Conserva me Domine, quoniam speravi in Te. O który siedzisz na wysokiem niebie, Ja nie mam inszej nadzieje krom Ciebie; Ty mię chciej wspomoc w mojej doległości, Boże litości! Tyś moim Panem; acz Ty posług moich Nie potrzebujesz, jednak wiernych Twoich Trzymać się będę i czasy wiecznymi Przestanę z nimi. Jaka obfitość tych omylnych bogów, Jaka (o błędzie!) ciżba do ich progów! Odemnie ofiar nie odniosą, ani Będą wzywani. Pan część własności, Pan część mej nagrody, W opiece Jego nie boję się szkody; Nie mógł na mię dział przypaść pożądniejszy, Ani piękniejszy. Panu ja wielce i wielce dziękuję, Którego radę w sercu swojem czuję, Czuję ją we dnie; zgasnąli też zarze, Duch mię mój karze. W każdej swej myśli i w każdej swej sprawie, Mam Pana zawżdy przed oczyma prawie: — On przy mnie stoi, abych z żadnej strony Nie był wzruszony. Ztądże mi roście radość osobliwa Serdeczna, której język nie pokrywa; Imo to, zawżdy brzmi około ucha Dobra otucha. Bo Ty, mój Panie, z wiecznej łaski swojej Nie przepamiętasz w grobie dusze mojej, Ani dopuścisz doznać skazy Twemu Ulubionemu. Ty do żywota drogę ukazujesz, Ty nieprzebranem weselem szafujesz, Wiecznych roskoszy płyną żywe zdroje Przez ręce Twoje.
|