na jego tronie,

31. To przewidując, powie­dział o zmartwychwstaniu Chrystusa, że nie została du­sza Jego w piekle, a ciało Je­go nie zobaczy skażenia.

32. Tego to Jezusa wzbudził Bóg, czego my wszyscy jesteśmy świadkami.

33. Będąc więc wywyższony prawicą Bożą, i biorąc od Ojca obietnicę Ducha Świętego, wylał to, co wy teraz widzicie i słyszycie.

34. Albowiem Dawid nie wstą­pił do nieba, lecz sam mówi: Rzekł Pan mojemu Panu: Siądź po mojej prawicy,

35. Aż położę nieprzyjaciół twoich jako podnóżek twoich nóg.

36. Niech więc z pe­wnością wie cały dom Izraela, że i Panem i Chrystusem uczynił Go Bóg, tego Jezusa, którego wy ukrzyżowaliście.

37. A gdy to usłyszeli, byli przeszyci do głębi serca i rzekli do Piotra i do innych apostołów: Co mamy czynić, mężowie bra­cia?

38. A Piotr rzekł do nich: Upamiętajcie się i niech każdy z was ochrzci się w imieniu Jezusa Chrystusa ze względu na odpuszczenie grzechów, a weźmiecie dar Ducha Świętego.

39. Albowiem ta obietnica należy się wam i waszym dzieciom, i wszystkim, którzy są z da­la, i ilu ich powoła Pan, Bóg nasz.

40. I w wielu innych słowach świadczył i napominał ich, mówiąc: Wyzwólcie się od tego przewrotnego pokolenia.

41. Ci więc, którzy chętnie przy­jęli jego słowa, zostali ochrzczeni, i w tym dniu przyłączonych zostało około trzech tysięcy dusz.

III. 42. I trwali w nauce apo­stolskiej i w społeczności, i w łamaniu chleba, i w modlitwach.

43. I każ­dą duszę ogarniała bojaźń, a przez ręce apostołów działo się wiele znaków i cudów.

44. A wszyscy wierzący byli razem, i wszystkie rzeczy mieli wspólne.

45. I sprzedawali swoje posiadłości i majątki, i rozdzielali je wszystkim, jak komu było po­trzeba.

46. I w każdym dniu, trwając zgodnie w świątyni, łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z radością i w prostocie serca,

47. Chwaląc Boga i mając ła­skę u całego ludu. A Pan codziennie przyłączał do zboru tych, którzy mieli być zbawieni.

ROZDZIAŁ 3.

I. Piotr uzdrawia chromego l-11. II. i głosi o Chrystusie 12-26.

1. A Piotr i Jan wchodzili razem do świątyni w godzi­nę modlitwy, o dziewiątej.

2. I był jeden mąż chromy już od łona swojej matki, którego noszono i sadzano każdego dnia przy bramie świątyni, zwanej Piękną, aby prosił o jałmu­żnę tych, którzy wchodzili do świątyni.

3. Ten widząc Piotra i Jana, gdy mieli wejść do świąty­ni, prosił o jałmużnę.

4. A Piotr, z Janem wpatrując się w niego, rzekł: Spójrz na nas!

5. On więc spojrzał na nich, spo­dziewając się od nich coś dostać.

6. I rzekł Piotr: Nie mam srebra ani zło­ta; lecz co mam, to ci daję: W imieniu Jezusa Chry­stusa Nazarejczyka wstań i chodź.

7. I ujął go za prawą rę­kę, i podniósł go, a natychmiast wzmocnione zostały je­go stopy i kostki.

8. I gdy podniósł się, stanął i chodził, i wszedł z nimi do świątyni, chodząc, skacząc i chwaląc Boga.

9. I zobaczył go cały lud jak chodził i chwalił Boga.

10. I poznali go, że to jest ten, który dla jałmużny siadał przy bramie Pięknej świątyni; i napełnieni zostali przerażeniem i zdumieniem z powodu tego, co mu się stało.

11. A gdy ten, który był chromy, będąc uzdrowiony trzymał się Piotra i Jana, i zbiegł się do nich cały zdumiony lud do krużganku, zwanego Salomonowym.

II. 12. Co widząc Piotr, odpo­wiedział ludowi: Mężowie izraelscy! Dlaczego się temu dziwi­cie, albo dlaczego tak uważnie nam się przypatrujecie, jakby­śmy to własną mocą albo po­bożnością uczynili, aby ten chodził?

13. Bóg Abrahama, Izaaka, Jakuba, Bóg naszych ojców, uwielbił Jezusa, swojego Syna, którego wy wydaliście, i zaparliście się Go przed obliczem Pi­łata, który zasądził to, aby go wypuszczono.

14. Ale wy zaparliście się Świętego i Sprawiedliwego, i prosiliście o darowanie wam mor­dercy,

15. I zabiliście dawcę życia; którego Bóg wzbudził z martwych, czego my jesteśmy świadkami.

16. A z powodu wiary w imię Jego, imię Jego wzmocniło tego, którego wy widzicie i znacie; a wiara, wzbudzona przez Niego, da­ła mu całkowite zdrowie wobec was wszystkich.

17. Ale teraz, bracia, wiem, że uczyniliście to z niewiedzy, jak i wasi przywódcy.

18. Lecz Bóg, który przez usta wszystkich swoich proroków wcześniej zapowiedział, że Chry­stus miał cierpieć, tak i to wypełnił.

19. Dlatego upamiętajcie się i nawróćcie, aby zostały zgładzone wasze grzechy, i aby nadeszły od oblicza Pana czasy ochłody,

20. I aby posłał wcześniej zapowiedzia­nego wam Jezusa Chrystusa.

21. Którego niebo musi przyjąć aż do czasu odnowienia wszystkiego, co przepowie­dział Bóg od wieków przez usta wszyst­kich swoich świętych proro­ków.

22. Albowiem Mojżesz powiedział do oj­ców: Proroka wzbudzi wam Pan, Bóg wasz, z pośród waszych braci, tak jak mnie; jego będziecie słuchać we wszystkim, co­kolwiek do was będzie mówić.

23. I stanie się, że każda du­sza, która nie usłuchałaby tego proroka, będzie wygładzona z ludu.

24. I wszyscy prorocy od Sa­muela, którzy kolejno przemawiali, i przepowiadali te dni.

25. Wy jesteście synami proroków i przymierza, które ustanowił Bóg z naszymi ojcami, mówiąc do Abrahama: A w twoim nasieniu będą błogosławione wszystkie narody ziemi.

26. Wam to najpierw Bóg wzbudził swojego Syna, Je­zusa, i posłał Go, aby wam bło­gosławił, odwracając każdego z was od swoich niegodziwości.

ROZDZIAŁ 4.

I. Piotr i Jan pojmani i postawieni przed Sanhedrynem l-7. II. śmiało dają świadectwo o Chrystusie, i zostają uwolnieni 8-22. III. Modlitwa pierwszych chrześcijan 23-31. IV. Codzienne życie zboru chrześcijańskiego 32-37.

1. A gdy oni przemawiali do ludu, stanęli obok nich kapłani i dowódca straży świątyni, i Saduceusze,

2. Oburzając się, że nauczali lud i opowiadali zmartwychwstanie w Jezusie.

3. I pochwycili ich i wtrącili do więzienia aż do następnego dnia; bo był już wieczór.

4. A wielu z tych, którzy sły­szeli te słowa, uwierzyło; i by­ła liczba tych mężów około pięciu tysięcy.

5. I stało się nazajutrz, że zebrali się w Jerozolimie ich przywódcy, i starsi, i uczeni w Pi­śmie,

6. I Annasz, arcykapłan, i Kajfasz, i Jan, i Aleksander, i ci którzy byli z rodu arcykapłańskiego;

7. I postawili ich po­środku, pytając: Jaką mocą albo w czyim imieniu to uczyniliście?

II. 8. Wtedy Piotr, będąc pe­łen Ducha Świętego, rzekł do nich: Przywódcy ludu i starsi izraelscy!

9. Jeżeli my dzisiaj jesteśmy sądzeni dla dobrodziejstwa uczynionego czło­wiekowi choremu, dzięki czemu on został uzdrowiony,

10. Niech wam wszystkim będzie wiadome i całemu ludowi Izraelskiemu, że w imieniu Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, którego wy ukrzyżowaliście, a którego Bóg wzbudził z martwych, przez Niego ten stoi przed wami zdro­wy.

11. On jest tym kamieniem wzgardzonym przez was budujących, który stał się kamieniem węgielnym.

12. I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy zostać zbawie­ni.

13. Widząc więc śmiałość Pio­tra i Jana, i wiedząc, że są to ludzie nieuczeni i prości, dzi­wili się, i poznali, że oni byli z Jezusem.

14. A widząc stojącego z nimi człowieka, który został uzdrowiony, nie mieli nic przeciwko temu do powiedzenia.

15. A gdy rozkazali im opuścić Sanhedryn, naradzali się mię­dzy sobą,

16. Mówiąc: Co uczynimy tym ludziom? Wiadomo bowiem, że stał się widoczny cud dla wszystkich mieszkających w Jerozolimie, i nie może­my temu zaprzeczyć.

17. Ale aby to więcej nie rozniosło się między ludźmi, zabrońmy im pod groźbą, aby wię­cej w tym imieniu nie mówili do żadnego człowieka.

18. I gdy ich zawołali, naka­zali im, aby w ogóle nie mówili i nie nauczali w imieniu Jezusa.

19. Lecz Piotr i Jan, odpowia­dając, rzekli do nich: Czy jest to sprawiedliwe przed obli­czem Boga, raczej was słu­chać niż Boga? Osądźcie.

20. Albowiem my, nie może­my nie mówić tego, co widzieliśmy i sły­szeliśmy.

21. A oni zagrozili im, i ich wy­puścili, nie znajdując nic, za co mogliby ich ukarać, z powodu ludu; albowiem wszyscy chwalili Boga za to, co się stało.

22. Bo człowiek, nad którym stał się ten cud uzdrowienia, miał więcej niż czterdzie­ści lat.

III. 23. A gdy ich wypuszczo­no, przyszli do swoich, i oznaj­mili im, co do nich mówili arcykapłani i starsi.

24. A oni słysząc to, podnieśli je­dnomyślnie swój głos do Boga i rzekli: Panie! Boże, Ty który uczyniłeś niebo i ziemię, morze i wszystko, co w nich jest,

25. Który powiedziałeś Duchem Świętym przez usta Dawida, swojego sługi: Czemu wzburzyły się narody, a ludy myślały o mar­ności?

26. Powstali królowie ziemi, a przywódcy zebrali się razem przeciwko Panu i przeciwko Jego Pomazańcowi.

27. Albowiem istotnie zgromadzili się przeciwko świętemu Synowi Twojemu, Jezusowi, któ­rego namaściłeś, Herod i Poncjusz Piłat z poganami i z lu­dem Izraela,

28. Aby uczynili to, co ręka Twoja i wola Twoja przedtem postanowiły, aby się stało.

29. A teraz, Panie, spojrzyj na ich pogróżki, i daj swoim sługom, aby z całą śmiałością głosili Twoje Słowo;

30. Wyciągnij swoją rękę ku uzdrawianiu, aby działy się znaki i cuda, przez imię Twojego świę­tego Syna, Jezusa.

31. A gdy oni się modlili, za­trzęsło się miejsce, na którym byli zgromadzeni, i wszyscy zostali napełnieni Duchem Świę­tym, i ze śmiałością głosili Słowo Boże.

IV. 32. A u mnóstwa tych, którzy uwierzyli było jedno serce i jedna dusza, i nikt niczego ze swojego majątku nie nazywał swoją własnością, ale wszyst­ko mieli wspólne.

33. I apostołowie z wielką mocą dawali świadectwo o zmartwychwstaniu Pana Jezu­sa, a była nad nimi wszystkimi wielka łaska.

34. Albowiem nie było mię­dzy nimi nikogo, kto by cierpiał niedostatek; gdyż ci, którzy posiadali role albo domy, sprze­dawali je i przynosili równowartość tego, co sprzedali,

35. I kładli u nóg aposto­łów, i rozdawano każdemu, ile komu było potrzeba.

36. A Józef, który przez apostołów został nazwany Barnabą (co wykłada się: Syn Po­cieszenia), Lewita, rodem z Cypru,

37. Posiadający swoją rolę, sprzedał ją i przyniósł pieniądze, kładąc je u nóg apostołów.

ROZDZIAŁ 5.

I. Śmierć Ananiasza i jego żony 1-11. II. No­we prześladowania i cudowne wybawienia apostołów 12-33. III. Rada Gamaliela 34-42.

1. A pewien mąż, o imieniu Ananiasz, ze swoją żoną Safirą, sprzedał posiadłość,

2. I za wiedzą swojej żony zachował dla siebie część z tych pieniędzy, a jakąś część z nich położył u nóg apostołów.

3. I rzekł Piotr: Ananiaszu! Dlaczego szatan napełnił twoje serce, abyś skłamał Duchowi Świętemu i zachował dla siebie część z pieniędzy za rolę?

4. Czy pozostając u ciebie, nie była twoją? A po sprzedaniu, nie pozostawała w twojej władzy? Dlaczego tę rzecz dopuściłeś do swojego serca? Skłamałeś nie ludziom, ale Bogu.

5. A Ananiasz słysząc te słowa, padł i wyzionął du­cha. I ogarnął wielki strach wszystkich, którzy to sły­szeli.

6. A młodzieńcy, wstali i go owinęli, wynieśli i pogrzebali.

7. I stało się po upływie jak­by trzech godzin, że jego żona, nie wiedząc co się stało, weszła.

8. I rzekł do niej Piotr: Po­wiedz mi, czy za tyle sprzedaliście tę rolę? A ona rzekła: Tak, za tyle.

9. A Piotr rzekł do niej: Dlaczego zmówiliście się miedzy sobą, aby kusić Ducha Pana? Oto nogi tych, którzy pogrzebali twojego męża są u drzwi, i wyniosą ciebie.

10. I padła zaraz przed jego noga­mi i wyzionęła ducha. A gdy młodzieńcy weszli, znale­źli ją martwą, wynieśli ją i pogrzebali obok jej męża.

11. I wielki strach ogarnął cały zbór i wszyst­kich, którzy to słyszeli.

II. 12. Natomiast przez ręce aposto­łów działo się wiele znaków i cudów pośród ludu, i wszyscy byli jednomyślnie w krużganku Salomona.

13. A z pozostałych nikt nie śmiał przyłączyć się do nich; ale lud ich wysławiał.

14. A przybywało coraz więcej wie­rzących w Pana, mnóstwo mężczyzn i niewiast,

15. Tak że i na ulice wyno­szono chorych, i kładziono ich na posłaniach i na łóżkach, aby przy­najmniej cień idącego Piotra zacienił kogoś z nich.

16. Schodziło się też mnó­stwo z okolicznych miast do Jerozolimy, przynosząc cho­rych i dręczonych przez duchy nieczyste; i ci wszyscy zo­stali uzdrowieni.

17. A powstał arcykapłan i razem z nim ci wszyscy, którzy byli ze stronnictwa saduceu­szy, napełnieni zazdrością,

18. I targnęli się rękoma na apostołów, i wtrącili ich do publicznego więzienia.

19. Ale Anioł Pana w nocy otworzył drzwi więzienia; i gdy ich wyprowadził, rzekł:

20. Idźcie, i stańcie, mówiąc do ludu w świątyni wszystkie słowa tego życia.

21. Co słysząc, weszli o świcie do świątyni i nauczali. A gdy przyszedł arcykapłan i ci, którzy byli z nim, zwołali Sanhedryn i całą star­szyznę synów Izraela, posyłając do więzienia, aby ich przypro­wadzono.

22. A gdy podwładni przyszli, nie znajdując ich w więzieniu, wrócili, oznajmiając i mówiąc o tym:

23. Więzienie wpra­wdzie znaleźliśmy zamknięte z całą starannością, i strażników na dworze stojących przed drzwiami; lecz gdy otworzyliśmy, nikogo wewnątrz nie znaleźliśmy.

24. A gdy usłyszeli te słowa, arcykapłan i przeło­żony straży świątynnej oraz naczelni kapłani, byli z ich powodu zakłopotani, co z tego wyniknie.

25. I gdy przyszedł ktoś, oznajmił im, mówiąc: Oto mężowie, których wtrąciliście do więzienia, stoją w świątyni i nauczają lud.

26. Wówczas poszedł dowódca straży z podwładnymi i przyprowadził ich bez użycia siły (albo­wiem bali się ludu, aby nie zostali ukamienowani).

27. A gdy przyprowadzili postawili ich przed Sanhedrynem; i pytał ich arcykapłan,

28. Mówiąc: Czy nie nakazaliśmy wam surowo, abyście nie nauczali w tym imieniu? A oto swoją nauką napełniliście Jerozolimę i chcecie sprowadzić na nas krew tego człowieka.

29. A odpowiadając, Piotr i apostołowie rzekli: Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi.

30. Bóg naszych ojców wzbu­dził Jezusa, którego wy zabiliście, zawieszając na drzewie.

31. Tego Bóg wywyższył swoją prawicą jako Wodza i Zbawiciela, aby dać Izraelowi upamiętanie i odpuszczenie grzechów.

32. A my jesteśmy tego świadkami, tych słów, także i Duch Święty, którego Bóg dał tym, którzy są mu posłuszni.

33. A oni słysząc to, byli wzburzeni ze złości i naradzali się nad tym, jak ich zabić.

III. 34. A powstał w Sanhedrynie pewien faryzeusz, o imieniu Gamaliel, nauczyciel Prawa, poważany przez cały lud, rozkazując, aby na małą chwilę wyprowadzono apostołów;

35. I rzekł do nich: Mężowie izraelscy! Weźcie pod uwagę, jak macie postąpić z tymi ludźmi.

36. Albowiem przed tymi dniami powstał Teudas, uważający siebie za kogoś wiel­kiego, do którego przyłączyła się liczba około czte­rystu mężów; tego zabito, a wszys­cy, którzy do niego przystąpili, rozproszyli się i stali się niczym.

37. Po nim powstał Judasz Galilejczyk w dniach spisu, i pociągnął za sobą wielu ludzi; ale i on zginął, a wszyscy, któ­rzy do niego przystąpili, zostali rozpro­szeni.

38. Dlatego teraz mówię wam: Odstąpcie od tych ludzi i zostawcie ich; albowiem je­żeli z ludzi jest ten zamysł albo to dzieło, zostanie zniszczone;

39. Ale jeżeli jest z Boga, nie możecie ich zniszczyć, i abyście czasem nie okazali się walczącymi z Bo­giem.

40. I zostali przez niego przekonani, a gdy zawołali apostołów, wychłostali ich, zakazując im przemawiać w imieniu Jezusa; i wypuścili.

41. Oni więc odeszli sprzed oblicza Sanhedrynu, i cieszyli się, że zostali uznani za godnych, aby cier­pieć hańbę dla Jego imienia.

42. I nie przestawali każdego dnia w świątyni i po domach nauczać i głosić dobrą nowinę Jezusa Chrystusa.

ROZDZIAŁ 6.

