In Te Domine speravi, non comfundar. W Tobie ufność swą kładę, Boże niezmierzony, A ty nie daj, abych był kiedy zawstydzony. Prze dobroć swoję racz mię z trudności wybawić, Usłysz mój głos, a chciej mię na swobodzie stawić. Weźmi mię w swą obronę, niezwalczony Panie, A to za twardą skałę i zamek mi stanie. Tyś mój wał, Tyś mój zamek, a prze Imię swoje Prowadź mię i opatruj liche zdrowie moje. Pomóż mi z sideł, które na mię zastawiła Przeklęta zazdrość; Tyś jest wszystka moja siła. W Twoje ręce poruczam żywot swój teskliwy, Ty mię broń, jako zawżdy, Boże mój prawdziwy! Przyjaciela ci ze mnie na wieki nie mają, Którzy w rzeczach niepewnych pewności szukają. Ja swą nadzieję kładę w Twej, Panie, litości, A Ty mnie zawżdy cieszyć raczysz w mej trudności. Raczyłeś się użalić mego udręczenia, Pomogłeś duszy mojej z ciężkiego trapienia. Tyś mię z nieprzyjacielskich srogich rąk wybawił, I na miejscu przestronem nogi me postawił. Raczże się mnie użalić i dziś, wieczny Panie, Bo w tych frasunkach moich ledwie że mię stanie. Wzrokem stracił od płaczu, serce mi struchlało, Młodość przed czasem zbiegła, sił w kościach nie stało. Śmieje się nieprzyjaciel, sąsiedzi się śmieją, Powinowaci do mnie przystąpić nie śmieją. Który zajźrzy, ucieka; rowniem tak wypłynął Z ich pamięci, jakobych już na wieki zginął. Jako na śmieciach leży w domu wyrzucony Wiotchy czyn, takem ja jest od ludzi wzgardzony. Ci mnie jawnie sromocą, drudzy się zmawiają, Którym kstałtem o zdrowie przyprawić mię mają? A ja w tej wzgardzie ludzkiej, w tym strachu srogiem, Tobie ufam, o Panie, Tyś jest moim Bogiem. W Twojej ręce są lata i bieg mego wieka, Ty mię racz wyswobodzić z rąk złego człowieka. Rozświeć Swą dobrotliwą twarz nad sługą swoim, Okaź Swe miłosierdzie w tym ucisku moim. Niechaj za to, Boże mój, wstydu nie odnoszę, Że Cię w swych doległościach o ratunek proszę. Niech się niepobożni ludzie zapałają, Niechaj swego upadku niedługo czekają. Bodaj usechł i upadł zły język wszeteczny, Cnoty skaźca i dobrych nieprzyjaciel wieczny. Jako wiele dóbr, Panie, które Ty gotujesz Wiernym swoim i które tu już okazujesz, Kryjesz je przy Swej twarzy przed ludźmi srogimi, Bierzesz je przed języki w dom swój wszetecznymi. Błogosławion bądź, Panie, któryś mię wybawił Z mych trudności i w miejscu obronnem postawił. Jaciem już był bez mała zwątpił w łasce Twojej, Aleś Ty nie przebaczył przedsie skargi mojej. Wierni, Pana miłujcie: wierne Pan miłuje, A z hardymi wedla ich pychy postępuje. Bądźcie stali, którzyście w Panu położyli Ufność swoję, a serca wasze on posili.
|