Noli aemulari in malignantibus. Nie obruszaj się, że kto niewstydliwie W grzechu się kocha i wszetecznie żywie, Bo ci leda w dzień tak upadną snadnie, Jako za kosą trawa prędko padnie. Miej ty nadzieję w Panu, a cnotliwie Swój żywot sprawuj; będą niewątpliwie Twoje na ziemi lata przedłużone, A twe nadzieje nie mogą być płone. Kochaj się w Panu, ten wszytko da Tobie, Czego ty kolwiek będziesz życzył sobie; Porucz Mu żywot i wszytki twe sprawy, A uznasz, że on Tobie jest łaskawy. Jasna jest zorza, jasno słońce pała, Tak będzie i twa cnota okazała. Tylko bądź skromny, a w swej doległości Czekaj cierpliwie do pańskiej litości. Nie obrażaj się, jeśli w oczu twoich Zły człowiek w szczęściu dni używa swoich; Ujmi gniew, ujmi swe zapalczywości, Abyś nie przystał i sam ku ich złości. Bo to rzecz pewna, że ludzie złośliwi Zaginąć muszą, ani ich Bóg żywi; A ci, co w Bogu nadzieję swą mają, Ziemię w dziedzictwo pewne otrzymają. Potrwaj, a złego wnet nie będzie; przyjdziesz Na miejsce jego, już go nie nadyjdziesz; Ale pokorni — ci ziemię osiędą I żyć w pokoju wszytek swój wiek będą. Niesprawiedliwy źle myśli dobremu, Zębami zgrzyta sprośnie przeciw jemu, A Pan, na Niebie siedząc, z niego szydzi, Bo upad nad nim nieuchronny widzi. Miecze wyjęli, łuki nałożyli, Aby ubogie i dobre niszczyli; Ale ich miecze w ichże serca wpadną, A łuki w ręku samy się przepadną. Lepsza dobremu trocha majętności, Niż niepobożnym ich szyrokie włości, Bo niepobożnych władza starta będzie, A Pan obrońcą swoich wiernych wszędzie. Pan ma na pieczy skromne i stateczne, A ich dziedzictwo jest na ziemi wieczne, Będą bez trwogi w każdej złej przygodzie, Będą mieć co jeść i w nacięższym głodzie. Ale upadku nie ujdą złośliwi, A którykolwiek Panu się przeciwi, Jako łój tłustej ofiary, zniszczeje, A prosto z dymem zaraz wywietrzeje. Pożycza człowiek zły, a nie oddaje, Dobry daruje, a przecię mu staje; Kto dobrym życzy, i sam szczęśliw będzie, A nieprzyjaciel nędznik taje wszędzie. Pan cnotliwego postępki sprawuje I drogi jego w sercu swem lubuje; Jeśli upadnie, Pan mu nie dopuści Stłuc się szkodliwie, bo go z rąk nie spuści. Byłem dziecięciem, a dzisiem już siwy, A nie widziałem, aby sprawiedliwy Był opuszczony, albo było trzeba Potomstwu jego żebrać kiedy chleba. Każdy dzień ludziom upadłym użycza Ubóstwa swego, drugiego pożycza, A przedsię Pan Bóg tak mu błogosławi, Że wszytko spełna potomstwu zostawi. Przeto złość porzuć, czyń, co radzi cnota, A już bądź pewien długiego żywota, Bo sprawiedliwość wielce Pan miłuje, A wierne swoje zawżdy opatruje. Złych zasłużona zapłata nie minie, A ich potomstwo do gruntu zaginie; A dobrzy będą na ziemi mieszkali I swoję własność synom podawali. Z ust pobożnego szczera mądrość płynie, A język prawdą między ludźmi słynie; Zakon w swem sercu Pański ugruntował, Przeto też nigdy nie będzie szwankował. Nieprzyjacielem głównym zły dobremu, Ale go zawżdy Pan wyrwie z rąk jemu, Ani da, żeby będąc potwarzony, Miał od sędziego wyniść przesądzony. Ufaj ty Panu, a swe wszytki sprawy Tak sprawuj, jako Pańskie brzmią ustawy, Ten cię wyniesie, Ten cię ubogaci I złe przed twemi oczyma zatraci. Widziałem złego w szczęściu tak wyniosłym, Że był libańskim rowien cedrom rosłym: — Obejźrzałem się, a już było po nim, Szukam, nie umiał nikt powiedzieć o nim. Przypatrz się rzeczom ludzi bogobojnych, Że lat nakoniec użyją spokojnych, A niepobożni, kiedy się zdać będą Nalepiej kwitnąć, dóbr i zdrowia zbędą. Bezpieczność swoję i stałość w trudności Cnotliwi Pańskiej powinni litości; On je wspomoże, on z nich jarzmo zejmie Złych ludzi, bo mu dufali uprzejmie.
|