I. Wybranie siedmiu diakonów 1-7. II. Oskarżenie Szczepana 8-15.

1. A w te dni, gdy liczba uczniów pomnażała się, wszczęło się szemranie hellenistów przeciwko Hebrajczy­kom, że ich wdowy były zaniedbywane w codziennej posłudze.

2. A owi dwunastu, zwołali rzeszę uczniów, i rzekli: Nie jest słusznie, abyśmy opuścili Słowo Boże i służyli stołom.

3. Upatrzcie więc, bracia, spośród siebie siedmiu mężów, mających dobre świadectwo, pełnych Ducha Świętego i mą­drości, i ustanowimy ich nad tą sprawą.

4. A my będziemy trwać niezłomnie w modlitwie i służbie Słowa.

5. I podobała się ta mowa całej rzeszy. I wybrali Szczepana, męża pełnego wiary i Ducha Świętego, i Filipa, i Prochora, i Nikanora, i Tymona, i Parmena, i Mikołaja, prozelitę z Antiochii.

6. Tych postawili przed aposto­łami, którzy pomodlili się, i położyli na nich ręce.

7. A rosło Słowo Boże, i po­mnażała się liczba uczniów w Jerozolimie; i bardzo liczna rzesza kapłanów była posłuszna wierze.

II. 8. A Szczepan, pełen wia­ry i mocy, czynił wielkie cuda i znaki pośród ludu.

9. I powstali niektórzy z tych, którzy byli z synagogi, zwaną Libertynów, i z Cyrenejczyków, i z Aleksandryjczyków, i z tych, którzy byli z Cylicji i z Azji, rozprawiając ze Szcze­panem.

10. I nie mieli siły, aby przeciwstawić się mądrości i duchowi, z jakim mówił.

11. Wtedy podstawili mężów, którzy powiedzieli: My go słyszeliśmy jak mówił bluźniercze słowa przeciwko Mojżeszo­wi i przeciwko Bogu.

12. I wzburzyli lud, star­szych i uczonych w Piśmie; i gdy powstali, porwali go i przy­prowadzili do Sanhedrynu.

13. I postawili fałszywych świadków, którzy powiedzieli: Ten człowiek nie przestaje mówić bluźnierczych słów przeciwko temu świętemu miejscu i Prawu.

14. Natomiast słyszeliśmy go mówiącego, że Jezus Nazarejczyk zburzy to miejsce i zmieni zwyczaje, które nadał nam Mojżesz.

15. I wszyscy patrzyli na niego uważnie, ci którzy siedzieli w Sanhedrynie, i widzieli jego oblicze jakby oblicze anioła.

ROZDZIAŁ 7.

I. Mowa Szczepana 1-53. II. i jego śmierć 54-60.

1. Rzekł wtedy arcykapłan: Czy tak ma się ta rzecz?

2. A on rzekł: Mężowie bracia i ojcowie, słuchajcie! Bóg chwały ukazał się naszemu ojcu Abrahamowi, gdy był w Mezopotamii, zanim zamieszkał w Haranie,

3. I rzekł do niego: Wyjdź ze swojej ziemi i od swojej rodziny, i idź do ziemi, którą ci ukażę

4. Wtedy wyszedł z ziemi Chaldejskiej, i mieszkał w Haranie, a stamtąd, gdy umarł jego oj­ciec, przeniósł go do tej zie­mi, w której wy teraz mie­szkacie,

5. I nie dał mu w niej dzie­dzictwa nawet na szerokość stopy, a obie­cał dać mu ją w posiadanie, i jego nasieniu po nim, gdy jeszcze nie miał dziecka.

6. A Bóg natomiast tak powiedział, że nasie­nie jego będzie przychodniami w obcej ziemi, i uczynią je niewolnikami, i będą je krzywdzić przez czterysta lat.

7. A ten naród, którego będą niewolnikami, ja będę sądzić, rzekł Bóg; a potem wyjdą i będą mi służyć na tym miejscu.

8. I dał mu przymierze obrze­zania; i tak Abraham spłodził Izaaka, i obrzezał go ós­mego dnia, a Izaak Jakuba, a Jakub dwunastu patriarchów.

9. A patriarchowie, zazdro­szcząc Józefowi, sprzedali go do Egiptu; ale Bóg był z nim.

10. I wyrwał go ze wszyst­kich jego ucisków, i dał mu ła­skę i mądrość przed faraonem, królem Egiptu, który go ustanowił zarządcą nad Egip­tem i nad całym swoim domem.

11. I przyszedł głód na całą ziemię Egiptu i Kanaanu, i wielki ucisk, a ojcowie nasi nie znajdowali żywności.

12. I gdy usłyszał Jakub, że w Egipcie było zboże, posłał naszych ojców po raz pierwszy.

13. A za drugim razem Józef dał się poznać swoim braciom, i ujawniony został faraonowi ród Józefa.

14. A Józef posłał i wezwał do siebie swojego ojca Jakuba i ca­łą swoją rodzinę liczącą siedemdzie­siąt pięć dusz.

15. I zszedł Jakub do Egip­tu, i umarł on i nasi ojcowie.

16. I przeniesiono ich do Sychem, i złożono w grobowcu, któ­ry kupił Abraham za cenę srebra od synów Hemora, z Sychem.

17. A gdy przybliżył się czas obietnicy, którą Bóg poprzysiągł Abrahamowi, rozrodził się lud, i rozmnożył się w Egipcie,

18. Aż nastał inny król, któ­ry nie znał Józefa.

19. Ten podstępnie obchodził się z naszym narodem, krzywdził naszych ojców, tak że musieli wyrzu­cać swoje niemowlęta, żeby nie zostawały przy życiu.

20. W tym czasie narodził się Mojżesz, a był piękny przed Bogiem, i był karmiony przez trzy miesiące w domu swojego ojca.

21. A gdy go wyrzucono, wzięła go córka faraona i wychowała go sobie za syna.

22. I wykształcony został Moj­żesz we wszelkiej mądrości Egipcjan, a był mocny w słowach i w czynach.

23. A gdy wypełniał się czterdziesty rok jego życia, wstąpiło mu do serca, aby odwiedzić swoich braci, synów Izraela.

24. I gdy zobaczył jednego, któ­remu wyrządzano krzywdę, wziął go w obronę, i uderzył Egipcjanina, w ten sposób pomścił męczonego.

25. Sądził więc, że jego bra­cia zrozumieją, że Bóg przez jego rękę daje im wybawienie; lecz oni nie zrozumieli.

26. A nazajutrz nadszedł, gdy bili się ze sobą, i skłaniał ich ku pokojowi, mówiąc: Mężowie! Jesteście brać­mi, dlaczego się nawzajem krzy­wdzicie?

27. Lecz ten, który krzy­wdził bliźniego, odepchnął go, mówiąc: Kto ustanowił ciebie przełożonym i sędzią nad nami?

28. Czy chcesz mnie zabić, w ten sposób jak wczoraj zabiłeś Egipcjanina?

29. I uciekł Mojżesz na te sło­wa, i był przychodniem w ziemi madiańskiej, gdzie spło­dził dwóch synów.

30. A gdy się wypełniło czter­dzieści lat, ukazał mu się na pu­styni góry Synaj Anioł Pana w płomieniu płonącego krzewu.

31. A Mojżesz widząc to, był zdumiony tym widzeniem; a gdy przystąpił, aby się temu przypatrzeć, stał się do niego głos Pana:

32. Ja jestem Bóg twoich ojców, Bóg Abrahama, i Bóg Izaaka, i Bóg Jakuba. I za­drżał Mojżesz i nie śmiał się przypatrywać.

33. I rzekł mu Pan: Rozwiąż sandały ze swoich nóg, bo miejsce, na którym stoisz, jest zie­mią świętą.

34. Patrząc widziałem utra­pienie mojego ludu, który jest w Egipcie, i słyszałem ich wzdychanie, i zstąpiłem, żeby ich wybawić; dlatego teraz chodź, poślę cię do Egiptu.

35. Tego Mojżesza, którego zaparli się, mówiąc: Kto ustanowił ciebie przełożonym i sędzią! Tego Bóg jako przełożonego i wybawiciela posłał przez rękę anioła, który ukazał mu się w krzaku.

36. Ten ich wyprowadził, czy­niąc cuda i znaki w ziemi egipskiej i na Morzu Czerwonym, i na pustyni, przez czterdzieści lat.

37. To jest ten Mojżesz, który rzekł synom Izraela: Proroka wzbudzi wam Pan, Bóg wasz, z waszych braci, jak mnie; jego będziecie słuchać.

38. To jest ten, który był w zgromadzeniu na pustyni z aniołem, mówiącym do niego na górze Synaj, i z naszymi ojcami, który przyjął słowa żywe, aby dać je nam,

39. Któremu nie chcieli być posłuszni nasi ojcowie; ale go odepchnęli i zwrócili się swoimi serca­mi ku Egiptowi,

40. Mówiąc do Aarona: Uczyń nam bogów, którzy będą szli przed nami, albowiem z tym Mojżeszem, który nas wyprowadził z zie­mi egipskiej, nie wiemy, co się stało.

41. I zrobili w te dni cielca, i przynosili ofiarę temu bożkowi, i weselili się z dzieł swoich rąk.

42. A odwrócił się Bóg, i poddał ich, aby służyli wojsku niebieskiemu, jak napisano w księdze Proroków: Czy przynosiliście mi zabijane ofiary i dary przez czterdzieści lat na pu­styni, o domu Izraela?

43. I nosiliście namiot Molo­cha, i gwiazdę waszego boga Remfana, obrazy, które so­bie uczyniliście, aby im oddawać pokłon; dlatego przesiedlę was poza Babilon.

44. Nasi ojcowie mieli Namiot Świadectwa na pustyni tak jak rozporządził Ten, który powie­dział Mojżeszowi, aby go uczynił według wzoru, który zobaczył.

45. I wzięli go nasi ojcowie i wnieśli z Jozuem do posiadłości pogan, których Bóg wygnał sprzed oblicza naszych ojców, aż do dni Dawida,

46. Który znalazł łaskę przed obliczem Boga, i prosił, aby znalazł przybytek Bogu Jakuba.

47. Salomon natomiast zbudował Mu dom.

48. Ale Najwyższy nie mie­szka w świątyniach uczynionych ręką, jak mówi prorok:

49. Niebo jest moim tronem, a ziemia podnóżkiem moich nóg. Jaki zbudujecie mi dom, mó­wi Pan, albo jakie jest miejsce mojego odpocznienia?

50. Czyż moja ręka nie uczyniła tego wszystkiego?

51. Ludzie twardego karku, nieobrzezanego serca i uszu! Wy zawsze opieracie się Duchowi Świętemu, jak i wasi ojco­wie, tak i wy.

52. Którego z proroków nie prześladowali wasi ojcowie? I pozabijali tych, którzy przepowiadali przyjście tego Sprawiedliwego, którego wy te­raz staliście się zdrajcami i mordercami,

53. Wy, którzy wzięliście Prawo przez rozporządzenie aniołów, i nie strzegliście go.

II. 54. A słuchając tego, byli w swoich sercach wzburzeni ze złości i zgrzytali na niego zębami.

55. A on będąc pełen Ducha Świętego, wpatrując się w niebo, ujrzał chwałę Bożą, i Jezu­sa stojącego po prawicy Boga,

56. I rzekł: Oto widzę otwarte niebio­sa i Syna Człowieczego stojącego po prawicy Bo­ga.

57. A oni krzyknęli wielkim gło­sem, zatkali swoje uszy i rzucili się jednomyślnie na niego.

58. I wypchnęli go na zewnątrz mia­sta, i kamienowali; a świadkowie złożyli swoje szaty u nóg młodzieńca, zwanego Saulem.

59. I kamieniowali Szczepa­na, który wzywał i mówił: Panie Jezu! Przyjmij mojego ducha!

60. A padając na kolana, za­wołał wielkim głosem: Panie! Nie poczytaj im tego za grzech! I gdy to powiedział, zasnął.

ROZDZIAŁ 8.

I. Prześladowanie zboru chrześcijańskiego przez Saula 1-3. II. Filip w Samarii 4-8. III. Szymon mag 9-25. IV. Ochrzczenie dworzanina z Egiptu 26-40.

1. A Saul zgadzał się na jego zabicie. I stało się tego dnia wielkie prześladowanie przeciwko zborowi w Jerozoli­mie, i rozproszyli się wszyscy po krainach Judei i Samarii z wyjątkiem aposto­łów.

2. A pobożni mężowie pogrzebali Szczepana i bardzo lamentowali nad nim.

3. A Saul tępił zbór, wcho­dząc do domów, wywlekając mężów i niewiasty, wydawał ich do więzienia.

II. 4. Ci więc, którzy rozproszyli się, rozeszli się, głosząc Ewangelię.

5. A Filip, gdy poszedł do mia­sta Samarii, głosił im Chrystusa.

6. A lud jednomyślnie lgnął do tego, co mówił Filip, słysząc i widząc cuda, które czy­nił.

7. Albowiem duchy nieczyste wychodziły z wielu, którzy je mieli, woła­jąc wielkim głosem, wielu też sparaliżowanych i chromych zostało uzdrowionych.

8. I nastała w tym mieście wielka radość.

III. 9. A był pewien mąż, o imieniu Szymon, który przedtem w tym mieście zajmował się magią, i wprawiał w zdumienie lud Samarii, mówiąc o sobie, że jest kimś wielkim;

10. Do którego lgnęli wszys­cy od najmniejszego aż do największego, mówiąc: Ten jest ową wielką mocą Bożą.

11. A lgnęli do niego dlatego, bo od dłuższego czasu wprawiał ich w zdumienie swoją magią.

12. A gdy uwierzyli Filipowi, głoszącemu Ewangelię o Królestwie Bożym i o imieniu Jezusa Chrystusa, dawali się ochrzcić mężowie i niewiasty.

13. Także sam Szymon uwierzył, i dał się ochrzcić, a trzymając się Filipa, widział znaki i wielkie cuda, które się działy, zdumiewał się.

14. A apostołowie którzy byli w Jerozolimie gdy usłyszeli, że Samaria przyjęła Słowo Bo­że, posłali do nich Piotra i Jana,

15. Którzy gdy tam przyszli, modlili się za nimi, aby przyjęli Ducha Świętego.

16. Albowiem jeszcze nie zstąpił na żadnego z nich; ale byli tylko ochrzczeni w imię Pana Jezusa.

17. Wtedy wkładali na nich ręce, a oni brali Ducha Świętego.

18. A Szymon widząc, że przez wkładanie rąk aposto­łów jest dawany Duch Święty, przyniósł im pieniądze,

19. Mówiąc: Dajcie i mnie tę władzę, aby ten, na kogo włożę ręce, wziął Ducha Świętego.

20. Ale Piotr mu rzekł: Srebro twoje niech będzie z tobą ku zgubie, gdyż sądziłeś, że dar Boży może być nabyty za pieniądze.

21. Nie ma dla ciebie cząstki, ani dziedzictwa w tym słowie, albowiem serce twoje nie jest szczere przed obliczem Boga.

22. Dlatego upamiętaj się ze swojej złości, i proś Boga, czy nie mógłby ci być odpu­szczony zamysł twojego serca.

23. Albowiem widzę, że jesteś w gorzkiej żółci i w więzach nieprawości.

24. Wtedy odpowiedział Szy­mon, i rzekł: Módlcie się za mną do Pana, aby nie przyszło na mnie nic z tego, co powiedzieliście.

25. A oni, gdy dali świadectwo i opowiedzieli Słowo Pana, wrócili do Jerozolimy, także w wielu miasteczkach Samarytan głosili Ewangelię.

IV. 26. A Anioł Pana rzekł do Filipa, mówiąc: Wstań i idź ku południowi na drogę, która z Jerozolimy biegnie w dół ku Gazie, jest to droga pustynna.

27. A on wstał i poszedł. A oto mąż Etiopczyk, eunuch, dostojnik królowej Etiopii Kandaki, który był nad całym jej skarbcem, przyjechał do Jerozolimy, aby oddać cześć.

28. A gdy wracał, siedząc na swoim wozie, odczytywał proroka Izajasza.

29. I rzekł Duch Filipowi: Podejdź i przyłącz się do tego wo­zu.

30. A gdy Filip podbiegł, usłyszał go odczytującego proroka Izaja­sza, i rzekł: Czy rozumiesz, co czytasz?

31. A on rzekł: Jak mogę, jeśli mi nikt nie wyłoży? I pro­sił Filipa, aby wszedł i z nim usiadł.

32. A miejsce Pisma, które odczytywał było te: Jak owca na zabicie dał się prowadzić, i milczał jak baranek przed tym, który go strzyże, tak on nie otwiera swoich ust;

33. W jego poniżeniu pozbawiono go sądu, a kto opowie o jego rodzie? Albowiem zabrane z ziemi było jego życie.

34. A eunuch odpowiadając Filipowi, rzekł: Proszę cię, o kim to mówi prorok? O sobie samym, czy o kimś innym?

35. A Filip otworzył swoje usta, i zaczął od tego Pi­sma, głosić mu dobrą nowinę o Jezusie.

36. A gdy jechali drogą, przy­byli nad jakąś wodę. I rzekł eunuch: Oto woda! Co stoi na prze­szkodzie, abym nie został ochrzczony?

37. A Filip rzekł: Jeśli wie­rzysz z całego serca, wolno ci. A on odpowiadając, rzekł: Wie­rzę, że Jezus Chrystus jest Synem Boga.

38. I kazał aby zatrzymano wóz, i weszli obydwaj do wody, Filip i eunuch; i ochrzcił go.

39. A gdy wyszli z wody, po­rwał Filipa Duch Pański, i eunuch nie widział go więcej, i jechał więc swoją drogą, radując się.

40. A Filip znalazł się w Azocie, i przechodząc przez wszyst­kie miasta, opowiadał Ewangelię, aż przyszedł do Ceza­rei.

ROZDZIAŁ 9.

I. Nawrócenia Saula l-31. II. Uzdrowienie Eneasza 32-35. III. Wskrzeszenie Tabity 36-43.

1. A Saul, dysząc jeszcze groźbą i mordem przeciw­ko uczniom Pana, przyszedł do arcykapłana,

2. I prosił go o listy do Da­maszku do synagog, aby, jeśli znajdzie tam mężów i niewia­sty tej drogi, przyprowadził ich związanych do Jerozolimy.

3. A gdy jechał, stało się, że przybliżał się do Damaszku, a nagle olśniła go światłość z nieba.

4. I gdy padł na ziemię, usły­szał głos do niego mówiący: Saulu! Saulu! Czemu mnie prze­śladujesz?

5. Rzekł więc: Kim jesteś, Panie? A Pan rzekł: Ja jestem Jezus, którego ty prześladu­jesz; trudno ci wierzgać przeciwko ościeniowi.

6. A Saul drżąc i bojąc się, rzekł: Panie! Co chcesz, abym uczynił? A Pan do niego: Wstań i wejdź do miasta, a powiedzą ci, co masz czynić.

