Biblia Warszawsko-Praska
Główne wydanie 1997Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. „Biblia warszawsko-praska” w przekładzie z języków oryginalnych opracował Kazimierz Romaniuk pierwszy biskup warszawsko–praski, wyd. Towarzystwo Biblijne w Polsce, Warszawa 1997. 2384, [16] s. : mapy ; 20 cm. [IMG] Tłumaczenieks. bp Kazimierz Romaniuk Podstawa tłumaczeniaStary Testament, Biblia Hebraica Stuttgartensia, Stuttgart 1977; Nowy Testament, Novum Testamentum graece, ed. K. Alanda, M. Black, C. Martini, B. Metzger, A. Wikgren, Stuttgart 1979 Fragment przekładu1 List do Tesaloniczan 5:5-11 [5] Wszyscy bowiem jesteście dziećmi światłości i dnia. Nie pozostajemy pod władzą nocy ani ciemności. [6] Tak więc nie powinniśmy trwać w uśpieniu jak wielu innych; musimy być czujni i trzeźwi. [7] Kto śpi, śpi zazwyczaj w nocy, a kto się upija, czyni to również w nocy. [8] My zaś, ponieważ jesteśmy dziećmi dnia, musimy być trzeźwi; powinniśmy przywdziać na siebie pancerz wiary i miłości, założyć na głowę hełm nadziei przyszłego zbawienia. [9] Nie przeznaczył nas przecież Bóg na przedmiot swego zagniewania, lecz do osiągnięcia zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, [10] który za nas umarł po to, abyśmy czy to jako żywi, czy jako umarli zawsze razem z Nim żyli. [11] Dlatego podnoście się wzajemnie na duchu i budujcie jedni drugich, tak jak to zresztą już czynicie. Więcej o przekładzieJulian Warzecha SAC "Uwagi i refleksje na marginesie przekładu Starego Testamentu w Biblii warszawsko-praskiej"Refleksje i wnioski. Po tych szczegółowych uwagach spróbujemy poczynić pewne uogólnienia i wyciągnąć wnioski. Najpierw - jak można by zaszeregować ten przekład? Otóż nie jest to z pewnością przekład filologiczny, dbający o bezwzględną wierność oryginałowi i szanujący koloryt języka. Można go więc uznać za przekład literacki (artystyczny). Posługuje się on bowiem pięknym, świeżym i komunikatywnym językiem polskim. Teksty poetyckie są na ogół rytmiczne. Tego typu przekład w równiej mierze - jak oryginałowi - chce być wierny językowi docelowemu, czyli praktycznie czytelnikom, którzy się tym językiem posługują. Znalezienie równowagi między tymi dwiema wiernościami jest niezmierne trudne, a nawet - jak mówią teoretycy przekładu - praktycznie niemożliwe. Zawsze bowiem jedna wierność jest w jakimś stopniu odejściem od drugiej. Można jedynie dążyć do pewnej równowagi. Jak to się udało biskupowi Romaniukowi? Otóż patrząc z punktu widzenia współczesnych przekładów biblijnych - jest tu widoczny pewien „przechył" w kierunku wierności czytelnikom. Tłumacz bowiem dość łatwo uzupełnia tekst o wyrazy czy wyrażenia, których brak w języku oryginalnym. Czasem są to słowa, których wymaga język polski, np. spójniki czasowe itp. Niekiedy jednak pojawiają się słowa, których język polski nic wymaga i nie wydają się potrzebne do zrozumienia tekstu. Tak jest np. Rdz 2,7: „i tchnął w jego nozdrza tchnienie własnego życia". Dodatek „własnego" nie wydaje się tu wcale potrzebny do zrozumienia tekstu. Problem jednak polega głównie na tym, czy rzeczywiście autor biblijny myślał o udzieleniu człowiekowi w momencie stworzenia życia Bożego, czy raczej w ogóle o powołaniu go do istnienia. Wydaje się więc, iż jest tu nadinterpretacja. Poza tym, takie zdecydowane przesądzenie odbiera przytoczonemu tekstowi jego otwartość na dalsze i głębsze rozumienie. Często spotykamy się bowiem z taką sytuacją, iż