Domine exaudi orationem meam. Wysłuchaj, wieczny Boże, prośby moje, A nakłoń ku mnie święte uszy swoje; Według swej prawdy, według swej litości Racz mię ratować w mojej doległości. Nie chciej się ze mną, Boże litościwy, Prawem obchodzić; żaden człowiek żywy Tak święty nie jest, aby na Twym sądzie Nie miał być w jakim wytkniony nierządzie. Oto zły człowiek trapi moję duszę, A ja w jaskiniach ślepych mieszkać muszę, Światła nie znając, rowien umarłemu Pod niewidomą ziemię włożonemu. W takich frasunkach i w takich niewczasiech Myśliłem przedsię o dawniejszych czasiech; Coś Ty za cuda czynił, coś sprawował, Abyś był w cale wierne swe zachował. Toć jest pociecha mych trosk i wzdychania, Czekam ja przedsię Twego zmiłowania; Czeka ochłody dusza utrapiona, Jako dżdża czeka ziemia upalona. W czas mię wysłuchaj, w czas mię ratuj, Panie, Już mi sił ledwe i dusze dostanie; Gdzie mię Ty przejźrzysz, jużem dawno w ziemi, I niech mię liczą między umarłemi. W Tobie nadzieja, w Tobie myśli moje Tkwią wszytki; a Ty miłosierdzie swoje Objaw nademną; a okaż mi drogę, Po której chodząc bezpieczen być mogę. Wyrwi mię z ręku nieprzyjaciół srogich, Obrońco smutnych i twierdzo ubogich! Naucz mię w świętym żyć zakonie Twoim, Abowiemeś Ty sam jest Bogiem moim. Duch Twój prawdziwy niechaj mię sprawuje I drogę ktobie prostą ukazuje. Prze sławę swoję rozwiąż mię z trudności, A użyj zwykłej nademną litości. Weźmi w opiekę duszę moję smutną, Nieprzyjacielską okroć myśl okrutną; Zniszcz je na ziemi w srogim gniewie swoim, A pomni, Panie, żem ja sługą Twoim.
|