7. A mężowie, którzy z nim byli w drodze, stanęli zdumieni; głos bowiem słyszeli, ale ni­kogo nie widzieli.

8. I wstał Saul z ziemi, a chociaż miał otwarte oczy, nikogo nie widział. Gdy więc ujęli go za rękę, poprowadzili do Damaszku.

9. I był tam trzy dni nie wi­dząc; i nie jadł i nie pił.

10. A był pewien uczeń w Da­maszku, o imieniu Ananiasz; i rzekł Pan do niego w widze­niu: Ananiaszu! On więc rzekł: Oto ja, Panie!

11. A Pan rzekł do niego: Wstań i idź na ulicę, która nazywa się Prosta, i w domu Judy szukaj Saula o imieniu Tarseńczyk; albowiem oto, się modli.

12. I zobaczył w widzeniu mę­ża, o imieniu Ananiasz, wchodzącego i kładącego na niego ręce, aby widział.

13. I odpowiedział Ananiasz: Panie! Słyszałem od wielu o tym mężu, ile złego czynił Twoim świętym w Jerozolimie;

14. I tu ma władzę od arcykapłanów, aby wiązać wszystkich wzywających Twojego imienia.

15. A Pan rzekł do niego: Idź, albowiem ten mi jest naczyniem wybranym, aby zaniósł moje imię przed pogan i królów, i synów Izraela.

16. Albowiem ja mu ukażę, ile musi wycierpieć dla mojego imienia.

17. I poszedł Ananiasz, i wszedł do tego domu, i gdy włożył na niego ręce, rzekł: Saulu bracie! Pan mnie posłał, Jezus, który ukazał ci się w drodze, którą jechałeś, abyś przejrzał, i został napełniony Du­chem Świętym.

18. I natychmiast spadły z jego oczu jakby łuski, i zaraz przejrzał, i gdy wstał został ochrzczo­ny.

19. A gdy przyjął pokarm, po­silił się. A Saul był z uczniami, którzy byli w Damaszku, przez kilka dni.

20. I zaraz w synagogach gło­sił Chrystusa, że On jest Synem Boga.

21. I zdumiewali się wszyscy, którzy go słuchali, i mówili: Czy to nie jest ten, który niszczył w Jerozolimie wzywających tego imienia, i przyszedł tu po to, aby ich związać i przyprowadzić do arcykapłanów?

22. A Saul coraz więcej uma­cniał się i zawstydzał Żydów, którzy mieszkali w Damaszku, dowodząc, że to jest Chrystus.

23. A gdy upłynęło niemało dni, Żydzi naradzili się między sobą, aby go zabić.

24. Ale dano znać Saulowi o ich spisku. I strzegli bram we dnie i w nocy, aby go zabić.

25. Lecz uczniowie zabrali go w nocy i opuścili przez mur, spuszczając w koszu.

26. A gdy Saul przyszedł do Jerozolimy, chciał przyłączyć się do uczniów; ale wszyscy się go bali, nie wierząc, że jest uczniem.

27. Lecz Barnaba go wziął, przyprowadził do apostołów i opowiedział im, jak w drodze widział Pana, i że mówił do niego, i jak w Dama­szku śmiało mówił w imieniu Jezusa.

28. I zostawał z nimi w Jero­zolimie, wchodząc i wychodząc,

29. I śmiało mówiąc w imieniu Pana Jezusa; a mówił i rozprawiał z hellenistami, a ci starali się go zabić.

30. O gdy dowiedzieli się o tym bracia, odprowadzili go do Cezarei; i wysłali go do Tarsu.

31. A tak zbory po całej Ju­dei i Galilei, i Samarii miały pokój, budując się i chodząc w bojaźni Pana, i przez zachętę Ducha Świętego rozmnażały się.

II. 32. I stało się, gdy Piotr obchodził wszystkich, że przyszedł też do świętych, którzy mieszkali w Liddzie.

33. I znalazł tam pewnego człowieka, o imieniu Eneasz, który od ośmiu lat leżał w łóżku i był sparaliżowany.

34. I rzekł mu Piotr: Eneaszu! Uzdrawia cię Jezus Chrystus; wstań i pościel sobie. I zaraz wstał.

35. A widzieli go wszyscy mieszkający w Liddzie i w Saronie, którzy też nawrócili się do Pana.

III. 36. A była w Joppie pe­wna uczennica, o imieniu Tabita, co w tłumaczeniu znaczy Dorkas; ta była pełna dobrych czynów i jałmużny, które czyniła.

37. I stało się w te dni, że ona zachorowała i umarła; i gdy ją obmyto, położono w komnacie na piętrze.

38. A że Lidda jest blisko Joppy, uczniowie słysząc, że tam jest Piotr, posłali do niego dwóch mężów, pro­sząc go, aby nie ociągał się z przyjściem do nich.

39. Wstał więc Piotr i poszedł z nimi; a gdy przyszedł, wprowadzili go do izby, i ob­stąpiły go wszystkie wdowy, płacząc i pokazując suknie i płaszcze, które robiła Dorkas, dopóki była z nimi.

40. A Piotr usunął wszystkich na zewnątrz, padł na kolana i modlił się, obrócił się do ciała i rzekł: Tabito, wstań! A ona otworzyła swoje oczy, a widząc Piotra, usiadła.

41. A on podał jej rękę i podniósł ją, przywołując świętych i wdowy, postawił ją żywą.

42. I stało się to znane w ca­łej Joppie, i wielu uwierzyło w Pana.

43. I stało się, że Piotr pozostał przez wiele dni w Joppie u pewnego garbarza Szymona.

ROZDZIAŁ 10.

I. Nawrócenie setnika Korneliusza l-48.

1. A był w Cezarei pewien mąż, o imieniu Korneliusz, setnik, z kohorty zwa­nej italską,

2. Pobożny i bogobojny z ca­łym swoim domem, i dający wiele jałmużny ludowi, i zaw­sze modlący się do Boga.

3. Ten zobaczył wyraźnie w wi­dzeniu, około dziewiątej godziny dnia, że Anioł Boży wszedł do niego i rzekł mu: Korneliuszu!

4. A on, uważnie patrząc na niego, będąc wypełniony bojaźnią, rzekł: Co jest, Panie? I rzekł mu: Twoje modlitwy i jałmużny wstąpiły na pamięć przed oblicze Boga.

5. Dlatego teraz poślij mężów do Joppy, i wezwij Szymona, którego nazywają Piotrem.

6. Ten przebywa w gościnie u nieja­kiego Szymona, garbarza, który ma dom nad morzem; ten ci powie, co masz czynić.

7. A gdy odszedł anioł, któ­ry rozmawiał z Korneliuszem, ten zawołał dwóch ze swoich domowni­ków i pobożnego żołnierza z tych, którzy przy nim nieustannie byli,

8. I gdy wyjaśnił im wszystko, posłał ich do Joppy.

9. A nazajutrz, gdy oni byli w drodze i zbliżali się do miasta, wszedł Piotr na dach, aby się modlić, około godziny szóstej.

10. A będąc głodny, chciał jeść; a gdy oni sporządzali mu posiłek, przyszło na niego zachwycenie.

11. I ujrzał otwarte niebo, i zstępujące jakieś naczynie, jakby wielkie płótno, za cztery rogi związane i spuszczane na ziemię;

12. W którym były wszystkie czworonożne zwierzęta ziemi, dzikie zwierzęta, płazy i ptactwo niebieskie.

13. I stał się głos do niego: Wstań, Piotrze! Zabijaj i jedz.

14. A Piotr rzekł: W żaden sposób, Panie! Gdyż nigdy nie jadłem nic pospolitego albo nie­czystego.

15. A głos ponownie rzekł, po raz drugi do niego: Co Bóg oczyścił, ty nie miej za pospolite.

16. A to się stało trzykrotnie. I ponownie naczynie zostało wzięte do nieba.

17. A gdy Piotr wąt­pił w sobie, co to było za widzenie, które widział, oto wtedy mężo­wie posłani przez Korneliusza, pytając się o dom Szymo­na, stanęli przed drzwiami;

18. I głośno pytali się, czy Szymon, którego nazywają Piotrem, jest tam w gościnie.

19. A gdy Piotr rozmyślał o tym widzeniu, rzekł mu Duch: Oto szukają cię trzej mężowie,

20. Dlatego wstań, zejdź i idź z nimi, nic nie powątpiewając; bo ja ich posłałem.

21. A Piotr, zszedł do mężów posłanych do niego przez Korneliusza i rzekł: Oto ja jestem tym, którego szukacie. Jaka jest przyczyna, z powodu której przy­szliście?

22. A oni rzekli: Korneliusz, setnik, mąż sprawiedliwy i bogobojny, mający dobre świa­dectwo od całego narodu żydowskiego, otrzymał przez świętego anioła polecenie od Boga, aby cię wezwać do swojego domu i słuchać twoich słów.

23. Wtedy zaprosił ich i przy­jął w gościnę. A nazajutrz Piotr wyszedł z nimi, i szli z nim niektó­rzy bracia z Joppy.

24. I weszli nazajutrz do Ce­zarei; a Korneliusz oczekiwał na nich, i zwołał swoich krewnych i bliskich przyja­ciół.

25. I gdy wchodził Piotr, Korneliusz wy­szedł na jego spotkanie, przypadł do jego nóg i oddał mu pokłon.

26. Ale Piotr podniósł go, mó­wiąc: Wstań, ja też jestem człowiekiem.

27. A rozmawiając z nim, wszedł i znalazł wielu zgromadzonych.

28. I rzekł do nich: Wy wie­cie, że nie przystoi Żydowi łączyć się albo przychodzić do cudzoziemca; lecz Bóg wskazał mi, żebym żadnego czło­wieka nie nazywał pospolitym albo nieczystym.

29. Dlatego też nie wzbraniałem się przyjść na wezwanie. Pytam więc: Dlaczego mnie wezwaliście?

30. A Korneliusz rzekł: Od czterech dni aż do tej godziny pościłem, a o dziewiątej godzi­nie modliłem się w swoim domu, a oto mąż stanął przede mną w jasnym odzieniu,

31. I rzekł: Korneliuszu! Twoja modlitwa została wysłuchana, a twoje jałmużny przy­szły na pamięć przed oblicze Boga.

32. Dlatego poślij do Joppy, i wezwij Szymona, którego nazywają Piotrem; przebywa w gościnie w domu Szymona, garba­rza, nad morzem, i gdy przyjdzie, będzie z tobą rozmawiał.

33. Wtedy natychmiast posła­łem do ciebie, a ty dobrze uczyniłeś, że przyszedłeś. Teraz więc wszyscy jesteśmy obecni przed obliczem Boga, aby­śmy słuchali wszystkiego, co ci nakazano od Boga.

34. A Piotr, gdy otworzył usta, rzekł: Prawdziwie pozna­ję, że Bóg nie ma względu na osobę,

35. Ale w każdym narodzie jest mu miły ten, kto się Go boi i czyni spra­wiedliwość.

36. To jest słowo, które po­słał synom Izraela, głosząc dobrą nowinę o pokoju przez Jezusa Chry­stusa. Ten jest Panem wszystkich.

37. Wy wiecie, co działo się po całej Judei, zaczynając od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan;

38. Jak Jezusa z Nazaretu namaścił Bóg Duchem Świę­tym i mocą, który chodził, czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich opanowanych przez diabła, albowiem Bóg był z Nim.

39. A my jesteśmy tego świadkami, co czynił w krainie Judzkiej i w Jerozoli­mie, Jego też zabili, wieszając na drzewie.

40. Tego Bóg wzbudził trzeciego dnia, i dał, aby stał się widziany;

41. Nie całemu ludowi, ale świadkom, wybranym uprzednio przez Boga, nam, którzy z Nim jedliśmy i piliśmy po Jego zmartwychwstaniu.

42. I rozkazał nam, abyśmy głosili ludowi i świadczyli, że On jest ustanowionym przez Bo­ga sędzią żywych i umarłych.

43. O tym świadczą wszyscy Prorocy, że przez Jego imię weźmie odpuszczenie grzechów każdy, kto w Niego wierzy.

44. Gdy Piotr jeszcze mówił te słowa, Duch Świę­ty zstąpił na wszystkich słuchających tej mowy.

45. I zdumieli się wierzący, któ­rzy byli z obrzezania, i ci co przyszli z Pio­trem, że i na pogan został wylany dar Ducha Świętego.

46. Albowiem słyszeli ich mó­wiących językami i wywyższających Boga. Wtedy odpowie­dział Piotr:

47. Czy może ktoś zabronić wody, aby nie byli ochrzczeni ci, którzy wzięli Ducha Świę­tego, tak jak i my?

48. I rozkazał ich ochrzcić w imieniu Pana. Wtedy pro­sili go, aby został u nich kilka dni.

ROZDZIAŁ 11.

I. Piotr usprawiedliwia się z odwiedzin u pogan 1-18. II. Barnaba posłany do zboru w Antiochii, gdzie wyznawców Chry­stusa po raz pierwszy nazwano chrześcijanami 19-26. Agabus przepowiada głód 27-30.

1. I usłyszeli apostołowie i bracia, którzy byli w zie­mi Judzkiej, że także poganie przy­jęli Słowo Boże.

2. I gdy Piotr przyszedł do Jerozolimy, oddzieli się od niego ci, którzy byli z obrzezania,

3. Mówiąc: Wszedłeś do mę­żów nieobrzezanych i jadłeś z nimi.

4. A Piotr zaczął im wykładać po kolei, mówiąc:

5. Byłem w mieście Joppie i modląc się ujrzałem w zachwyceniu widzenie, jakieś naczy­nie zstępujące jakby wielkie płótno, za cztery rogi spuszczane z nieba przyszło aż do mnie;

6. Wpatrując się w nie uważnie, zobaczyłem i ujrzałem czworonożne zwierzęta ziemi, dzikie zwierzęta, płazy i ptactwo niebieskie;

7. A usłyszałem głos mówią­cy do mnie: Wstań, Piotrze! Za­bijaj i jedz.

8. I rzekłem: W żaden sposób, Panie! Gdyż nigdy nic pospoli­tego albo nieczystego nie wcho­dziło w moje usta.

9. Wtedy mi po raz drugi głos z nieba odpo­wiedział: Co Bóg oczyścił, ty tego nie miej za pospolite.

10. A to stało się trzykrotnie. I ponownie wszystko zo­stało wciągnięte do nieba.

11. I oto natychmiast trzej mężowie posłani do mnie z Cezarei stanęli przed domem, w którym byłem.

12. I rzekł mi Duch, abym szedł z nimi, nic nie powątpiewając. A szło ze mną także tych sześciu braci, i weszliśmy do domu owego męża;

13. Który nam oznajmił, jak widział w swoim domu anioła stojącego i mówiącego do nie­go: Poślij mężów do Joppy, i wezwij Szymona, którego nazywają Piotrem;

14. On powie ci słowa, przez które zbawiony zostaniesz ty i cały twój dom.

15. A gdy zacząłem mówić, zstąpił na nich Duch Święty, tak jak i na nas na początku.

16. I wspomniałem na Słowo Pana, jak mówił: Jan chrzcił wodą, ale wy będzie­cie ochrzczeni Duchem Świę­tym.

17. Jeżeli więc dał im Bóg równy dar, jak nam, wierzą­cym w Pana Jezusa Chrystusa, to kim ja jestem, abym mógł zabronić Bogu?

18. A gdy to usłyszeli, uspo­koili się i chwalili Boga, mówiąc: Tak więc i poganom dał Bóg upamiętanie ku życiu.

II. 19. Wtedy ci, którzy roz­proszyli się w związku z prześladowaniem, które stało się z powodu Szcze­pana, przeszli aż do Fenicji i do Cypru, i do Antiochii, niko­mu nie zwiastując słowa, tyl­ko samym Żydom.

20. I byli niektórzy z nich, mężowie z Cypru i z Cyreny, którzy przyszli do Anti­ochii, mówiąc też do hellenistów dobrą nowinę Pana Jezusa.

21. A była z nimi ręka Pana, i wielka liczba tych którzy uwierzyli, nawróciła się do Pana.

22. I doszła o nich wieść do uszu zboru, który był w Jerozolimie, i wysłali Barnabę, aby poszedł aż do Antiochii,

23. Który, gdy tam przyszedł, widząc łaskę Bożą, uradował się, i zachęcał wszystkich, aby w postanowieniu serca trwali przy Panu.

24. Albowiem był to mąż do­bry i pełen Ducha Świętego i wiary. I znaczny lud został przyłączony do Pana.

25. I poszedł Barnaba do Tarsu, aby odszukać Saula, i gdy go znalazł­, przyprowadził do An­tiochii.

26. A stało się, że przez cały rok pozostawali w tym zborze, ucząc znaczny lud; a w Antiochii po raz pierwszy uczniowie zostali nazwani chrze­ścijanami.

III. 27. A w owe dni przyszli do Antiochii prorocy z Jerozolimy.

28. A gdy powstał jeden z nich, o imieniu Agabus, zaznaczył przez Ducha, że będzie wielki głód na całej ziemi, który też nastał za cesarza Klaudiusza.

29. Uczniowie więc postano­wili, każdy według tego jak mu się powodziło, posłać pomoc braciom, którzy mieszkali w Judei.

30. Co też uczynili, posyłając do starszych przez ręce Barnaby i Saula.

ROZDZIAŁ 12.

I. Stracenie Jakuba l-2. II. Uwięzienie i wy­swobodzenie Piotra 3-19. III. Śmierć Heroda 20-25.

1. W tamtym czasie natomiast, pod­niósł król Herod rękę, aby dręczyć niektórych ze zboru,

2. A Jakuba, brata Jana, zgładził mieczem.

II. 3. I widząc, że po­dobało się to Żydom, dodał i to by pojmać także Piotra (a były to dni Przaśników);

4. A gdy go pojmał, umieścił w więzieniu, poddając go czterem czwórkom żołnierzy, aby go strzegli, chcąc po Święcie Paschy wy­prowadzić go ludowi.

5. Strzeżono więc Piotra w więzieniu, a zbór modlił się gorliwie za nim do Boga.

6. A gdy Herod miał go już wypro­wadzić, Piotr spał tej nocy między dwoma żołnie­rzami, związany dwoma łańcuchami, a strażnicy przed drzwia­mi strzegli więzienia.

7. I oto Anioł Pana stanął obok, a światłość zajaśniała w celi; i trącił Piotra w bok, budząc go, powiedział: Wstań szybko! I opadły łańcu­chy z jego rąk.

8. I rzekł anioł do niego: Opasz się i podwiąż swoje sandały. I uczynił tak. I rzekł mu: Narzuć na siebie swój płaszcz i pójdź za mną.

9. I gdy wyszedł, szedł za nim, i nie wiedział, że prawdą jest to, co się działo przez anioła, lecz wydawało mu się, że widzi wi­dzenie.

10. A gdy minęli pierwszą i drugą straż, przyszli do żelaznej bramy, wiodącej do mia­sta, która sama im się otworzyła. I gdy wyszli, przeszli jedną ulicę, i zaraz odstąpił anioł od niego.

11. A gdy Piotr przyszedł do siebie, rzekł: Teraz prawdziwie wiem, że Pan posłał swojego anioła i wyrwał mnie z ręki He­roda i ze wszystkiego, czego oczeki­wał lud żydowski.