autorzy celowo zostawiają pewne niedopowiedzenia czy wieloznaczności. Ma to szczególne miejsce w poezji. Dlatego dokument Papieskiej Komisji Biblijnej „Interpretacja Pisma Świętego w Kościele" nie bez powodu mówi o możliwości polisemii w niektórych tekstach (wyd. Pallottinum, s. 68). Na taką cechę tekstów literackich zwłaszcza poetyckich, zwracają uwagę współcześni autorzy, np. Umberto Eco. Decydując się na przekład parafrazujący, trzeba by jednak zachować różnicę między tekstami narracyjnymi (prozatorskimi) i poetyckimi. Nasz Tłumacz wprawdzie bardzo dba przy tekstach poetyckich o paralelizm i rytm, ale łatwo ulega pokusie czy manierze ich uzupełniania. Jeśli może to być jakoś usprawiedliwione przy prozie, to w poezji trzeba być bardzo oszczędnym. Możemy bowiem w ten sposób zrobić z poezji prozę, mimo piękna i rytmiki proponowanego przekładu. Język poetycki jest bowiem z natury bardziej skondensowany i chętnie posługuje się skrótami myślowymi czy wyrzutniami (elipsami). Dla przykładu warto pod tym kątem zbadać poetycki tekst Jr 8, zwłaszcza w. 15.18 i 23. W wielu miejscach Księgi Jeremiasza można znaleźć dużo inwencji, która raczej nie ma pokrycia w tekście wyjściowym, a nieraz bywa fantazją (8,18; 10,16b!; 15,13.18; 27,22; 30,13). W Jr 9,25 jest natomiast uproszczenie, które zgubiło sens. A poza tym w Jr 8,2 nie chodzi o to, iż Izraelici kłaniali się przed kośćmi królów itd., lecz przed słońcem itd. Nasuwa się też uwaga techniczna przy stosowaniu uzupełnień. Otóż nasz Tłumacz dość często umieszcza swoje dodatki w nawiasach kwadratowych, w większości przypadków jednak tego nie robi. Nie można znaleźć - przynajmniej tak się wydaje - żadnego kryterium takiego postępowania. Tam, gdzie taki dodatek byłby uprawniony (np. powtórzenie podmiotu, gdy nie wiadomo wyraźnie, o kogo chodzi), Tłumacz stosuje nawias „[Bóg]", natomiast gdzie dodatek jest zupełnie dowolny, widnieje on bez nawiasu (por. „własnego" w Rdz 2,7). Trudno więc doszukać się tu jakiejkolwiek racji. Osobiście uważam, że trzeba być dość oszczędnym w stosowaniu wtrętów, a gdy się już na nie decydujemy, to lepiej nie robić zamieszania nawiasami. Jak bliżej jeszcze można by sklasyfikować omawiany przekład? Biorąc pod uwagę jego tendencję wyjaśniającą i interpretującą, odważyłbym się go nazwać współczesną adaptacją lub przekładem parafrazującym. Należałoby więc według mnie powiedzieć o tym we wstępie więcej niż tylko o rezygnacji „ze zbyt daleko posuniętej dosłowności przekładu". Jest bardzo możliwe, iż wielu współczesnych Polaków szuka takiego przekładu, który zwalniałby ich z szukania przypisów czy też większych komentarzy. Ze współczesnych tłumaczeń bliski omawianemu jest protestancki przekład „Die Gute Nachricht". O potrzebie takiego przekładu u nas w Polsce zdaje się świadczyć fakt, iż pierwsze wydanie szybko się rozchodzi i jest już przygotowane drugie. Zaletą przekładu bpa Romaniuka jest niewątpliwie jego strona literacka. Odznacza się ona potoczystością i dźwięcznością. Niezależnie od wysuniętych tu zastrzeżeń, omawiany przekład góruje nad innymi swoją zrozumiałością i pięknem języka. Cechuje go jedność stylu, co jest trudne do osiągnięcia, gdy tłumaczy duży zespół. Słownictwo jest świeże i bogate. Tłumacz wydobywa nieraz z bogatego skarbca polszczyzny prawie już zapoznane słowa, np. „mozolić się" (Rdz 3,19). Trzeba też przy tym powiedzieć, iż Tłumacz na ogół szanuje biblicyzmy, czyli wyrażenia z Biblii, które