Teksty » Kochanowski - Psałterz » Księga Psalmów » Rozdział 30
«  Księga Psalmów 29 Księga Psalmów 30 Księga Psalmów 31  »
Exaltabo te Domine, quoniam suscepisti me.

   Będę Cię wielbił, mój Panie,
Póki mię na świecie stanie;
Boś mię w przygodzie ratował,
I śmiechów ludzkich uchował.

   Panie, wołałem ku Tobie,
A Tyś mię wsparł w mej chorobie;
Dodałeś mi swej pomocy,
Żem nie ujzrzał wiecznej nocy.

   Zborze Pański, śpiewaj swemu
Obrońcy napewniejszemu;
Uczyń cześć powinną z chęci
Jego naświętszej pamięci.

   Gniew Jego nie trwalszy piany,
A łaski wiek nieprzetrwany:
Kogo wieczór zafrasuje,
Tego rano umiłuje.

   Mnie poprawdzie szczęście było
Tak dalece już zbłaźniło,
Żem śmiał rzec: W tej klubie stoję,
Ze się odmiany nie boję.

   Panie, Twoja łaska była
Mnie tak mocno utwierdziła;
Ale skoroś twarz odwrócił,
Wneteś moję hardość skrócił.

   Cóżem ja miał począć sobie,
Jedno głos podnieść ku Tobie?
Co za korzyść, mocny Boże,
Mego zginienia, być może?

   Żalić proch cześć będzie dawał,
Albo Twą dobroć wyznawał?
O Panie, racz się zmiłować,
A mnie smutnego ratować.

   Użyłeś zwykłej litości,
Obróciłeś płacz w radości:
Zjąłeś ze mnie wór żałobny
A włożyłeś płaszcz ozdobny.

   Przeto Cię wesoła wszędzie
Lutnia moja wielbić będzie;
Twoja chwała, wieczny Panie,
W uściech moich nie ustanie.
«  Księga Psalmów 29 Księga Psalmów 30 Księga Psalmów 31  »