12. I gdy to rozważył, przy­szedł do domu Marii, matki Jana, którego nazywano Mar­kiem, gdzie było wielu zgromadzonych i modlących się.

13. A gdy Piotr zapukał do drzwi bramy, wyszła służąca, o imieniu Rode, aby po­słuchać;

14. I gdy poznała głos Piotra, z radości nie otworzyła drzwi, ale wbiegła i oznajmiła, że Piotr stoi przed bramą.

15. A oni rzekli do niej: Oszalałaś! Ona natomiast twierdziła, że tak jest. A oni rzekli: To jest jego anioł.

16. Ale Piotr nie przestał pukać; a gdy otworzyli, widząc go, zdumieli się.

17. I skinął na nich rę­ką, aby umilkli; opowiedział im, jak go Pan wyprowadził z wię­zienia i rzekł: Oznajmijcie to Jakubowi i braciom. I gdy wy­szedł, udał się na inne miejsce.

18. A gdy nastawał dzień, niemały zamęt powstał między żołnierzami, co się stało z Piotrem.

19. A Herod szukał go, a gdy go nie znalazł, osądził strażników i kazał ich poprowadzić na stracenie; a gdy wyjechał z Judei do Cezarei, zamieszkał tam.

III. 20. A Herod rozgniewany był na mieszkańców Tyru i Sydonu; ale oni jednomyślnie przyszli do nie­go, i zjednali sobie Blasta, podkomorzego królewskiego, prosząc o pokój, dlatego że kraina ich pobierała żywność z posiadłości królewskiej.

21. A wyznaczonego dnia He­rod, odział się w szatę królewską i usiadł na sędziow­skim tronie, przemawiając do nich publicznie.

22. A lud wołał: To głos Boga, a nie człowieka.

23. I natychmiast uderzył go Anioł Pana, dlatego że nie oddał chwały Bogu; i został sto­czony przez robaki, oddając ducha.

24. A Słowo Boże rosło i rozmnażało się.

25. A Barnaba i Saul, po speł­nieniu posługi, wrócili z Jerozolimy, biorąc ze sobą także Ja­na, którego nazywano Markiem.

ROZDZIAŁ 13.

I. Wysłanie Pawła do pogan l-5. II. Czarownik Elimas 6-13. III. Mowa Pawła w Antiochii 14-43. IV. Wzburzenie Żydów przeciw Pawłowi i Barnabie 44-52.

1. A byli w Antiochii, w zborze który tam był, pewni prorocy i nauczyciele: Barnaba i Symeon, zwa­ny Niger, i Lucjusz Cyrenejczyk, i Manahen, który był wy­chowany z Herodem tetrarchą, i Saul.

2. A gdy oni pełnili służbę Pańską i pościli, rzekł Duch Święty: Odłączcie mi Barnabę i Saula do tego dzieła, do którego ich powołałem.

3. Wtedy pościli i modlili się, włożyli na nich ręce i ich odprawili.

4. Oni więc, wysłani przez Du­cha Świętego, przyszli do Seleucji, i stamtąd odpłynęli do Cypru.

5. I gdy przybyli do Salaminy, zwiastowali Słowo Boże w synagogach żydowskich, a mieli z sobą i Jana do usługi.

II. 6. A gdy przeszli wyspę aż do Pafos, znaleźli pewnego czarownika, fałszywego proroka, Żyda, o imieniu Bar-Jezus,

7. Który był przy prokonsulu Sergiuszu Pawle, mę­żu roztropnym. Ten wezwał do siebie Barnabę i Saula, pragnąc słyszeć Słowo Boże.

8. Ale przeciwstawiał się im Elimas, czarownik (albo­wiem tak wykłada się jego imię), aby odwrócić prokonsula od wiary.

9. A Saul, zwany także Pawłem, napełniony Duchem Świętym, patrząc na niego uważnie,

10. Rzekł: O pełen wszelkiej zdrady i wszelkiej przewrotno­ści, synu diabła, nieprzyjacielu wszelkiej sprawiedli­wości! Nie przestaniesz od­wracać prostych dróg Pana?

11. A oto teraz ręka Pana nad tobą, i będziesz ślepy, nie widząc słońca do pewnego czasu. I natychmiast spa­dły na niego mrok i ciemność, a błąkając się, szukał kogoś by poprowadził go za rękę.

12. Wtedy prokonsul widząc co się stało, uwierzył, zdumiewając się nad nauką Pana.

13. A gdy odpłynęli z Pafos Paweł i ci, którzy byli z nim, przyszli do Perge w Pamfilii. A Jan odszedł od nich i wrócił do Jerozolimy.

III. 14. A oni, idąc dalej z Perge, przybyli do Antiochii Pizydyjskiej, i gdy weszl­i do synagogi w dzień sabatu, usiedli.

15. A po przeczytaniu Prawa i Proroków, posłali do nich przełożeni synagogi, mówiąc: Mężowie bracia! Jeżeli macie słowo zachęty do ludu, mówcie.

16. A Paweł powstał i skinął ręką, mówiąc: Mężowie izraelscy, i wy, którzy boicie się Bo­ga, posłuchajcie!

17. Bóg ludu tego Izraela wybrał naszych ojców, i wywyższył lud, gdy byli przy­chodniami w ziemi egipskiej, i wyprowadził ich z niej potężnym ramieniem.

18. I przez blisko czter­dzieści lat znosił ich na pustyni.

19. I gdy zniszczył siedem na­rodów w ziemi Kanaan, rozdzielił im ich ziemię przez losowanie.

20. I potem przez blisko czterysta pięćdziesiąt lat dawał im sędziów, aż do proroka Sa­muela.

21. Wtedy zażądali króla, i dał im Bóg przez czterdzieści lat Saula, syna Kisa, męża z pokolenia Beniamina.

22. I gdy go odrzucił, wzbu­dził im na króla Dawida, o którym też dając świadectwo po­wiedział: Znalazłem Dawida, syna Jessego, męża według mojego serca, który będzie wypełniać całą moją wolę.

23. Z jego to nasienia Bóg według obietnicy wzbudził Izraelowi Zbawiciela, Jezusa,

24. Przed którego przyjściem Jan głosił chrzest upamiętania całemu ludowi Izrael­a,

25. A gdy Jan dopełniał swojego biegu, rzekł: Za kogo mnie uważacie? Ja nie je­stem Nim; ale oto idzie za mną Ten, któ­remu nie jestem godny roz­wiązać sandałów u Jego stóp.

26. Mężowie bracia, synowie rodu Abrahama, i ci którzy między wami boją się Boga! Do was zostało posłane słowo o tym zbawieniu.

27. Albowiem ci, co mieszka­ją w Jerozolimie, i ich przełożeni nie poznali Go, i przez osą­dzenie Go wypełnili głosy Pro­roków, które w każdy sabat są odczytywane;

28. A nie znajdując w Nim żadnego powodu śmierci, żądali od Piłata, aby został zabity.

29. A gdy wykonali wszyst­ko, co o Nim napisano, zdjęli Go z drzewa i włożyli do grobowca.

30. Ale Bóg wskrzesił Go z martwych.

31. On ukazywał się przez wiele dni tym, co razem z Nim przyszli z Galilei do Jerozoli­my, ci są Jego świadkami przed ludem.

32. I my wam zwiastujemy dobrą nowinę o tej obietnicy, która stała się ojcom, że Bóg nam ją wypełnił, ich dzieciom, wzbudzając Je­zusa,

33. Jak też w Psalmie drugim napisano: Ty jesteś moim Synem, Ja dzisiaj ciebie zrodziłem.

34. Że Go więc wskrzesił z martwych, aby więcej nie wrócił do skażenia, powiedział tak: Dam wam to, co święcie obiecałem Dawidowi, rzeczy godne wiary.

35. Dlatego i gdzie indziej mówi: Nie dasz swojemu Świętemu zobaczyć skażenia.

36. Albowiem Dawid, za swojego wie­ku gdy usłużył woli Bo­żej, zasnął i został przyłączony do swoich ojców, i widział skażenie;

37. Lecz Ten, którego Bóg wzbudził, nie widział skaże­nia.

38. Niech więc będzie wam wiadome, mężowie bracia, że przez Tego zwiastuje się wam odpuszczenie grzechów,

39. I we wszystkim, w czym nie mogliście zostać usprawiedliwieni przez Prawo Mojżesza, przez Tego każdy kto wierzy zostaje usprawiedliwiony.

40. Dlatego patrzcie, aby nie przyszło na was to, co powiedziano w Prorokach:

41. Patrzcie, wy którzy okazujecie wzgardę, dziwcie się i zgińcie; bo ja czynię za waszych dni dzieło, któremu nie uwierzycie, jeśli ktoś będzie wam opowiadał.

42. A gdy oni wychodzili z synagogi żydowskiej, prosili ich poganie, aby też i w następny sabat mówili do nich te słowa.

43. A gdy rozeszło się zgro­madzenie, poszło wielu Żydów i pobożnych prozelitów za Pawłem i Barnabą, którzy mówiąc do nich, przekonywali ich aby trwali w łasce Bożej.

IV. 44. A w następny sabat niemal całe miasto zgromadziło się aby słuchać Słowa Bo­żego.

45. A Żydzi, widząc mnóstwo ludu, napełnieni zostali zazdro­ścią, sprzeciwiali się temu, co mówił Paweł, mówiąc i bluźniąc przeciwko temu.

46. A Paweł i Barnaba, śmiało przemawiając, rzekli: Wam najpierw należało opowiedzieć Słowo Boże; ale ponieważ je odrzucacie i uważacie się za niegodnych życia wiecznego, oto zwracamy się do pogan.

47. Albowiem tak rozkazał nam Pan: Postawiłem Cię jako światłość pogan, abyś był zbawieniem aż do krańców ziemi.

48. A słysząc to poganie, ra­dowali się i oddali chwałę Słowu Pana, i uwierzyli, ilu ich było przeznaczonych do życia wiecznego.

49. A rozszerzało się Słowo Pana po całej krainie.

50. A Żydzi podburzyli pobożne i dostojne nie­wiasty, oraz przedniejszych miasta, i wzniecili prześladowanie przeciwko Pawłowi i przeciwko Barnabie, i wygnali ich ze swoich granic.

51. A oni, otrząsnęli na nich proch ze swoich nóg i przy­szli do Ikonium.

52. A uczniowie byli napeł­nieni radością i Duchem Świętym.

ROZDZIAŁ 14.

I. Wypadki w Ikonium i w Listrze 1-20. II. Powrót Pawła i Barnaby do Antiochii 21-28.

1. I stało się w Ikonium, że tak samo razem weszli do synagogi żydowskiej i przemawiali tak, że uwierzyło wielkie mnóstwo Żydów i Greków.

2. Lecz Żydzi, którzy nie uwierzyli, podburzyli i źle usposobili dusze pogan przeciwko braciom.

3. I byli tam przez długi czas, śmiało mówiąc w Panu, który dawał świadectwo słowu swojej łaski i sprawiał, że przez ich ręce działy się znaki i cuda.

4. Ale ludność miasta była rozdwojona, jedni byli z Żydami, a drudzy z apostołami.

5. A gdy wzburzyli się po­ganie i Żydzi ze swoimi przełożonymi, chcieli ich znieważyć i ukamienować,

6. Gdy dowiedzieli się o tym, uszli do miast likaońskich, do Listry i do Derby i do okolicznej krainy,

7. I tam zwiastowali Ewangelię.

8. A był pewien mąż w Listrze, o bezwładnych nogach, który siedział, bo był chromy już w łonie swojej matki i nigdy nie chodził.

9. Ten słuchał mówią­cego Pawła, który patrząc uważnie na niego, i widząc, że ma wiarę by zostać uzdrowiony,

10. Rzekł wielkim głosem: Stań prosto na swoje nogi! I zaczął skakać i chodzić.

11. A tłum widząc, co uczynił Paweł, podniósł swój głos, mówiąc po likaońsku: Bogowie w ludzkiej postaci zstąpili do nas.

12. I nazwali Barnabę Zeusem, a Pawła Hermesem, ponieważ on przewodził w mowie.

13. A kapłan Zeusa, ze świątyni przed ich miastem, przywiódł woły z wieńcami przed bramy i chciał wraz z ludem złożyć ofiarę.

14. Słysząc to aposto­łowie Barnaba i Paweł, roz­darli swoje szaty i wpadli między lud wołając,

15. I mówiąc: Mężowie! Co czynicie? I my jesteśmy ludźmi, tym samym co i wy podlegli słabościom, którzy głosimy wam dobrą nowinę, abyście odwrócili się od tych marności do Boga ży­wego, który uczynił niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich jest;

16. Który w przeszłych pokoleniach dopuszczał wszystkim poganom chodzić swoimi drogami,

17. Jednakże nie przestawał dawać o sobie świadectwa, czyniąc dobro, dając nam z nieba deszcze i czasy urodzajne, napełniając pokarmem i radością nasze serca.

18. A to mówiąc, z trudem powstrzymali lud od złożenia im ofiary.

19. A nadeszli z Antiochii i z Ikonium Żydzi, którzy przekonali lud, i ukamieniowali Pawła, i wywlekli go na zewnątrz miasta sądząc, że umarł.

20. Lecz gdy otoczyli go uczniowie, powstał i wszedł do miasta, a nazajutrz odszedł z Barnabą do Derby.

II. 21. I zwiastowali Ewangelię temu miastu, a pozyskując wie­lu uczniów, wró­cili do Listry i do Ikonium, i do Antiochii,

22. Utwierdzając dusze uczniów i zachęcając, aby trwali w wierze, mówiąc że przez wiele ucisków musimy wejść do Królestwa Bożego.

23. A gdy im wybrali starszych w każdym zborze, modląc się i poszcząc, polecili ich Panu, w którego uwierzyli.

24. I gdy przeszli Pizydię, przyszli do Pamfilii.

25. A gdy opowiedzieli Słowo w Perge, zeszli do Atalii.

26. I stamtąd odpłynęli do Antiochii, gdzie zostali oddani łasce Bożej ku temu dziełu, któ­re wypełnili.

27. A gdy tam przybyli i zgro­madzili zbór, oznajmili co Bóg przez nich uczynił i że otworzył poga­nom drzwi wiary.

28. I mieszkali tam niemały czas z uczniami.

ROZDZIAŁ 15.

I. Zebranie się apostołów w Jerozolimie 1-21. II. Ich list do chrześcijan w Antiochii 22-34. III. Rozłączenie się Pawła z Barnabą 35-41.

1. Z ziemi Judzkiej przyszli jacyś ludzie i nau­czali braci: Jeśli nie dacie się obrzezać według zwyczaju Mojże­sza, nie możecie być zba­wieni.

2. Gdy więc powstał zatarg i niemały spór, między nimi a Pawłem i Barnabą, postanowiono, aby Paweł i Barnaba, i nie­którzy inni z nich poszli do apostołów i do starszych do Je­rozolimy z powodu tego sporu.

3. Oni więc, będąc wysłani przez zbór, szli przez Fenicję i przez Samarię, o­powiadając o nawróceniu po­gan sprawiając wielką radość wszystkim braciom.

4. A gdy przybyli do Jerozo­limy, zostali przyjęci przez zbór i przez apostołów, i starszych, i opowiedzieli to, co Bóg przez nich uczynił.

5. Ale powstali niektórzy z stronnictwa faryzeuszy, którzy uwierzyli, mówiąc: Trzeba ich obrzezać i przykazać im, żeby zachowywali Prawo Moj­żesza.

6. Zgromadzili się więc apo­stołowie i starsi, aby rozważyć tę sprawę.

7. A gdy powstał wielki spór o to, powstał Piotr i rzekł do nich: Mężowie bracia! Wy wiecie, że od dawnych dni Bóg pośród nas dokonał wyboru, aby przez moje usta poganie usłyszeli słowa Ewangelii i uwierzyli.

8. A Bóg, który zna serca, za­świadczył im, dając im Du­cha Świętego, jak i nam;

9. I nie uczynił żadnej różni­cy między nami a nimi, wiarą oczyścił ich serca.

10. Dlatego teraz, czemu kusi­cie Boga, wkładając na szyję uczniów jarzmo, którego ani nasi oj­cowie, ani my nie mieliśmy siły unieść?

11. Ale wierzymy, że przez łaskę Pana Jezusa Chrystusa zostaliśmy zbawieni, a w ten sam sposób i oni.

12. I umilkło całe to mnóstwo, i słuchali Barnaby i Pawła, którzy opowiadali, jak wielkie znaki i cuda czynił Bóg przez nich między poganami.

13. A gdy oni umilkli, odpo­wiedział Jakub, mówiąc: Mężowie bracia, posłuchajcie mnie!

14. Szymon opowiedział, jak najpierw upodobało się Bogu wybrać spomiędzy pogan lud dla swojego imienia.

15. A z tym współbrzmią sło­wa Proroków, jak napisano:

16. Potem powrócę i odbu­duję upadły przybytek Dawida, i jego ruiny ponownie zbu­duję i wzniosę go,

17. Aby pozostali ludzie szu­kali Pana, i wszystkie narody, nad którymi wzywane jest moje imię, mówi Pan, który to wszystko czyni.

18. Znane są Bogu od wie­ku wszystkie Jego dzieła.

19. Dlatego sądzę, że nie należy niepokoić tych, którzy nawracają się z pogan do Boga;

20. Ale powiadomić listem, aby wstrzymywali się od rzeczy splugawionych przez bożki, od nierządu, od tego, co uduszone, i od krwi.

21. Albowiem Mojżesz od da­wnych pokoleń ma w każdym mieście tych, którzy go głoszą, gdyż czytają go w synagogach w każdy sabat.

II. 22. Wówczas apostołowie i starsi z całym zborem, postanowili aby wybranych spo­śród siebie mężów posłać do Antiochii z Pawłem i z Barnabą, to jest Judę, które­go zwano Barsabaszem, i Sylasa, mężów przodujących wśród braci,

23. I napisać przez ich rękę to, co następuje: Apostołowie i star­si, i bracia, braciom z pogan w Antiochii i w Syrii, i w Cylicji, pozdrowienie;

24. Ponieważ słyszeliśmy, że niektórzy, którzy wyszli od nas, niepokoją was naukami i wprowadzają zamęt w wasze dusze, że musicie się obrzezać i zacho­wywać Prawo, czego im nie przykazaliśmy,

25. My jednomyślnie postanowiliśmy posłać do was wybranych mężów, z naszymi umiłowanymi Barnabą i Pawłem,

26. Z ludźmi, którzy wydali swoje dusze dla imienia Pana naszego, Jezusa Chrystusa.

27. Dlatego posłaliśmy Judę i Sylasa, którzy wam powiedzą to samo ustnie.

28. Albowiem postanowiliśmy Duch Święty i my, aby­śmy więcej nie kładli na was żadne­go ciężaru, oprócz tych rzeczy potrzebnych:

29. Abyście powstrzymywali się od rzeczy ofiarowa­nych bożkom, i od krwi, i od tego, co uduszone, i od nierządu; jeśli tych rzeczy będziecie się wy­strzegać, dobrze uczynicie. Miejcie się dobrze.