utrwaliły się w języku polskim. Czy będzie to przekład kulturotwórczy? Na to pytanie nie da się jeszcze odpowiedzieć. Wymaga to bowiem dłuższego dystansu czasowego. Podstawowy wniosek z tego omówienia jest taki: ten przekład wzywa do szerokiej dyskusji na temat istoty przekładu biblijnego i jego wierności. Oto parę myśli, które mogą być zapoczątkowaniem takiej debaty. Przekład Biblii winien być literacki. Mamy tu bowiem do czynienia z tekstami literackimi, a nie naukowymi czy technicznymi (np. instrukcja obsługi). Do pomyślenia jest, oczywiście, przekład filologiczny czy nawet interlinearny. Jednak w użytku pastoralnym winien funkcjonować przekład literacki. Na czym polega jego wierność? Współczesna teoria przekładu mówi, iż nie przekłada się języka na język, lecz tekst na tekst. Konsekwencją takiego podejścia jest, iż o znaczeniu słowa decyduje przede wszystkim kontekst, a nie słownik. Poza tym w lingwistyce tekstu ustalono, iż „zdanie nie może być uważane za najmniejszą jednostkę aktu mowy. Dopiero tekst jako całość jest rzeczywistą i prawdziwą jednostką tekstologiczną". Wierność zaś pojmuje się nie tyle jako wierność poszczególnym słowom, lecz jako wierność przede wszystkim sensowi. Często jest tak, iż słowa czy wyrażenia naszego języka nie w pełni odpowiadają słowom czy wyrażeniom z języka wyjściowego. Stosujemy wówczas ekwiwalenty. „Ekwiwalentem należy nazwać stałą, równoznaczną zgodność, jako regułę, niezależną od kontekstu". Tu właśnie można by przywołać pewną niejednoznaczność i płynność np. formuł prorockich w omawianym tłumaczeniu. Ekwiwalenty mogą być różnego rodzaju. Mogą być „pełnymi lub częściowymi, absolutnymi i względnymi odpowiednikami wyrazów lub związków wyrazowych innego języka". Różne są też typy ekwiwalencji, czyli odpowiedzialności. Za cytowanym już autorem można wyróżnić pięć ekwiwalencji: 1. denotatywna, czyli odnosząca się do rzeczywistości pozajęzykowej. Z tą właśnie mamy głowie do czynienia w przekładzie Biblii; 2. konotatywna, realizowana przez wybór synonimu wyrazu; 3. stylistyczna, biorąca pod uwagę normy tekstowe i językowe; 4. pragmatyczna lub komunikatywna. Bierze ona pod uwagę odbiorcę i chce osiągnąć podobny skutek; 5. formalna. Zachowuje w tekście docelowym formalno-stylistyczne, estetyczne, językowo tematyzujące i indywidualno-stylizujące właściwości tekstu źródłowego. Praktykowana jest szczególnie w tłumaczeniach tekstów poetyckich. Trudno jest, oczywiście, uzyskać w jednym tekście wszystkie typy ekwiwalencji, gdyż niektóre mogą się wzajemnie wykluczać. Niemniej jednak, im więcej będzie płaszczyzn odpowiedności (np. denotatywna, komunikatywna i formalna), tym tłumaczenie będzie bliższe oryginałowi. Na koniec jeszcze o nazwie przekładu. Jako zabieg inkulturacyjny odczytuję nazwę przekładu: Biblia Warszawsko-Praska. Trudno odmówić temu zabiegowi pomysłowości i ludzkiego ciepła: pierwszy Biskup Warszawsko-Praski wnosi do swojej diecezji piękny dar i chce ją budować na fundamencie słowa Bożego. Nazwa może jednak powodować trochę zamieszania ze współczesnym przekładem protestanckim, który bywa nazywany Biblią Warszawską. Jest to jednak bardziej problem naszych braci protestantów. [2] Kalendarium przekładu
Linki
Tekst tłumaczenia:Przedmowy:Nagranie do słuchania:Informacje o tłumaczeniu:Przypisy
Zostaw komentarzUWAGA: Wiadomości prywatne do BibliePolskie.pl na które oczekujesz odpowiedzi proszę wysyłać Nadesłane komentarze
|