Deus repulisti nos et destruxisti nos. Rozproszyłeś nas, Boże, Boże niezmierzony! Skaziłeś nas naszymi grzechy obrażony; Zmiłuj się kiedy, a gniew porzuciwszy, Nawróć się do nas teskliwych życzliwszy. Ruszyłeś z gruntu ziemię, podać się musiała, Łaski Twojej potrzeba, jeśli ma być cała; Okazałeś gniew jawny swój nad nami, Dałeś nam trunek na poły ze łzami. Dawałeś Ty niedawno chorągiew swym wiernym, Iszcząc się w słowie swojem; i dziś miłosiernem Okiem na swój lud wejźrzy utrapiony, A przyjmi znowu nas do swej obrony. Mówił Pan w przybytku swym, a mnie uweselił: Sznurem zmierzę Sichimę, Sukot będę dzielił, Mój jest Galaad, mnie Manasses służy, Moc mojej głowy jest Efraim duży. W mem posłuszeństwie Judas, prawodawca chwalny, Hardy Moabczyk — to mój szaflik umywalny. Półka trzewików moich Idumea, I ty mnie czołem uderz, Filistea. Kto mi do ręku poda miasto niedobyte? Kto mię zawiedzie w pola Idumskie obfite? Nikt oprócz Ciebie, którego dziś znamy Gniew na się, ani wodzem swych wojsk mamy. Dopomóż nam w trudnościach naszych, wieczny Boże: Nikt bezpieczen w nadzieję ludzką być nie może; Za Twym powodem serce się nam wróci, A nieprzyjaciel prędko tył obróci.
|