30. Oni więc będąc odprawieni, przyszli do Antiochii, i gdy zgromadzili mnóstwo ich, oddali list.

31. A gdy przeczytali, rado­wali się z tej zachęty.

32. A Juda i Sylas, sami będąc prorokami, w wielu mowach zachęcali i utwierdzali braci.

33. A przebywając tam jakiś czas, zostali odprawieni w pokoju przez braci do apostołów.

34. Lecz Sylas postanowił tam pozostać.

III. 35. A Paweł i Barnaba przebywali w Antiochii, nauczając i zwiastując dobrą nowinę, oraz z wieloma innymi Słowo Pana.

36. A po jakimś czasie rzekł Paweł do Barnaby: Wróć­my i przyglądnijmy się naszym braciom po wszystkich miastach, w których zwiastowaliśmy Słowo Pana, jak się mają.

37. A Barnaba radził, aby wzięli ze sobą Jana, zwanego Markiem.

38. Ale Paweł uważał za słu­szne nie brać z sobą tego, któ­ry odstąpił od nich w Pamfilii i nie poszedł z nimi do tego dzieła.

39. Powstało więc między nimi ostre nieporozumienie, tak że się rozłączyli, Barnaba wziął z sobą Marka i popłynął na Cypr.

40. Paweł natomiast, obrał so­bie Sylasa, wyszedł, będąc oddany łasce Bożej przez braci.

41. I przechodził Syrię i Cylicję, utwierdzając zbory.

ROZDZIAŁ 16.

I. Podróż Pawła przez Azję Mniejszą l-8. II. Powołanie Pawła do Macedonii 9-13. III. Nawrócenie Lidii 14-15. IV. Uwięzienie Pawła i nawrócenie się stróża wiezienia w Filippi 16-40.

1. I przyszedł do Derby i do Listry; i oto był tam pewien uczeń, o imieniu Tymo­teusz, syn pewnej wierzącej niewiasty żydowskiej, ojca natomiast Greka,

2. Któremu bracia w Listrze i w Ikonium wydali świadectwo.

3. Paweł więc chciał, aby ten z nim szedł, wziął go i obrzezał ze względu na Żydów, którzy byli w tamtych miejscach; bo wszys­cy wiedzieli, że jego ojciec był Grekiem.

4. A gdy przechodzili przez miasta, przekazywali im do przestrzegania ustawy, postanowione przez apostołów i starszych w Jerozo­limie.

5. Zbory natomiast utwierdzały się w wierze i rosły w liczbę na każdy dzień.

6. A gdy przeszli Frygię i krainę Galacką, Duch Święty powstrzymał ich, by nie opowiadali Słowa Bożego w Azji,

7. A gdy przyszli do Mizji, zamie­rzali iść do Bitynii, ale Duch im nie pozwolił.

8. A gdy minęli Mizję, zeszli do Troady.

II. 9. I ukazało się Pawłowi w nocy widzenie: Pewien mąż, Macedończyk, stał, prosząc go i mówiąc: Przepraw się do Macedonii i pomóż nam.

10. A gdy ujrzał to widzenie, zaraz chcieliśmy udać się do Macedonii, wspólnie wnioskując, że Pan nas powołał, abyśmy im głosili dobrą nowinę.

11. Wyruszyliśmy więc z Troady, płynęliśmy wprost do Samotraki, a nazajutrz do Nea­polu,

12. A stamtąd do Filippi, któ­re jest pierwszym miastem w Macedonii, kolonią rzymską; i zostaliśmy w tym mieście kilka dni.

13. A w dzień sabatu wyszli­śmy na zewnątrz miasta nad rzekę, gdzie zwykle odbywały się modlitwy, i gdy usiedliśmy, mówiliśmy do niewiast, które się ze­szły.

III. 14. A przysłuchiwała się pewna bogobojna niewiasta, o imieniu Lidia, która sprzedawała purpurę w mieście Tiatyrze, tej Pan otworzył serce, aby uważnie słuchała, co mówił Paweł.

15. A gdy ona się ochrzciła i jej dom, prosiła, mówiąc: Jeżeli uznaliście, że jestem wierzą­cą w Pana, wejdźcie do mojego do­mu i mieszkajcie. I przymusiła nas.

IV. 16. I stało się, gdy szliśmy na miejsce modlitwy, że spotkała nas jakaś dziewczyna, mająca du­cha wieszczego, która wróżąc, przynosiła wielki zysk swoim panom.

17. Ta chodząc za Pawłem i za nami, wołała, mówiąc: Ci ludzie są sługami Boga Naj­wyższego, którzy zwiastują nam drogę zbawienia.

18. A to czyniła przez wiele dni; ale Paweł, zmęczony tym obrócił się i rzekł du­chowi: Rozkazuję ci w imieniu Jezusa Chrystusa, abyś wy­szedł z niej. I w tej godzinie wyszedł.

19. A panowie jej widząc, że zginęła nadzieja na ich zysk, pojmali Pawła i Sylasa, i po­wlekli ich na rynek przed przełożonych;

20. I postawili ich przed pretorów, mówiąc: Ci lu­dzie, którzy są Żydami, czynią wielkie zamieszanie w naszym mieście,

21. I zwiastują zwyczaje, których nam nie wolno przyjmować ani czynić bo jesteśmy Rzymianami.

22. I powstał tłum przeciwko nim, a pretorzy zdarli z nich szaty i rozkazali bić ich rózgą.

23. I gdy im zdali wiele razów, wrzucili ich do więzienia, i przykazali stróżowi wię­zienia, aby ich pilnie strzegł.

24. Ten, po otrzymaniu takiego rozkazu, osadził ich w wewnętrznym lochu, a nogi ich zamknął w dyby.

25. A o północy Paweł i Sylas modląc się, pieśniami wysławiali Boga, tak że słyszeli ich wię­źniowie.

26. I nagle powstało wielkie trzęsienie ziemi, aż się zatrzęsły fundamenty więzienia, i natychmiast otworzyły się wszystkie drzwi, a więzy wszystkich rozwiązały się.

27. A gdy został zbudzony stróż więzienia, widząc otworzone drzwi więzienia, dobył miecza i chciał się zabić, sądząc, że więźniowie poucie­kali.

28. Lecz Paweł zawołał wielkim głosem, mówiąc: Nie czyń sobie nic złego, bo jesteśmy tu wszyscy.

29. I zażądał światła, wskoczył i drżący przypadł do nóg Pawła i Sylasa.

30. I gdy wyprowadził ich na zewnątrz, rzekł: Panowie! Co mam czynić, abym był zba­wiony?

31. A oni rzekli: Wierz w Pana Jezusa Chrystusa, a będziesz zbawiony ty i twój dom.

32. I opowiedzieli mu Słowo Pana i wszystkim, którzy byli w jego domu.

33. I wziął ich w tej go­dzinie w nocy, obmył ich od uderzeń i natychmiast dał się ochrzcić, on i wszys­cy jego domownicy.

34. I gdy wprowadził ich do swojego domu, zastawił im stół i weselił się z całym swoim do­mem, że uwierzył Bogu.

35. A gdy nastał dzień, pretorzy po­słali liktorów, mówiąc: Wypuść owych ludzi.

36. I oznajmił stróż więzienia te słowa Pawłowi: Pretorzy przysłali, abyście zostali wy­puszczeni; teraz więc wyjdźcie i idźcie w pokoju.

37. Ale Paweł rzekł im: Wychłostali nas obywateli rzymskich publicznie bez sądu, i wrzucili do więzienia; a teraz potajemnie wypędzają? Nie tak; ale niech sami przyjdą i nas wyprowadzą.

38. Wtedy liktorzy powiedzieli te słowa pretorom. I zlękli się, słysząc, że są Rzymianami.

39. A gdy przyszli, przepra­szali ich i wyprowadzili, prosząc aby wyszli z miasta.

40. Po wyjściu z więzie­nia wstąpili do Lidii, a widząc braci, zachęcili ich i ode­szli.

ROZDZIAŁ 17.

I. Paweł w Tesalonice 1-9. II. w Berei 10-15. III. w Atenach 16-34.

1. A gdy przeszli Amfipolis i Apolonię, przyszli do Tesaloniki, gdzie była synagoga żydowska.

2. A Paweł według swojego zwyczaju wszedł do nich, i przez trzy sabaty wykładał im z Pism,

3. Wywodząc i wykładając przed nimi, że Chrystus musiał cierpieć i zmartwychwstać, i że tym Chrystusem jest Jezus, którego ja wam zwiastuję.

4. A niektórzy z nich uwierzyli i przyłączyli się do Pawła i Sylasa, oraz wielkie mnó­stwo pobożnych Greków i niemało znaczniejszych niewiast.

5. Ale Żydzi, którzy nie uwierzyli, z zazdrości dobrali sobie niegodziwych ludzi z rynku, uczynili zbiegowi­sko i wzniecili rozruch w mie­ście; i naszli dom Jazona, szukając ich, aby wyprowadzić przed lud.

6. A gdy ich nie znaleźli, cią­gnęli Jazona i niektórych braci do przełożonych miasta, woła­jąc: Oto ci, którzy wzburzyli cały świat, też tu przy­szli;

7. A Jazon ich przyjął; a ci wszyscy działają przeciwko postanowieniom Cezara, mówiąc, że inny jest królem, Jezus.

8. I wzburzyli tłum i przełożonych miasta, którzy to słyszeli.

9. A oni, otrzymali zabezpieczenie od Jazona i od innych, wypuścili ich.

II. 10. A bracia zaraz w no­cy wysłali Pawła i Sylasa do Berei; a gdy tam przybyli, poszli do synagogi żydow­skiej.

11. A ci byli zacniejsi od tych, którzy byli w Tesalonice, gdyż przyjęli Słowo Boże z całą ochotą, codziennie badając Pisma, czy tak się miało.

12. Wielu więc z nich uwierzyło, i niemało dostojnych greckich niewiast i mężów.

13. A gdy Ży­dzi z Tesaloniki dowiedzieli się, że i w Berei było zwiastowane przez Pawła Słowo Boże, i tam przyszli, pod­burzając tłum.

14. Ale wtedy bracia natychmiast wysłali Pawła, aby szedł ku morzu; a Sylas i Tymoteusz tam pozostali.

15. A ci, którzy towarzyszyli Pawłowi, doprowadzili go aż do Aten, i gdy wzięli polecenie dla Sylasa i Tymoteusza, aby jak najszybciej przybyli do nie­go, odeszli.

III. 16. A gdy Paweł oczekiwał ich w Atenach, oburzał się w nim jego duch, bo wi­dział, że miasto jest pełne bożków.

17. I dlatego rozprawiał w synagodze z Żydami i z ludźmi pobożnymi, i codziennie na rynku z tymi, z którymi się nadarzyło.

18. A niektórzy z filozofów epikurejskich i stoickich spierali się z nim, jedni mó­wili: Co chce powiedzieć ten bajarz? A drudzy: Zdaje się, że jest zwiastunem obcych bóstw; bo im zwiastował dobrą nowinę o Jezusie i zmartwychwstaniu.

19. Zabrali go i poprowa­dzili na Areopag, mówiąc: Czy możemy wiedzieć, co to za nowa nauka, którą ty zwiastujesz?

20. Bo przynosisz do naszych uszu jakieś obce rzeczy; chcemy więc wiedzieć, co to jest?

21. A wszyscy Ateńczycy i mieszkający tam cudzoziemcy niczym nie zaj­mowali się tak chętnie, jak opowiadaniem albo słuchaniem nowin.

22. A Paweł stanął pośrodku Areopagu i rzekł: Mężowie ateńscy! Widzę, że we wszyst­kim jesteście bardzo bogobojni.

23. Albowiem przechodząc i przypatrując się waszym świętościom, znalazłem też oł­tarz, na którym było napisane: Nieznanemu Bogu. Którego więc nie znając czcicie, tego ja wam zwiastuję.

24. Bóg, który uczynił świat i wszystko, co jest na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach uczynionych ręką,

25. Ani nie służy Mu się ludzkimi rękoma, jak gdyby czegoś dodatkowo potrzebował, ponieważ sam daje wszystkim życie i tchnie­nie, i wszystko;

26. I uczynił z jednej krwi wszystkie ludzkie narody, aby mieszkały na całym obliczu zie­mi, określając im czasy wcześniej ustanowione i granice ich zamieszkania,

27. Aby szukały Pana, czy Go może nie dotkną i nie znajdą, chociaż od każdego z nas nie jest daleko;

28. Albowiem w Nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy, jak i niektórzy z waszych poetów powiedzieli: Jego bowiem rodem jesteśmy.

29. Będąc więc rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo miałoby być podobne do złota, albo do sre­bra, albo do kamienia, rzeźbie rzemiosła i pomysłu ludzkie­go.

30. Jeżeli więc Bóg był po­błażliwy dla czasów niewiedzy, obecnie nakazuje wszędzie wszystkim ludziom, aby się upamiętali,

31. Dlatego że ustanowił dzień, w którym będzie sądził świat w sprawiedliwości przez męża, którego na to przezna­czył, dając wszyst­kim tego dowód przez wskrzeszenie Go z martwych.

32. A gdy usłyszeli o zmar­twychwstaniu, jedni naśmiewali się, a drudzy mówili: Posłuchamy cię o tym ponownie.

33. I tak Paweł wyszedł spośród nich.

34. A niektórzy mężowie, przyłączyli się do niego i uwierzyli, między którymi był też Dionizy Areopagita i niewiasta imieniem Damaris, i inni z nimi.

ROZDZIAŁ 18.

I. Paweł w Koryncie 1-17. II. Jego podróż do Efezu i Antiochii 18-23. III. Apollos w Efezie 24-28.

1. Potem Paweł odszedł z Aten i przyszedł do Koryntu.

2. I gdy znalazł pewnego Ży­da, o imieniu Akwila, rodem z Pontu, świeżo przybyłego z Italii, i Pryscyllę, jego żonę, dlatego że Klaudiusz rozka­zał, aby wszyscy Żydzi wyszli z Rzymu, przyszedł do nich;

3. A ponieważ uprawiał to samo rzemiosło, zamieszkał u nich i pracował; a rze­miosłem ich było wytwarzanie namiotów.

4. A w każdy sabat rozprawiał w synagodze i przekonywał Żydów i Greków.

5. A gdy Sylas i Tymoteusz przyszli z Macedo­nii, Paweł napierany był w duchu, aby dać Żydom świa­dectwo, że Jezus jest Chrystusem.

6. Gdy oni natomiast sprzeciwia­li się i bluźnili, otrząsnął sza­ty i rzekł do nich: Krew wasza na waszą głowę; ja jestem czysty, od tej chwili pójdę do pogan.

7. I gdy stamtąd odszedł, wszedł do domu pewnego człowieka, o imieniu Justus, czczącego Boga, którego dom był obok synagogi.

8. A Kryspus, przełożony synagogi, uwierzył w Pana z całym swoim domem, i wielu z Koryntian, którzy słuchali, uwierzyło i zostało ochrzczonych.

9. Ale Pan rzekł Pawłowi w nocy przez widzenie: Nie bój się, ale mów i nie milcz;

10. Bo ja jestem z tobą, i nikt nie targnie się na ciebie, aby miał uczynić ci coś złego; albo­wiem ja mam wiele ludu w tym mieście.

11. I osiadł tam na rok i sześć miesięcy, nauczając u nich Słowa Bożego.

12. A gdy Gallion był prokonsulem Achai, powstali jednomyślnie Żydzi przeciwko Pawłowi i przyprowadzili go przed sędziowski tron, mówiąc:

13. Ten namawia ludzi, żeby służyli Bogu wbrew Prawu.

14. A gdy Paweł miał otworzyć usta, rzekł Gallion do Żydów: O Żydzi! Gdyby stało się wam jakieś bezprawie, al­bo jakieś niegodziwe przestępstwo, miałbym powód aby was słuchać;

15. Lecz jeśli jest spór o sło­wa i o imiona, i o wasze Prawo, sami się temu przypatrzcie; albowiem ja nie chcę być tego sędzią.

16. I wypędził ich sprzed sędziowskiego tronu.

17. A wszyscy Grecy porwali Sostenesa, przełożonego synagogi, i bili go przed sędziowskim tronem, a Gallion nie dbał o to wcale.

II. 18. A Paweł pozostał tam jeszcze przez wiele dni i gdy pożegnał się z braćmi, odpłynął do Syrii, a z nim Pryscylla i Akwila. W Kenchreach ogolił głowę, bo uczynił ślub.

19. I przybył do Efezu i tam ich pozostawił, a sam wszedł do synagogi i rozprawiał z Ży­dami.

20. A gdy oni prosili, aby u nich pozostał przez dłuższy czas, nie zgodził się na to,

21. Ale pożegnał się z nimi i rzekł: Koniecznie muszę nadchodzące świę­to obchodzić w Jerozolimie; lecz ponownie do was wrócę, jeśli jest taka wola Boża. I odpłynął z Efezu.

22. A gdy przybył do Cezarei, wstąpił i pozdrowił zbór, i udał się do Antiochii;

23. I pozostał tam przez pewien czas, i gdy wyszedł, obchodził kolejno krainę Galacką i Frygię, umacniając wszystkich uczniów.

III. 24. A przyszedł do Efezu pewien Żyd, o imieniu Apollos, rodem z Aleksandrii, mąż wymowny, mocny w Pismach.

25. Ten był pouczony o drodze Pana, a pałając w duchu, mówił i nauczał dokładnie o Panu, wiedząc tylko o chrzcie Jana.

26. I zaczął śmiało mówić w synagodze. A gdy usłyszeli go Akwila i Pryscylla, przyjęli go do siebie, i dokładniej wyłożyli mu drogę Bożą.

27. A gdy chciał iść do Achai, bracia napisali do uczniów, zachęcając aby go przyjęli; i gdy tam przyszedł, wiele pomagał tym, którzy uwierzyli z powodu łaski Bożej.

28. Albowiem skutecznie zbijał twierdzenia Żydów, publicznie pokazując z Pisma, że Jezus jest Chrystusem.

ROZDZIAŁ 19.

I. Nawrócenie uczniów Jana i innych w Efezie 1-10. II. Cuda czynione tam przez Pawła 11-22. III. Zamieszanie sprowokowane przez Demetriusza 23-40.

1. I stało się, gdy Apollos był w Koryncie, że Paweł obszedł wyżynne części i przy­szedł do Efezu; i znalazł niektórych uczniów,

2. I rzekł do nich: Czy wzięliście Ducha Świętego gdy uwierzyliście? A oni mu rzekli: Nawet nie słyszeliśmy, że jest Duch Święty.

3. I rzekł do nich: W co więc jesteście ochrzczeni? A oni rzekli: W chrzest Jana.

4. Paweł więc rzekł: Jan chrzcił chrztem upamiętania, mówiąc ludowi, aby uwierzyli w Tego, który miał przyjść po nim, to jest w Chrystusa Je­zusa.

