Deus deorum Dominus locutus est. Bóg wieczny, który wszystkim rozkazuje Ziemskim tyrannom, mówić się gotuje; Pozowie ziemię od wschodniej granice Aż do słonecznej poznej łożnice. Twarz jasną swoję na Syońskiej skale Jawnie pokaże; będziem doskonale Głos Jego słyszeć; idzie Bóg prawdziwy, Grom wkoło Niego i ogień żywy. Przyzowie nieba i ziemie przyzowie, Chcąc, aby byli przy jego rozmowie, Którą natenczas chce mieć z ludem swoim — Dajcie plac (rzecze) wybranym moim, Którzy przymierze wieczne ze mną mają I pewny sposób, jako mię błagają. Sąd Jego święty sławić będą nieba, Bo gdzie Ten sądzi, wątpić nie trzeba. Słuchaj potomstwo cnego Izrahela, Któremu łaska i moja chęć z wiela Wieków nie tajna, ani potrzebujesz Świadectwa na to, jeśli się czujesz. Nie będę cię ztąd karał, ani winił, Żebyś mi ofiar umownych nie czynił; Zawżdy się kurzą, zawżdy są oblane Ołtarze moje i krwią pijane. Nie chcę ja, nie chcę z twej obory wołu, Nic chcę i kozła z twojego okołu; Wszystek zwierz mój jest: i co w lesiech tyje, I co po górach skalistych żyje. Ptak oku memu żaden nie ulęże, Gdziekolwiek jedno nachytrzej się lęże; Bestyje dzikie i doma mnożone Mam jako palce swoje zliczone. Będęli głodzien, nie rzekę nic tobie; Mój jest krąg ziemski i co zamknął w sobie. Jażbych to mięso miał wołowe jadać, Albo nad czaszą krwie koźlej siadać? Ofiaruj ty mnie chwałę, mnie wyznawaj, Mnie dzięki wedle winności oddawaj; Wzowże mię w trosce, a ja dźwignę ciebie, A ty mnie będziesz ważył u siebie. A złego Bóg zaś potkał temi słowy: Jako ty wspomnieć Pańskie śmiesz umowy? Jako w plugawe śmiesz brać usta swoje Naświętobliwsze przymierze moje? A ty wycierpieć nie możesz karania, Ani przyjmować chcesz napominania: Nauka moja i święte ustawy W śmieciach u ciebie, Zakon śmiech prawy. U ciebie rady szukać złodziejowi, Z tobą się znaszać cudzołożnikowi; Bluźnierstwo szczere w uściech twych panuje, Język zdradliwy fortele knuje. Powinowactwo żadne, bliskość żadna W twej uszczypliwej mowie nie jest władna: Czci nic zostawisz na bracie, niecnota, Choć z tegoż poszedł z tobą żywota. Toś czynił, a jam nic nie mówił tobie, I tyś mię ztąd już kładł podobnym sobie; Źleś mię rozumiał; obliczęć się z tobą, I ujżrzysz wrychle swój grzech przed sobą. Rozumiejcież to, wy, co pospolicie Na Boga w swoich sprawach nie pomnicie, Aby więc kogo Pan nie porwał srogi, A poratować nie będzie drogi. Ofiara u mnie nawdzięczniejsza: chwała; Ta mnie za wszytki woły będzie stała; A kto pobożnie swój żywot sprawuje, Ten moję łaskę zawżdy uczuje.
|