5. A gdy to usłyszeli, dali się ochrzcić w imię Pana Jezusa.

6. I gdy Paweł włożył na nich ręce, zstąpił na nich Duch Święty, i mówili językami i prorokowali.

7. A było tych wszystkich mężów około dwunastu.

8. A gdy wszedł do synagogi, śmiało mówił przez trzy miesiące, rozprawiając i przekonując o Królestwie Bożym.

9. A gdy niektórzy zatwardzili się i nie wierzyli, źle mówiąc wobec wielu o drodze Pana, odstąpił od nich i odłączył uczniów, i codziennie rozprawiał w szkole niejakiego Tyranosa.

10. A to działo się przez dwa lata, tak że wszyscy, którzy mieszkali w Azji, słyszeli Sło­wa Pana Jezusa, Żydzi i Grecy.

II. 11. A niezwykłe cuda czynił Bóg przez ręce Pawła,

12. Tak że chustki albo prze­paski z jego ciała kładli na chorych, i odstępowały od nich choroby, a złe duchy wycho­dziły z nich.

13. A niektórzy z wędrownych egzorcystów żydowskich, podejmowali się wzywać imienia Pana Jezusa nad tymi, co mieli złego ducha, mówiąc: Zaklinamy was na Je­zusa, którego głosi Paweł.

14. A było niejakich siedmiu synów Scewy, Żyda, arcykapłana, którzy to czy­nili.

15. A odpowiadając, zły duch rzekł: Jezusa znam i wiem o Pawle, wy natomiast kim jesteście?

16. I rzucił się na nich ów człowiek, w którym był zły duch, i pokonał ich, okazał na nich swoją siłę, tak że nadzy i poranieni wybiegli z owego domu.

17. I stało się to znane wszystkim, Żydom i Grekom, którzy mieszkali w Efezie; i padł strach na nich wszyst­kich, a imię Pana Jezusa było wywyższane.

18. I wielu z tych, którzy uwierzyli, przychodziło, wyznając i oznajmując swoje praktyki.

19. A wielu z tych, którzy się praktykami magicznymi zajmowali, znieśli księgi, spalili je wobec wszystkich; a obliczono ich cenę, i znaleziono tego za pięćdziesiąt tysię­cy srebrnych drachm.

20. Tak potężnie rosło i wzma­cniało się Słowo Pana.

21. A gdy to się dokonało, po­stanowił Paweł w duchu, przejść przez Macedonię i Achaję, i pójść do Jerozolimy, mówiąc: Potem, gdy tam będę, muszę też zobaczyć Rzym.

22. I posłał do Macedo­nii dwóch z tych, którzy mu usługiwali, Tymoteusza i Erasta, sam do czasu pozostał w Azji.

III. 23. A w tym czasie stało się niemałe wzburzenie wobec drogi Pana.

24. Albowiem pewien złotnik, o imieniu Demetriusz, który wyrabiał ze srebra świątynki Artemidy i dostarczał robotnikom niemałego zarobku,

25. Zgromadził ich i in­nych, którzy wykonywali te same prace i rzekł: Mężowie! Wiecie, że z tej pracy ma­my swój dobrobyt.

26. A widzicie i słyszycie, że nie tylko w Efezie, ale prawie w całej Azji ten Paweł na­mówił i odwrócił wiele ludu, mówiąc, że nie są bogami ci, co są uczynieni rękoma.

27. Więc należy nam się obawiać, żeby nie tylko nasza praca nie poszła w po­niewierkę, ale żeby i świąty­nia wielkiej bogini Artemidy nie była poczytana za nic, i aby nie została odarta ze swojej wielkości ta, którą czci cała Azja i cały świat.

28. A słysząc to i będąc pełni gniewu, krzyczeli, mó­wiąc: Wielka jest Artemida Efeska!

29. I całe miasto zostało napełnione zamieszaniem, i wpadli jednomyślnie na plac teatralny, porywając Gajusa i Arystarcha, Mace­dończyków, towarzyszy podróży Pa­wła.

30. A gdy Paweł chciał wejść między lud, nie dopuścili mu uczniowie.

31. A niektórzy też z urzędników Azji, będąc mu przyjaciółmi, posłali do niego, prosząc, aby nie udawał się na plac teatralny.

32. Wtedy jedni tak, a drudzy inaczej krzyczeli; albowiem w owym zgromadzeniu było za­mieszanie, a większa część nie wiedziała, po co się zebrali.

33. I wywlekli z tłumu Ale­ksandra, bo go wypchnęli Żydzi; Aleksander natomiast, ski­nął ręką i chciał się bronić przed ludem.

34. Ale gdy poznali, że był Żydem, powstał jeden głos ze wszystkich ust, krzyczących prawie przez dwie godziny: Wielka jest Artemida Efeska!

35. Wtedy pisarz uśmierzył tłum i rzekł: Mężowie efescy! Kto z ludzi nie wie, że miasto Efez opiekuje się świątynią wielkiej bogini Artemidy i posągiem, który spa­dł od Zeusa?

36. A ponieważ nikt temu nie może się sprzeciwić, słuszne jest więc, żebyście się uspokoili i nie czynili nic pochopnie.

37. Albowiem przyprowadziliście tych mężów, którzy nie są ani świętokradcami, ani bluźniercami naszej bogini.

38. Jeśli więc Demetriusz i rzemieślnicy, którzy są z nim, mają przeciwko komuś sprawę, to odbywają się sądy i są prokonsulowie; niech jedni drugich oskarżają.

39. Jeśli natomiast szukacie czegoś innego, niech rozstrzygnie się to w prawnym zgromadzeniu.

40. Albowiem narażamy się na niebezpieczeństwo oskarżenia o dzisiejsze rozruchy, gdyż nie ma żadnego powodu z którego moglibyśmy zdać sprawę z tego zbiorowiska. I gdy to powie­dział, rozpuścił zgroma­dzenie.

ROZDZIAŁ 20.

I. Podróż Pawła do Filippi 1-6. II. Wydarzenia w Troadzie 7-16. III. Pożegnalna mowa do starszych z Efezu 17-38.

1. A gdy ustał rozruch, Paweł przywołał do siebie uczniów i pożegnał się z nimi, i wy­szedł stamtąd, aby udać się do Macedonii.

2. A przechodząc przez tamte strony zachęcał ich licznymi słowami, i przyszedł do Grecji.

3. I był tam trzy miesią­ce; a ponieważ Żydzi uczynili spisek, gdy miał płynąć do Syrii, postanowił powrócić przez Macedonię.

4. A towarzyszył mu aż do Azji Sopater Bereńczyk, a z Tesaloniczan Arystarch i Sekundus, i Gajusz z Derbe, i Tymoteusz, z Azji natomiast Tychikus i Trofim.

5. Ci poszli naprzód i ocze­kiwali na nas w Troadzie.

6. A my po dniach Przaśników odpłynęliśmy z Filippi, a piątego dnia przybyliśmy do nich do Troady, gdzie spędziliśmy siedem dni.

II. 7. A pierwszego dnia po sa­bacie, gdy uczniowie zgromadzili się na łamanie chleba, Pa­weł rozmawiał z nimi, mając odejść nazajutrz, a przecią­gnął mowę aż do północy.

8. A było wiele lamp w górnej sali, gdzie byli zgromadzeni.

9. A pewien młodzieniec, o imie­niu Eutychos, siedząc na oknie, zmorzony w głębokim śnie, gdy Paweł tak długo mówił, pogrążony w śnie spadł na dół z trzeciego piętra, i został podniesiony martwy.

10. A Paweł zszedł na dół i przypadł do niego, objął go i rzekł: Nie czyńcie zgiełku, bo jego dusza jest w nim.

11. A gdy wrócił na górę, ła­mał chleb i jadł, i długo z nimi rozmawiał, aż do świtu; potem odszedł.

12. I przyprowadzili owego chłopca żywego, i doznali niemałej zachęty.

13. Natomiast my wcześniej przyszliśmy na okręt, i wypłynęliśmy do Assos, aby stamtąd za­brać Pawła; albowiem tak rozporządził, zamierzając sam iść pieszo.

14. A gdy się z nami spotkał w Assos, zabraliśmy go i przybyliśmy do Mitylene.

15. I odpłynęliśmy stamtąd następnego dnia, i przybyliśmy naprzeciw Chios, a na drugi dzień przypłynęliśmy do Samos, i pozostaliśmy w Trogillium, nazajutrz przybyliśmy do Miletu.

16. Albowiem Paweł posta­nowił minąć Efez, by nie musiał tracić czasu w Azji; albowiem śpieszył się, aby jeśli to możliwe, na dzień Pięćdziesiątnicy mógł być w Jerozolimie.

III. 17. A z Miletu posłał do Efezu, i przywołał do siebie starszych zboru.

18. A gdy przyszli do niego, rzekł im: Wy wiecie, że od pierwszego dnia, jak przyszedłem do Azji, jak z wami ca­ły ten czas byłem,

19. Służąc Panu z wszelką pokorą wśród wielu łez i po­kus, które na mnie przychodzi­ły z powodu spisków żydowskich,

20. Jak nie cofnąłem się, aby oznajmiać wam i nauczać was, zarówno publicznie jak i po domach to, co pożyteczne,

21. Dając świadectwo Ży­dom i Grekom o upamiętaniu się wobec Boga i o wierze w Pana naszego, Jezusa Chrystusa.

22. I oto teraz ja, będąc zwią­zany duchem, idę do Jerozolimy, nie wiedząc co może mnie tam spotkać;

23. Tylko, że Duch Święty po miastach świadczy, mówiąc, że mnie czekają więzienie i ucisk.

24. Lecz o mojej duszy nie warto mówić i ani nie jest mi ona droga, bylebym tylko z rado­ścią dokonał swojego biegu i służby, którą wziąłem od Pa­na Jezusa, żeby świadczyć o Ewangelii łaski Bożej.

25. A oto teraz ja wiem, że już więcej nie będziecie oglądać mojego oblicza wy wszys­cy, wśród których chodziłem, głosząc Królestwo Bo­że.

26. Dlatego dzisiejszego dnia oświadczam przed wami, że jestem czysty od krwi wszystkich.

27. Albowiem nie cofnąłem się, abym wam nie oznajmił całej woli Bożej.

28. Uważajcie na sie­bie samych, i na całą trzodę, w której was Duch Święty ustanowił biskupami, abyście paśli zbór Boga, nabyty własną Jego krwią.

29. Bo ja to wiem, że po moim odej­ściu wejdą pomiędzy was drapieżne wilki, które nie będą oszczędzać trzody.

30. I z pomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby pociągnąć za sobą ucz­niów.

31. Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata w nocy i we dnie nie przestawałem ze łzami napominać każdego z was.

32. A teraz, bracia, powierzam was Bogu i słowu Jego łaski, który ma moc zbudować i dać wam dziedzictwo między wszystkimi uświęconymi.

33. Srebra, ani złota, ani niczyjej sza­ty nie pożądałem;

34. A sami wiecie, że moim potrze­bom i tych, którzy są ze mną, służyły te ręce.

35. We wszystkim wam pokazałem, że tak trudząc się, należy wspierać słabych, i pamiętać na Słowa Pana Jezusa, który sam rzekł: Bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać niż brać.

36. A gdy to powiedział, padł na swoje kolana i modlił się z nimi wszystkimi.

37. I powstał wielki płacz po­między wszystkimi, i rzucając się Pawłowi na szyję, całowali go,

38. Zasmuceni najbardziej słowami, które powiedział, że już więcej nie będę oglądać jego oblicza. I odprowadzili go na statek.

ROZDZIAŁ 21.

I. Podróż Pawła do Jerozolimy 1-9. II. Proroctwo Agabusa 10-14. III. Przybycie Pawła do Jerozolimy 15-26. Wzburzenie Żydów przeciw niemu i jego uwięzienie 27-40.

1. A gdy stało się, że odpłynęliśmy rozstając się z nimi, ruszyliśmy prostym kursem, i przybyliśmy do Kos, a nazajutrz natomiast do Rodos, a stamtąd do Patary,

2. I gdy znaleźliśmy statek, który miał płynąć do Fenicji, wsiedliśmy na niego i odpłynęliśmy.

3. A gdy ukazał się nam Cypr, zostawiliśmy go po lewej stronie, płynąc do Syrii, i przybyliśmy do Tyru; albo­wiem tam miano składać towary ze statku.

4. I gdy znaleźliśmy uczniów, po­zostaliśmy tam przez siedem dni; a ci mówili Pawłowi przez ducha, aby nie szedł do Je­rozolimy.

5. A gdy skończyły się dni naszego pobytu, wyruszyliśmy i poszliśmy, i odprowadzali nas wszyscy z żonami i z dziećmi aż za mia­sto; uklękliśmy na wybrze­żu i modliliśmy się.

6. I gdy pożegnaliśmy się nawzajem, weszliśmy na statek, a oni wrócili do domu.

7. A my, kończąc żeglugę z Tyru, przypłynęliśmy do Ptolemaidy, gdzie pozdrowiliśmy braci i pozostaliśmy u nich przez jeden dzień.

8. A nazajutrz my, którzy byliśmy z Pawłem, wyszliśmy i przyszliśmy do Cezarei, i gdy weszliśmy do domu Filipa Ewangelisty, jednego z owych siedmiu, zostaliśmy u niego.

9. A ten miał cztery córki, panny, które prorokowały.

II. 10. A gdy tam pozostaliśmy przez szereg dni, przyszedł z Judei pewien prorok, o imieniu Agabus.

11. Ten przyszedł do nas, i gdy wziął pas Pawła, zwią­zał sobie ręce i nogi, i rzekł: To mówi Duch Święty: Męża, którego jest ten pas, tak zwią­żą w Jerozolimie Żydzi, i podadzą go w ręce pogan.

12. A gdy to usłyszeliśmy, prosiliśmy, i my i miejscowi, aby nie szedł do Jerozolimy.

13. Paweł natomiast odpowiedział: Co czynicie, płacząc i łamiąc moje serce? Albowiem ja jestem gotów nie tylko być związanym, ale i umrzeć w Je­rozolimie dla imienia Pana Je­zusa.

14. A gdy nie dał się nakło­nić, daliśmy spokój, mówiąc: Niech się dzieje wola Pana.

III. 15. A po tych dniach, przygotowaliśmy się do podró­ży i poszliśmy do Jerozolimy.

16. A szli z nami także niektórzy uczniowie z Cezarei, prowadząc ze sobą niejakiego Mnazona z Cypru, dawnego ucznia, u którego mieliśmy stanąć w gościnie.

17. A gdy przybyliśmy do Jerozolimy, bracia przyjęli nas z radością.

18. A nazajutrz wszedł Paweł z na­mi do Jakuba, gdzie byli obecni wszyscy starsi.

19. I gdy ich pozdrowił, opowiedział im wszystko szczegółowo, co Bóg uczynił mię­dzy poganami przez jego służbę.

20. Oni słysząc to, oddali chwałę Panu i rzekli mu: Widzisz, bracie, jak wiele jest tysięcy Żydów, którzy uwierzyli, i wszyscy są gorliwymi wobec Prawa.

21. O tobie natomiast dowiedzieli się, że uczysz odstępstwa od Mojżesza wszystkich Ży­dów, którzy są między poganami, mówiąc, aby nie obrzezywali dzieci i nie zachowy­wali zwyczajów.

22. Cóż więc? Z pewnością zejdzie się lud, bo usłyszą, że przyszedłeś.

23. Dlatego uczyń to, co ci po­wiemy: Mamy tu czterech mę­żów, którzy uczynili ślub;

24. Tych weź, oczyść się z nimi i ponieś za nich wydatki, aby ostrzygli głowy; i poznają wszyscy, że to, co o tobie słyszeli, jest niczym, ale że i ty sam właściwie chodzisz, przestrze­gając Prawa.

25. Co do tych natomiast, którzy uwierzy­li z pogan, napisaliśmy, posta­nawiając, aby niczego takiego nie zachowywali, tylko aby się wy­strzegali tego, co jest ofiarowane bożkom, i krwi, i rzeczy uduszonych, i nierządu.

26. Wtedy Paweł wziął z sobą owych mężów, oczyścił się z nimi naza­jutrz, i wszedł do świątyni, zapowia­dając wypełnienie dni oczy­szczenia, aż za każdego z nich przyniesiona zostanie ofiara.

IV. 27. A gdy miały się wypełnić te siedem dni, niektórzy Żydzi z Azji, widząc go w świątyni, wzburzyli cały lud i wrzucili na niego ręce,

28. Wołając: Mężowie izrael­scy, pomóżcie! Oto jest człowiek, który przeciwko ludowi i Prawu, i temu miejscu wszystkich i wszędzie naucza, nadto jeszcze i Greków wprowadził do świątyni, i splugawił to święte miejsce.

29. Albowiem przedtem widzieli z nim w mieście Trofima z Efezu, o którym sądzili, że go Paweł wprowadził do świątyni.

30. I wzburzyło się całe mia­sto, i zbiegł się lud; pojmali Pawła i wywlekli go na zewnątrz świątyni, i natychmiast za­mknięto bramy.

31. A gdy chcieli go zabić, dano znać dowódcy kohorty, że wzburzyła się cała Jerozoli­ma;

32. Ten natychmiast wziął ze sobą żołnierzy i setników, i przybiegł do nich. A oni, widząc dowódcę i żołnierzy, przestali bić Pawła.

33. Wtedy dowódca przybli­żył się, pojmał go i kazał związać dwoma łańcuchami i wypytywał się, kim on jest i co zrobił?

34. A jedni tak, drudzy ina­czej wołali między ludem; a gdy nie mógł dowiedzieć się nic pewnego z powodu zgieł­ku, roz­kazał prowadzić go do twier­dzy.

35. A gdy znalazł się na stopniach, żołnierze musieli go nieść z powodu natarczywości ludu;

36. Albowiem wiele ludu szło za nim, wołając: Zgładź go!

37. A Paweł, gdy miał być wprowadzony do twierdzy, rzekł do dowódcy: Czy wolno mi mówić do ciebie? A on rzekł: Umiesz mówić po grecku?

38. Nie jesteś więc tym Egipcjaninem, który przed tymi dniami uczynił rozruch i wy­prowadził na pustynię cztery tysiące skrytobójców?

39. A Paweł rzekł: Ja jestem Żydem z Tarsu, obywatelem znacznego miasta w Cylicji; dlatego proszę cię, pozwól mi mówić do ludu.

40. A gdy ten pozwolił, Pa­weł, stojąc na schodach, skinął ręką na lud. A gdy nastało wielkie milczenie, przemówił do nich w języku hebrajskim, mówiąc:

ROZDZIAŁ 22.

I. Mowa Pawła do ludu 1-21. II. i jej skutki 22-30.

1. Mężowie bracia i ojcowie! Słuchajcie mojej obrony przed wami.

2. A gdy usłyszeli, że do nich przemawia w języku hebrajskim, jeszcze bardziej się uci­szyli. I rzekł:

3. Ja jestem mężem, Żydem urodzonym w Tarsie w Cylicji, lecz wychowanym w tym mieście u nóg Gamaliela; wychowanym dokładnie według ojczystego Prawa, gorliwym względem Boga, jakimi i wy wszyscy dzisiaj jesteście,

4. Który tę drogę prześlado­wałem aż na śmierć, wiążąc i wydając do więzień mężczyzn i kobiety,

5. Jak mi tego i arcykapłan jest świadkiem, i cała starszyzna; od których też wziąłem listy do braci, i udałem się do Damaszku, aby i tych, którzy tam byli, związać i przyprowadzić do Jerozolimy, by zostali ukarani.

6. I stało się, gdy byłem w dro­dze i przybliżałem się do Dama­szku około południa, że nagle ol­śniła mnie wielka światłość z nieba.

7. I upadłem na ziemię, i usłyszałem głos mówiący do mnie: Saulu! Saulu! Czemu mnie prześladujesz?

8. A ja odpowiedziałem: Kim jesteś, Panie? I rzekł do mnie: Ja jestem Jezus Nazarejczyk, którego ty prześladujesz.

9. A ci, którzy byli ze mną, widzieli światłość i zlękli się, ale głosu tego, który do mnie mówił, nie rozumieli.

10. I rzekłem: Co mam czynić, Panie? A Pan rzekł do mnie: Wstań! Idź do Damaszku, a tam ci powiedzą o wszystkim, co postanowiono, abyś ty uczynił.

11. Ponieważ zaniewidziałem od blasku owej światłości, przyszedłem do Damaszku, prowa­dzony za rękę przez tych, którzy byli ze mną.

12. A niejaki Ananiasz, mąż pobożny według Prawa, mający świadectwo od wszystkich Żydów tam mieszkających,

13. Przyszedł do mnie, stanął i rzekł mi: Sau­lu, bracie, przejrzyj! I ja w tej­ godzinie spojrzałem na niego.

14. A on rzekł: Bóg ojców naszych wybrał ciebie swoją ręką, abyś poznał Jego wolę, i żebyś oglądał Sprawiedliwego, i słyszał głos z Jego ust.

15. Albowiem będziesz Mu świadkiem u wszystkich ludzi, tego, co widziałeś i słyszałeś.

16. A teraz dlaczego zwlekasz? Wstań i ochrzcij się, i obmyj swoje grzechy, wzywając imie­nia Pana.

17. I stało się potem, gdy wróciłem do Jerozolimy, i modliłem się w świątyni, że znalazłem się w zachwyceniu.

18. I widziałem Go mówiące­go do mnie: Śpiesz się i wyjdź szybko z Jerozolimy, ponieważ nie przyjmą twojego świadectwa o mnie.

19. A ja rzekłem: Panie! Oni sami wiedzą, że ja wtrącałem do więzienia i biłem w synagogach tych, którzy wierzyli w Ciebie;

20. I gdy wylewano krew Szczepana, Twojego świadka, ja też stałem obok i po­chwalałem jego zabicie, i strzegłem szat tych, którzy go zabijali.

21. I rzekł do mnie: Idź, bo ja cię wyślę daleko do pogan.

II. 22. I słuchali go aż do te­go słowa, i podnieśli swój głos, mówiąc: Zgładź z ziemi takie­go, bo nie jest słuszne, aby miał żyć.

23. A gdy oni wrzeszczeli i zrzucali odzienie, i ciska­li piach w powietrze,

24. Rozkazał dowódca prowadzić go do twierdzy, mó­wiąc, aby przesłuchano go z zastosowaniem biczowania, aby się dowiedzieć, z jakiej przyczyny tak przeciwko niemu wołano.

25. A gdy go rozciągnięto do biczowania, rzekł Paweł do setnika, który stał obok: Czy wolno wam biczować Rzymianina i to bez sądu?

26. Co słysząc setnik, przystąpił do dowódcy, oznajmił mu, mówiąc: Patrz, co zamierzasz uczynić, albo­wiem człowiek ten jest Rzy­mianinem.

27. A gdy przystąpił dowódca, rzekł mu: Powiedz mi, czy ty jesteś Rzymianinem? A on rzekł: Tak.

28. I odpowiedział dowódca: Ja za wielką sumę otrzymałem to obywa­telstwo. A Paweł rzekł: Ja natomiast uro­dziłem się w nim.

29. I natychmiast odstąpili od niego ci, którzy go mieli przesłuchiwać. A do­wódca uląkł się, gdy dowiedział się, że jest Rzymianinem, a on go związał.

30. A nazajutrz natomiast, chcąc się dokładnie dowiedzieć, o co oskarżają go Żydzi, uwolnił go z więzów, i rozkazał zejść się arcykapłanom i ca­łemu Sanhedrynowi, a gdy wyprowadził Pawła, postawił go przed ni­mi.

ROZDZIAŁ 23.

I. Paweł przed Sanhedrynem w Jerozolimie 1-11. II. Spisek przeciwko niemu 12-21. III. Odesłanie Pawła do Cezarei 22-35.

1. A Paweł, spojrzał na Sanhedryn i rzekł: Mężowie bra­cia! Ja z całkowicie dobrym sumie­niem postępowałem przed Bo­giem aż do tego dnia.

2. Ale Ananiasz, arcykapłan, rozkazał tym, któ­rzy przy nim stali, uderzyć go w usta.

3. Wtedy Paweł rzekł do nie­go: Uderzy cię Bóg, ściano pobielana! I ty siedzisz, aby mnie sądzić według Prawa, a rozka­zujesz mnie bić przeciwko Prawu?

4. A ci, którzy tam stali, rze­kli: Arcykapłanowi Boga złorzeczysz?

5. I rzekł Paweł: Nie wiedzia­łem bracia, że to arcykapłan; bo napisano: Nie będziesz źle mówić o przywódcy twojego ludu.

6. A gdy poznał Paweł, że je­dna część to saduceusze, a druga to faryzeusze, zawołał przed Sanhedrynem: Mężowie bracia! Ja jestem faryzeuszem, synem fary­zeuszy; ja jestem sądzony z powodu nadziei i z powodu zmartwychwstania.

7. A gdy to powiedział, nastał spór między faryzeuszami i saduceusza­mi, i stało się rozdwojenie wśród wielu.

8. Albowiem saduceusze mó­wią, że nie ma zmartwychwstania, ani anioła, ani du­cha; a faryzeusze wyznają je­dno i drugie.

9. Wszczął się więc wielki krzyk. I powstali uczeni w Piśmie ze strony faryzeu­szy, i spierali się, mówiąc: Nic złego nie znajdujemy w tym człowieku; a jeśli Duch albo anioł powiedział coś do niego, nie walcz­my przeciwko Bogu.

10. A gdy się powię­kszył spór, dowódca obawiając się, aby między sobą nie rozszarpali Pawła, kazał wojsku zejść i wyrwać go spośród nich, i zaprowadzić do twierdzy.

11. A następnej nocy stanął przy nim Pan i rzekł: Miej odwagę, Pawle! Jak bowiem świadczyłeś o mnie w Jerozoli­mie, tak masz świadczyć i w Rzymie.

II. 12. A gdy nastał dzień zeszli się niektórzy Ży­dzi i związali się klątwą, mó­wiąc, że nie będą ani jeść ani pić, dopóki nie zabiją Pawła.

13. A było ich więcej niż czterdziestu, tych którzy uczynili to sprzysiężenie.

14. Ci przyszli do arcykapłanów i do starszych, i rzekli: Związaliśmy się klątwą, że niczego nie skosztu­jemy, póki nie zabijemy Pa­wła.

15. Dlatego teraz wy, razem z Sanhedrynem zawiadomcie dowódcę, aby go jutro przyprowa­dził do was, jakbyście chcieli dokładniej rozpoznać jego sprawę, a my, wcześniej niż się zbliży, jesteśmy gotowi go zabić.

16. A gdy usłyszał o tej zasadzce syn siostry Pawła, przybył, wszedł do twierdzy i oznajmił o tym Pawłowi.

17. A Paweł, przywołał jednego z setników i rzekł: Zaprowadź tego młodzieńca do dowódcy, bo ma mu coś oznajmić.

18. On wtedy go wziął, za­prowadził do dowódcy i rzekł: Paweł więzień, przywołał mnie i prosił, abym przyprowadził do ciebie tego młodzieńca, który ma ci coś powiedzieć.

19. A dowódca, wziął go za rękę i wycofał się na ubocze, pytając go: O czym masz mi oznajmić?

20. A on rzekł: Żydzi postanowili prosić cię, abyś jutro wyprowadził Pawła przed Sanhedryn, niby to chcąc dokładniej dowiedzieć się o nim;

21. Ale ty nie daj się im namówić; bo czeka na niego w zasadzce więcej niż czterdziestu mężów, którzy związali się klątwą, że ani nie będą jeść ani pić, dopóki go nie zabiją; i teraz są gotowi, czekając na twoją obietnicę.

III. 22. Wtedy dowódca od­prawił młodzieńca, nakazując mu, żeby nikomu nie wygadał, że mu to oznajmił.

23. I zawołał dwóch z po­między setników i rzekł: Przygotujcie dwustu żołnierzy w drogę do Cezarei, i siedemdziesięciu jezdnych, i dwustu oszczepników od trzeciej godziny w nocy;

24. Kazał też przygotować juczne zwierzęta, aby posadzić na nich Pa­wła, i bezpiecznie zapro­wadzić go do namiestnika Feliksa.

25. I napisał list tej treści:

26. Klaudiusz Lizjasz najdostojniejszemu namiestnikowi Feliksowi, pozdrowienie.

27. Tego męża pojmanego przez Żydów, gdy już miał być przez nich zabity, nadbiegłem z oddziałem i wyrwałem, gdy dowiedziałem się, że jest Rzymianinem.

28. A chcąc dowiedzieć się z jakiej przyczyny go oskarżali, przyprowadziłem go przed ich Sanhedryn;

29. I znalazłem, że go oskar­żają w rzeczach dotyczących ich Prawa, lecz nie ma ża­dnej winy, z powodu której byłby go­dny śmierci albo więzienia.

30. A gdy mi powiedziano o zasadzce, którą mieli uczynić Żydzi na tego męża, natych­miast posłałem go do ciebie, odpowiadając jednocześnie oskarżycielom, aby przed tobą powiedzieli to, co mają przeciwko nie­mu. Bądź zdrów.

31. Żołnierze więc, tak jak im rozkazano, wzięli Pawła i prowadzili go nocą do Antypatris.

32. A nazajutrz, pozostawili jezdnych, aby z nim jechali i wrócili do twierdzy.

33. Tamci, gdy przybyli do Cezarei, oddali list namiestnikowi i stawili przed nim Pawła.

34. A namiestnik gdy go przeczytał, spytał z jakiej jest prowincji, i gdy dowiedział się, że z Cylicji,

35. Rzekł: Będę cię słuchał, gdy przybędą twoi oskarżyciele. I rozkazał go strzec w pałacu Heroda.

ROZDZIAŁ 24.

I. Skarga Żydów na Pawła przed Feliksem 1-9. II. Jego obrona 10-21. III. Dalsze zatrzymanie Pawła w więzieniu 22-27.

1. A po pięciu dniach zjechał arcykapłan Ananiasz ze starszymi i z Tertullusem, rzecznikiem prawnym, ci stanęli przed namiestnikiem przeciwko Pawłowi.

2. A gdy był wezwany, za­czął go Tertullus oskarżać, mówiąc:

3. Dostąpiliśmy przez ciebie wielkiego pokoju, i że do­bre zarządzenia zostały zaprowadzone w tym narodzie z two­jej przezorności, to zawsze i wszędzie, najdostojniejszy Feliksie, z całą wdzięcznością przyjmujemy.

4. Lecz żeby ci zbyt długo nie przeszkadzać, proszę, abyś nas w swojej dobroci, krótko posłuchał.

5. Albowiem znaleźliśmy, że ten człowiek jest jak zaraza, i wznieca rozruchy między wszystkimi Żydami po całym świecie, i jest przywódcą sekty Nazareńczyków.

6. On też próbował zbezcześcić świątynię, a my pochwyciliśmy go i chcieliśmy osądzić we­dług naszego Prawa.

7. Lecz dowódca Lizjasz przyszedł z wielką siłą i wyrwał go z naszych rąk,

8. Rozkazując jego oskarżycie­lom przyjść do ciebie; od niego ty sam osądzając, będziesz mógł dowiedzieć się wszyst­kiego, o co my go oskarżamy.

9. Na co zgodzili się także Żydzi, mówiąc, że tak się rzeczy mają.

II. 10. A Paweł odpowiedział, gdy namiestnik skinął na niego, aby mówił: Wiedząc, że ty od wielu lat jesteś sędzią tego narodu, z dobrą myślą będę mówić w mojej obronie.

11. A ty możesz się dowie­dzieć, że nie ma więcej jak dwanaście dni od czasu, jak przyszedłem do Jerozolimy, aby oddać cześć Bogu;

12. I nie znaleźli mnie rozprawiającego ani w świątyni albo buntującego lud, ani w synagogach, ani w mieście;

13. I nie mogą dowieść tego, o co mnie teraz oskarżają.

14. To jednak wyznaję przed tobą, że według tej drogi, którą oni nazywają sektą, słu­żę ojczystemu Bogu, wierząc we wszystko, cokolwiek jest napisane w Prawie i w Proro­kach,

15. Mając w Bogu nadzieję, że będzie zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawie­dliwych, którego i oni oczekują.

16. I sam usilnie się o to staram, abym zawsze miał przed Bogiem i przed ludźmi nieskażone sumienie.

17. A po wielu latach przy­byłem, abym przyniósł swojemu narodowi jałmużny i ofiary.

18. Podczas tego, niektórzy Ży­dzi z Azji znaleźli mnie w świątyni, oczyszczonego, a nie w tłumie lub podczas rozruchów,

19. Którzy powinni być tu i stanąć przed tobą, i oskarżać, jeżeli mają coś przeciwko mnie.

20. Albo niech ci to sami powiedzą, czy znaleźli we mnie jakąś nieprawość, gdy stałem przed Sanhedrynem,

21. Chyba dla tego jednego słowa, że między nimi stojąc, zawołałem: O zmartwychwstanie ja jestem przez was dzisiaj sądzony.

III. 22. A słysząc to Fe­liks, odłożył ich sprawę, znając dokładniej tę drogę, i rzekł: Kiedy przybędzie dowódca Lizjasz, rozpoznam waszą sprawę.

23. I rozkazał setnikowi strzec Pawła i dać mu ulgę, i nie wzbraniać nikomu z jego przy­jaciół mu usługiwać al­bo go odwiedzać.

24. A po kilku dniach przy­jechał Feliks z Druzyllą, swoją żoną, która była Żydów­ką, kazał zawołać Pawła, i słuchał go o wierze w Chry­stusa.

25. A gdy on mówił o sprawiedliwości, i o powściągliwości, i o przyszłym sądzie, zląkł się Feliks i odpowiedział: Na teraz odejdź, a gdy znajdę stosowny czas, każę cię zawołać.

26. Równocześnie mając nadzieję, że od Pawła dane mu będą pieniądze, aby go wypuścił; dla­tego też tym częściej go wzywał do siebie i rozmawiał z nim.

27. A po upływie dwóch lat, miał Feliks po sobie następcę Porcjusza Festusa, a Feliks chcąc zjednać sobie życzliwość Żydów, zostawił Pawła w wię­zieniu.

ROZDZIAŁ 25.

I. Odwołanie się Pawła do Cezara 1-12. II. Postawienie go przed królem Agryppą 13-37.

1. Festus natomiast, gdy przybył do prowincji, po trzech dniach przyjechał z Ce­zarei do Jerozolimy.

2. A stawili się przed nim, przeciwko Pawłowi, arcykapłan i przedniejsi z Żydów, i prosili go,

3. Żądając łaski u niego, aby kazał go przyprowadzić do Jerozolimy; bo mieli zamiar uczynić zasadzkę, żeby go zabić w drodze.

4. Ale Festus odpowiedział, że Paweł zostaje pod strażą w Cezarei, i że on sam szybko tam przybędzie.

5. Którzy więc z was, mówi, mogą, niech razem jadą; a jeśli jest coś niewłaściwego w tym mę­żu, niech go oskarżają.

6. A przebywając u nich wię­cej niż dziesięć dni, pojechał do Cezarei, i nazajutrz zasiadł na sędziowskim tronie, i kazał przyprowadzić Pawła.

7. A gdy on przyszedł, obstą­pili go Żydzi, którzy przyszli z Jerozolimy, wnosząc wiele ciężkich oskarżeń przeciwko Pawłowi, których nie zdołali dowieść,

8. Gdyż on bronił się, że ani przeciwko Prawu żydowskiemu, ani przeciwko świą­tyni, ani przeciwko Cezarowi nic nie zawinił.

9. Ale Festus, chcąc sobie zje­dnać łaskę u Żydów, odpowiadając Pawłowi, rzekł: Czy chcesz iść do Jerozolimy, i tam o to być sądzony przede mną?

10. Ale Paweł rzekł: Przed sądem Cezara stoję, gdzie powinienem być sądzony; Ży­dów niczym nie skrzywdziłem, jak ty o tym dobrze wiesz.

11. Bo jeśli w czymś zawiniłem i uczyniłem coś godnego śmierci, nie wzbraniam się umrzeć; ale jeśli nic nie ma w tym, o co mnie oskarżają, nikt nie może mnie im wydać; odwołuje się do Cezara.

12. Wtedy Festus porozumiał się ze zgromadzeniem i odpowiedział: Odwołałeś się do Cezara, pójdziesz do Cezara.

II. 13. A po upływie kilku dni król Agryppa i Berenika przyjechali do Cezarei, i powitali Festusa.

14. A gdy tam przebywali wiele dni, Festus przedło­żył królowi sprawę Pawła, mówiąc: Pewien mąż pozostawiony jest przez Feliksa w więzieniu,

15. Z powodu którego, gdy byłem w Jerozolimie, stawili się przede mną arcykapła­ni i starsi żydowscy, żądając wyroku przeciw niemu;

16. Którym odpowiedziałem, że nie ma zwyczaju u Rzymian wydawać jakiegoś człowieka na stracenie wcześniej, aż oskarżo­ny będzie miał przed sobą oskarżycieli i dane mu będzie miejsce obrony z zarzutów.

17. Gdy więc zeszli się tu, ja bez żadnej zwłoki, nazajutrz siadając na sędziowskim tronie, kazałem przyprowadzić tego męża;

18. Przeciw któremu stanęli oskarżyciele, a żadnej winy nie przytoczyli z tych, których ja się spodziewałem,

19. Lecz mieli przeciwko niemu jakieś spory, dotyczące ich własnych przesądów oraz jakiegoś zmarłego Jezusa, o którym Paweł utrzymywał, że żyje.

20. Ja więc będąc w niepe­wności co do tego sporu, spytałem czy chce udać się do Je­rozolimy, i tam być o to sądzo­ny.

21. Lecz, że Paweł odwo­łał się, żeby go zatrzymano do rozpoznania przez Augusta, rozka­załem go strzec, aż go odeślę do Cezara.

22. Agryppa więc rzekł do Festusa: Chciałbym i ja usłyszeć tego człowieka. A on rzekł: Jutro go usłyszysz.

23. Nazajutrz więc, gdy przy­szedł Agryppa i Berenika z wiel­ką okazałością, i weszli do sali posłuchań z dowódcami i dostojnikami miasta, na rozkaz Festusa przyprowadzono Pawła.

24. I rzekł Festus: Królu Agryppo i wszyscy mężowie z nami tu obecni! Widzicie tego, o którego prosiło całe mnóstwo Żydów, i w Jerozoli­mie i tu, wołając, że nie powinien on dłużej żyć.

25. A ja rozumiejąc, że nie uczynił nic godnego śmierci, a przy tym i on sam od­wołał się do Augusta, wydałem wyrok, aby był posłany.

26. Nie mogę jednak nic pewnego o nim napisać mojemu panu. Dlatego przyprowadziłem go przed was, a najbardziej przed ciebie, królu Agryppo, aby po rozsądzeniu jego sprawy miałbym co napisać;

27. Bo wydaje mi się rzeczą nierozsądną posyłać więźnia, nie wskazując, o co go oskarżają.

ROZDZIAŁ 26.

I. Mowa Pawła przed Agryppą 1-29. II. Wrażenie sprawione tą mową 30-32.

1. Agryppa rzekł wtedy do Pawła: Pozwala ci się, abyś mówił sam o sobie. Wówczas Paweł wyciągnął rękę i tak się bronił:

2. Uważam siebie za szczęśli­wego, królu Agryppo, że mam dziś bronić się przed tobą ze wszystkiego, o co mnie oskarżają Żydzi,

3. Zwłaszcza, że ty znasz wszystkie zwyczaje i spory wśród Żydów; dlatego proszę ciebie, abyś mnie cierpliwie posłuchał.

4. Co do sposobu mojego życia od mło­dości, jakim ono było od po­czątku między moim narodem w Jerozolimie, wiedzą wszys­cy Żydzi,

5. Znają mnie od dawna (gdyby chcieli zaświadczyć), że żyłem według najściślejszych zasad stronnictwa naszej religii, jako faryzeusz.

6. A teraz z powodu nadziei obietnicy, uczynionej ojcom przez Boga, stoję przed sądem,

7. Której dwanaście naszych pokoleń, żarliwie dniem i nocą służąc Bogu, spodziewa się dostąpić, o tę nadzieję oskar­żają mię Żydzi, królu Agryppo!

8. Dlaczego sądzi się za rzecz nie do wiary, że Bóg wzbudza umarłych?

9. Ja więc sam w sobie uważałem, że trzeba przeciwko imieniu Jezusa Nazarejczyka czynić wiele wrogich poczynań,

10. Co też czyniłem w Jero­zolimie, i wielu świętych zamykałem w więzieniach, gdyż wziąłem te prawo od arcykapłanów. A gdy miano ich za­bijać, głosowałem za tym rzucając kamyk.

11. I często ich karząc po wszystkich synagogach, zmuszałem do bluźnierstwa, i niezmiernie szalejąc przeciwko nim, prześladowałem ich nawet w obcych miastach.

12. I gdy w tym wszystkim jechałem do Damaszku z pełnomocnictwem i pole­ceniem od arcyka­płanów,

13. W środku dnia, będąc w drodze, ujrzałem, o królu, świa­tłość z nieba, jaśniejszą niż jasność słońca, która oświe­ciła mnie i tych, którzy jechali ze mną.

14. A gdy wszyscy upa­dliśmy na ziemię, usłyszałem głos mówiący do mnie, który rzekł w języku hebrajskim: Saulu! Saulu! Czemu mnie prześladu­jesz? Trudno ci wierzgać przeciw ościeniowi.

15. A ja rzekłem: Kim jesteś, Panie? A On rzekł: Ja jestem Jezus, którego ty prześladu­jesz.

16. Ale powstań i stań na swoich no­gach; albowiem na to ci się ukazałem, abym uczynił cię sługą i świadkiem tych rzeczy, które widziałeś, jak i tych, w których ci się ukażę,

17. Wyrywając cię od tego ludu i od pogan, do których cię teraz posyłam,

18. Aby otworzyć ich oczy, aby nawrócili się z ciemności do światłości, i z władzy szatana do Boga, aby wzięli odpuszczenie grzechów i dziedzictwo między uświęconymi przez wiarę we mnie.

19. Stąd też, królu Agryppo, nie byłem nieposłuszny temu niebiańskiemu widzeniu.

20. Ale najpierw tym, którzy są w Damaszku i w Jerozolimie, i w całej krainie Judzkiej, i poganom oznajmiałem, aby upamiętali się i nawrócili się do Boga, czyniąc czyny go­dne upamiętania.

21. I ze względu na te rzeczy, pojmali mnie Żydzi w świątyni i usiłowali zabić.

22. Ale otrzymując pomoc od Boga jeszcze aż do tego dnia stoję, świadcząc przed małym i wielkim, i nie mówiąc nic innego, jak tylko to, co powiedzieli Pro­rocy i Mojżesz, co ma się stać,

23. Że Chrystus ma cierpieć, że pierwszy powstał z martwych i ma zwiastować świa­tłość ludowi i poganom.

24. A gdy on tak się bronił, rzekł Festus wielkim głosem: Jesteś szalony, Pawle! Wielka nauka prowadzi cię do szaleństwa.

25. Ale on rzekł: Nie jestem szalo­ny, najdostojniejszy Festusie! Ale wypowiadam słowa prawdy i rozsądku.

26. Wie bowiem o tych rze­czach król, do którego też śmiało mówię, gdyż jestem pe­wny, że nic z tego nie jest przed nim ukryte, ponieważ nie działo się to w kącie.

27. Wierzysz, królu Agryppo, prorokom? Wiem, że wierzysz.

28. Agryppa natomiast rzekł do Pa­wła: O mało co, a przekonasz mnie, żebym został chrześcija­ninem.

29. A Paweł rzekł: A chciałbym by Bóg, czy o mało co, czy całkowicie, nie tylko ty, ale i wszyscy, którzy mnie dzisiaj słuchają, stali się takimi, ja­kim i ja jestem, z wyjątkiem tych więzów.

III. 30. A gdy on to rzekł, po­wstał król i namiestnik, i Berenika i ci, którzy z nimi siedzieli.

31. I gdy wycofali się na ubocze rozmawiali między sobą, mówiąc: Nic godnego śmierci lub więzienia nie czyni ten człowiek.

32. Lecz Agryppa rzekł do Festusa: Mógłby ten człowiek zostać uwolniony, gdyby nie odwołał się do Cezara.

ROZDZIAŁ 27.

I. Odpłynięcie Pawła z Cezarei na Maltę 1-13. II. Burza i rozbicie się statku 14-44.

1. A gdy postanowiono, abyśmy odpłynęli do Italii, oddano Pawła i niektórych innych więźniów setnikowi kohorty Augusta, o imieniu Juliusz.

2. A gdy wsiedliśmy na statek adramyteński, mający płynąć do miejsc wzdłuż wybrzeża Azji, wyruszyliśmy, a był z nami Arystarch, Mace­dończyk z Tesaloniki.

3. Nazajutrz przypłynę­liśmy do Sydonu. A Juliusz, z ludzką życzliwością obchodził się z Pawłem, i pozwolił mu iść do przyjaciół, aby zadbali o niego.

4. I stamtąd wyruszyliśmy i przepłynęliśmy pod osłoną Cypru, ponieważ wiatry były przeci­wne.

5. I gdy przepłynęliśmy otwarte morze, na wysokości Cylicji i Pamfilii, przybyliśmy do Miry, mia­sta w Licji.

6. A tam setnik znalazł statek aleksandryjski, który płynął do Italii, i wsadził nas na niego.

7. A gdy przez wiele dni wolno płynęliśmy, z trudnością przybyliśmy do Knidos, dlatego że nie pozwalał nam wiatr, przepłynęliśmy pod osłoną Krety blisko Salmony.

8. I gdy z trudem żeglowaliśmy wzdłuż niej, przybyliśmy do pewnego miej­sca, zwanego Piękne Porty, w pobliżu którego było miasto Lasaia.

9. A gdy upłynął już niemały czas i żegluga była już niebezpieczna, dlatego że minął już post, napominał ich Paweł,

10. Mówiąc do nich: Mężo­wie! Widzę, że ta żegluga będzie ze stratą i z wiel­ką szkodą nie tylko dla towarów i statku, ale i dla naszego życia.

11. Ale setnik bardziej ufał właścicielowi statku i sternikowi, niż temu, co mówił Paweł.

12. A że port był niedogodny do przezimowania, większość powzięła postanowienie aby stam­tąd odpłynąć, i jakimś sposobem móc dostać się do Feniksu, por­tu Krety, zwróconej na stronę południowo-zachodnią i północno-zachodnią, i tam przezimować.

13. A gdy zawiał łagodny wiatr z południa, uważając, że trzeba trzymać się silnie swojego postanowienia, po­dnieśli kotwicę i płynęli blisko Krety.

II. 14. Lecz niedługo potem uderzył na nich gwałtowny wicher, który nazywa się Eurakilon.

15. A gdy statek był porwa­ny i nie mógł stawić czoła wichrowi, poddaliśmy się wiatrowi, i byliśmy niesieni.

16. A gdy podpłynęliśmy pod pewną wysepkę, którą nazywają Klauda, z trudnością zdołaliśmy zapanować nad łodzią ratunkową,

17. Po wciągnięciu której, rozpoczęto opasywać statek korzystając ­ze sprzętu pomocniczego, bojąc się, aby nie wpaść na mieliznę, spuszczono pływającą kotwicę, i tak byli niesieni.

18. A że gwałtownie byliśmy gnani przez wichurę, nazajutrz wyrzucono ładunek.

19. A trzeciego dnia wyrzuciliśmy własnymi rękoma osprzęt statku.

20. Lecz gdy ani słońce, ani gwiazdy nie ukazywały się przez wiele dni, a nawałnica nie­mała napierała na nas, opuściła nas cała nasza nadzieja, że będziemy ocale­ni.

21. A gdy długo nie je­dliśmy, wtedy Paweł stanął po­środku nich i rzekł: Należało, o mężowie, posłuchać mojej rady i nie odpływać z Krety, i oszczędzić sobie tej straty i szkody.

22. I teraz napominam was abyście byli dobrej myśli; bo żadna dusza spośród was nie zginie, oprócz statku.

23. Albowiem tej nocy stanął przy mnie anioł tego Boga, do które­go należę, i któremu służę,

24. Mówiąc: Nie bój się, Pa­wle! Musisz stanąć przed Cezarem, a oto darował ci Bóg wszystkich, którzy płyną z to­bą.

25. Dlatego, mężowie, bądźcie dobrej myśli; albowiem wierzę Bogu, że tak będzie, jak mi powiedziano.

26. A musimy być wyrzuceni na jakąś wyspę.

27. A gdy przyszła czter­nasta noc, a my błąkaliśmy się po Adriatyku, około północy zdawało się żegla­rzom, że zbliża się do nich jakiś ląd.

28. I gdy spuścili sondę, stwierdzili dwadzie­ścia sążni; a gdy posunęli się trochę dalej, znowu spuścili sondę, i stwierdzili piętnaście sążni.

29. A bojąc się, aby czasem nie wpadli na miejsca skaliste, zrzucili cztery kotwice z rufy statku, modlili się, aby nastał dzień.

30. A gdy żeglarze zamierzali uciec ze statku, spuścili łódź ratunkową na morze, pod pozorem, że chcą od dziobu statku zarzucić kotwice,

31. Paweł rzekł setnikowi i żołnierzom: Jeśli oni nie zostaną na statku, wy nie możecie zostać ocaleni.

32. Wtedy żołnierze odcię­li liny od łodzi ratunkowej i pozwolili jej spaść.

33. A kiedy miał nastać dzień, Paweł zachęcał wszystkich, aby spożyli po­siłek, mówiąc: Dzisiaj jest czternasty dzień, jak czekacie i pozostajecie bez posiłku, nic nie przyjmując.

34. Dlatego zachęcam was, aby­ście przyjęli posiłek, bo to służy waszemu ocaleniu, albowiem żadnemu z was nawet włos z głowy nie zginie.

35. A gdy to powiedział wziął chleb, podziękował Bogu wobec wszystkich, i łamiąc zaczął jeść.

36. A wszyscy, będąc dobrej myśli, też sami przyjęli posiłek.

37. A było nas wszystkich na okręcie dwieście siedemdziesiąt sześć dusz.

38. A gdy nasycili się posiłkiem, odciążyli statek, wyrzucając zboże do morza.

39. A gdy nastał dzień, nie rozpoznali tej ziemi; spostrzegli jednak jakąś zatokę, mającą wy­brzeże, do którego postanowili, jeżeli można, przybić statkiem.

40. I odcięli kotwice, spu­szczając je w morze; i gdy zwolnili wiązania steru, nadstawili mniejszy żagiel pod podmuch wiatru, zmierzając do brzegu;

41. A wpadli w miejsce, między dwoma prądami morskimi i osadzili na nim statek; dziób statku uwiązł pozostając unieruchomiony, a tył był rozbijany od gwałtowności fal.

42. Żołnierze natomiast radzili, aby pozabijać więźniów, aby żaden nie odpłynął i nie uciekł.

43. Ale setnik, chcąc ocalić Pawła, powstrzymał ich od tego zamiaru, i rozkazał tym, którzy umieją pływać, skoczyć pierwszym i wyjść na brzeg,

44. A pozostałym, jednym na deskach, a innym na czymkolwiek z okrętu. I tak się stało, że wszyscy ocaleli i wyszli nad ląd.

ROZDZIAŁ 28.

I. Czyny Pawła na Malcie 1-10. II. Przybycie do Rzymu 11-16. III. Zwiastowanie tam przez niego Ewangelii 17-31.

1. I gdy zostaliśmy ocaleni, dowiedzieliśmy się, że wyspa ta nazywa się Malta.

2. A tubylcy okazali nam niespotykaną ludzką życzliwość; albowiem przyjęli nas wszystkich, rozpalając ogień z powodu padającego deszczu i z powodu zi­mna.

3. A gdy Paweł zgarnął ku­pę chrustu i nałożył na ogień, z powodu gorąca wyszła żmija i uczepiła się do jego ręki.

4. A gdy tubylcy ujrzeli żmiję, wiszącą u jego ręki, mówili jedni do drugich: Pewnie ten człowiek jest zabójcą, któremu, chociaż ocalał z morza, sprawiedliwość nie pozwala żyć.

5. A on, strząsnął żmiję w ogień i nie ucierpiał nic złego.

6. A oni oczekiwali, że spu­chnie albo nagle upadnie martwy; lecz gdy długo na to cze­kali a widzieli, że mu nic złego się nie stało, zmienili zdanie i mówili, że jest bogiem.

7. A w okolicy tego miejsca miał posiadłość naczelnik tej wyspy, o imieniu Publiusz, który przyjął nas i przez trzy dni gościnnie podej­mował.

8. I stało się, że ojciec Publiusza, mając gorączkę i biegunkę, leżał; Paweł wszedł do niego i modlił się, i gdy wło­żył na niego ręce, uzdrowił go.

9. Gdy więc to się stało, inni też na tej wyspie, którzy mieli słabości, przy­chodzili, i byli uzdrawiani.

10. Ci więc okazywali nam wielki szacunek, a gdy mieliśmy odpły­nąć, nakładli, to co było potrzebne.

II. 11. A po trzech miesiącach odpłynęliśmy na statku aleksandryjskim z figurą dziobową Bliźniąt, który przezimował na tej wyspie.

12. I gdy przypłynęliśmy do Syrakus, pozostaliśmy tam trzy dni.

13. A stamtąd płynąc wokół, przybyliśmy do Regium, i po upływie jednego dnia, gdy nastał południowy wiatr, nazajutrz przybyliśmy do Puteoli.

14. A tam znaleźliśmy braci, i byliśmy przez nich proszeni aby pozostać siedem dni; i tak doszliśmy do Rzymu.

15. A tamtejsi bracia, sły­sząc o nas, wyszli na nasze spotkanie aż do Forum Appii i do Trzech Karczm, gdy ich Paweł ujrzał, podziękował Bogu i nabrał odwagi.

16. A gdy przyszliśmy do Rzymu, setnik oddał więźniów centurionowi; ale Pa­włowi pozwolono mieszkać osobno z żołnierzem, który go strzegł.

III. 17. I stało się po trzech dniach, że Paweł zawołał do siebie przedniejszych Żydów; a gdy zeszli się, rzekł do nich: Mężowie bracia! Ja nie uczyniłem nic przeciwko ludowi i zwyczajom ojczystym, a je­dnak jako więzień z Jerozoli­my zostałem wydany w ręce Rzymian,

18. Którzy po przesłuchaniu, chcieli mnie wypuścić, dlatego że we mnie nie było żadnego powodu do śmierci.

19. Lecz gdy się temu sprze­ciwiali Żydzi, musiałem się odwołać do Cezara; nie żebym miał swój naród o coś oskar­żać.

20. Dla tego więc powodu prosiłem was, aby zobaczyć się z wami i pomówić; albo­wiem dla nadziei ludu Izraela jestem opasany tym łańcuchem.

21. Lecz oni rzekli do niego: My ani listów nie otrzymaliśmy o tobie z ziemi Judzkiej, ani też żaden z braci nie przyszedł i nie oznajmił, lub powiedział coś złego o tobie.

22. A pragniemy od ciebie usłyszeć, co myślisz; albowiem wiadomo nam o tej sekcie, że wszędzie mówią przeciwko niej.

23. A gdy wyznaczyli mu dzień, przyszło ich niemało do niego na kwaterę, im to on wy­kładał, dając świadectwo o Królestwie Bożym i przekonując ich do tego co dotyczy Jezusa, z Prawa Mojżesza i z Proroków, od poranku aż do wieczora.

24. A niektórzy dali się prze­konać, temu co mówił, a niektórzy nie uwierzyli.

25. A gdy nie zgadzali się mię­dzy sobą, rozeszli się, wtedy Pa­weł rzekł jedno słowo: Dobrze Duch Święty powiedział przez Izajasza proroka do naszych ojców,

26. Mówiąc: Idź do tego ludu i powiedz: Słuchem będziecie słuchać, a nie zrozumiecie, i pa­trząc będziecie patrzeć, a nie ujrzycie;

27. Albowiem otyło serce tego lu­du, a uszami ciężko usłyszeli i swoje oczy zamknęli, że­by czasem oczami nie widzieli, i uszami nie słyszeli, a sercem nie zrozumieli, i nie nawrócili się, a ja, żebym ich nie uzdrowił.

28. Niech więc będzie wam wia­domo, że poganom po­słane zostało zbawienie Boże; oni też będą słuchać.

29. A gdy on to powiedział, odeszli Żydzi, prowadząc między sobą wielki spór.

30. I mieszkał Paweł przez całe dwa lata w wynajętym przez siebie mieszkaniu i przyjmował wszystkich, którzy przychodzili do niego,

31. Głosząc o Królestwie Bożym i nauczając o Panu Jezusie Chrystusie, z całą śmiało­ścią bez przeszkód.










TBSv7. Wersja HTML Copyright (c) 2008 by Czytelnia Chrześcijanina